- To są przeciwnicy, jakich Giennadij potrzebuje. Nie zapominajmy też o tym, że walka Witalij Kliczko kontra Tomek Adamek miała miejsce w Polsce! Dlaczego Giennadij nie miałby bronić swoich tytułów w waszym kraju? - mówi na kilkadziesiąt godzin przed kolejną walką fenomenu światowych ringów, mistrza WBA i IBF Giennadija Gołowkina (34-0, 31 KO) generalny manager K2 Promotions, manager GGG - Tom Loeffler.

- Pamiętam, jak na treningach otwartych GGG było kilku dziennikarzy. Dziś, przed walką z Dominicem Wade, w Wild Card West w Santa Monica, jest ich nie mniej niż 50...
Tom Loeffler: To jest właśnie zaleta Giennadija - jest zawsze taki sam, podchodzi do treningów, walk w ten sam sposób - bez względu na to, ilu dziennikarzy śledzi jego ruchy. Liczą się dla niego kibice, szacunek się nie zmienił. To się wszystko uzupełnia - jego sposób walki w ringu i podziękowanie dla kibiców poza nim. Dlatego wszyscy go lubią - unikalna kombinacja kogoś, kto nokautuje rywali w ringu i jest jednym z nas poza nim. Pięściarstwo to tylko sport. Chce pokazać wszystko co tylko potrafi na ringu, a poza nim szacunek dla kibica.

- W jaki sposób potraficie go odizolować od prasowych komentarzy, że walka z Wade jest sportowym nieporozumieniem, że szanse Wade są oceniane przez bukmacherów na 1 do 20...? Czy Giennadij czyta takie "przepowiednie"?
Raczej nie. Jako amator czy zawodowiec walczył przeciwko tak wielu stylom, tak wielu pięściarskim rywalom, że już nie zwraca uwagi na to, co może pokazać rywal. Szkoli siebie, podwyższa swoje umiejętności. Tak naprawdę, to nie wiemy jak dobrym pięściarzem jest Wade. Emanuel Steward mówił mi, że kiedy jest walka przeciwko niepokonanemu rywalowi, to tak naprawdę nie wiemy czy jest dobry czy nie - dopóki nie przegra. Dla nas Wade to obowiązkowy przeciwnik, który ma na koncie 18 zwycięstw. Tak jak GGG pięć lat temu. Gołowkin też był niepokonany, też – jak Wade - chciał udowodnić, że jest najlepszym średnim. Boks to nie piłka nożna czy koszykówka. Tam możesz przegrać kilka meczów, a i tak zostać mistrzem. Popatrzmy na Władymira - przez tyle lat był niedotykalny, jedna słabsza noc i... wszystko stracił. Przed Wade otwiera się w sobotę taka sama szansa.

- Mamy podobny przykład z rynku polskiego - Marco Huck miał podbić Amerykę zwycięstwem nad Krzyśkiem Głowackim. Głowacki go znokautował i teraz on podbija pięściarski świat. Będąc przy tym temacie - podbiliście Wschód i Zachód USA, powtarzasz, że GGG to marka globalna. Czas na środek USA i na przyklad walkę z Maćkiem Sulęckim. Giennadij walczy za kilkadziesiąt godzin, Maciek w czerwcu w Chicago...
Oczywiście - Chicago mamy na strategicznym celowniku od dawna. Specjalnie, jeśli rywalem GGG miałby być niepokonany, głodny sukcesu, chcący udowodnić swoją wartość pięściarz jak Sulęcki. To są przeciwnicy, jakich Giennadij potrzebuje. Nie zapominajmy też o tym, że walka Witalij Kliczko kontra Tomek Adamek miała miejsce w Polsce! Dlaczego Giennadij nie miałby walczyć w waszym kraju? GGG to nie przeszkadza – chce walczyć w Polsce, Anglii, wielokrotnie walczyl w Monte Carlo. Dlatego nie wykluczałbym walki w Polsce - wiemy jak dobrze polscy kibice znają się na boksie, jaką mają pasję do tego sportu.

- Kontrakt z Air Jordan: kiedy Michael zdobywał tytuły z Chicago Bulls, Spike Lee w reklamie Nike pytał: "To wszystko przez buty!" My już wiemy, że w przypadku GGG, niekoniecznie. Będzie coś specjalnego przeciwko Wade? Zwłaszcza, że trener Abel Sanchez zawsze powtarza, że najlepszego GGG jeszcze nie widzieliśmy.
Fakt - Giennadij czeka na wielkie wyzwanie, żeby pokazać co jeszcze potrafi. Kontrakt z Jordan Brand to były wieloletnie rozmowy. Dodajmy do tego kilka innych wielkich firm z którymi pracujemy - jak Apple - i wiemy, że Giennadij jest kimś, kto swoim profesjonalizmem może zaoferować wiele naprawdę globalnym firmom. Pozostaje zawsze jeden cel - zunifikowac tytuły, walczyć z innymi mistrzami. Pomysł współpracy z Jordan Brand powstał, kiedy GGG oglądał w akcji najlepszych, dominujących koszykarzy, z których większość gra właśnie w "jordanach". Warto trzymać się z najlepszymi - teraz jest w rodzinie najwybitniejszych atletów świata.