Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 


2 maja w MGM Grand w Las Vegas dojdzie do najbardziej wyczekiwanej walki ostatnich lat, w której Floyd Mayweather Jr (47-0, 26 KO) zmierzy się z Mannym Pacquiao (57-5-2, 38 KO), a stawką konfrontacji będą mistrzowskie pasy organizacji WBA, WBC i WBO. Jednak Filipińczyk, mimo ryzyka kontuzji, nie zrezygnuje z nauczania koszykówki w swojej ojczyźnie.

W najbliższą środę Pacquiao, który jest grającym trenerem zespołu Kia Carnival, zagra w meczu Filipińskiej Ligi Koszykówki (PBA) przeciwko Talk 'N Text Tropang Texters. Co więcej pięściarz ma zamiar być częścią drużyny i ani myśli rezygnować z udziału w kolejnych spotkaniach. "Pac Man" tłumaczy, że to dla niego część "przekrojowego treningu", a poza tym koszykówka pomaga w utrzymaniu "odpowiedniego rytmu i pracy nóg".

Jest to dość zaskakująca decyzja zwłaszcza, jeśli weźmiemy pod uwagę, że walka Pacquiao z Mayweatherem po raz pierwszy miała się odbyć jeszcze w 2009 roku. Najwyraźniej Filipińczyk jest przekonany, że żaden uraz mu nie grozi i nie przeszkodzi w wyjściu do ringu w MGM Grand. - Robię to dla mojego kraju. Jestem pewien, że kibice PBA będą mi wdzięczni i zrozumieją moją decyzję - powiedział zawodnik.

Zarówno Filipiński Związek Koszykówki, jak i przedstawiciele Kia powiedzieli, że to, kiedy i gdzie będzie pojawiał się Pacquiao w okresie przed pojedynkiem z "Pięknisiem" zależy tylko od niego.

Inna sprawa, że pięściarz nie przebywa na parkiecie zbyt długo. W ostatnim spotkaniu z Purefoods Star grał około pięciu minut. W tym czasie oddał dwa niecelne rzuty z gry. Lepiej poszło mu z linii osobistych, gdzie zdołał zdobyć jeden punkt. Ostatecznie jego zespół wygrał 95:84.

"Pac Man" to wielki fan koszykówki. Kiedy tylko nadarzy się okazja pojawia się na meczach ligi NBA. Podczas jednego z nich doszło do decydującego spotkania z Mayweatherem, a następnie ustalenia wszystkich szczegółów dotyczących ich majowej konfrontacji.