Jedno jest pewne. Kubrat Pulew nie będzie faworytem w sobotniej walce z Władymirem Kliczką w Hamburgu. Gdyby jednak pokonał Ukraińca sprawiłby największą sensację mijającego roku.

Wszystko przemawia za 38-letnim Kliczką, mistrzem organizacji WBA, IBF, WBO, IBO i posiadaczem pasa "The Ring" w wadze ciężkiej. Ukrainiec jest też wyższy od Bułgara i co istotne szybszy. Mocniej też bije, ma lepszy lewy prosty, który może się okazał zaporą nie do przebycia dla byłego mistrza Europy amatorów.

Pulew na razie jest niepokonany, ale z najlepszymi jeszcze nie walczył. Owszem znokautował dwóch olbrzymów, Aleksandra Dimitrenkę i Aleksandra Ustinowa (obu w 11 rundzie), niewiele mniejszego, choć znacznie starszego Tony Thompsona wypunktował, ale co naprawdę potrafi przekonamy się dopiero w sobotę. To będzie najtrudniejszy test w jego życiu.

Prawdopodobieństwo, że sprawi jednak sensację i odbierze mistrzowskie pasy Kliczce jest niewielkie, ale kto wie. Bułgar potrafi boksować o czym podczas sparingów przekonał się Mariusz Wach. Mimo wszystko wyżej jednak ocenia Ukraińca od którego dwa lata temu dostał przecież okrutne lanie.

Kolejny tekst Janusza Pindery na Polsatsport.pl >>