Sherman Williams (36-13-2, 19 KO) wywołał w miniony weekend duże zamieszanie w bokserskim środowisku, przedstawiając swoją sensacyjną relację z obozu treningowego Władimira Kliczki (61-3, 51 KO) przygotowującego się do sobotniej walki z Alexem Leapaiem (30-4-3, 24 KO). Pięściarz z Bahama twierdził, że król wagi ciężkiej jest w fatalnej formie i że miał spore problemy podczas sesji sparingowych. Williams sugerował, że jako rywal stanowiący zbyt duże zagrożenie dla Kliczki został wyrzucony ze zgrupowania mistrza.

Temat Williams powrócił podczas wczorajszej konferencji prasowej Kliczki i, jak nietrudno się domyślić, sprawa oczami ekipy Ukraińca wygląda zupełnie inaczej.

- Oczywiście, jestem mięczakiem. Nie wiedzieliście o tym? - zadrwił pytany o słowa Shermana Williamsa "Dr Stalowy Młot". 

Bardziej rzeczowy był menadżer Kliczki Bernd Boente. - Williams wyglądał na sparingach fatalnie, był żywym workiem treningowym. Miał ogromną nadwagę i odesłaliśmy go do domu - wyjaśnił wieloletni współpracownik czempiona. 

Wygląda więc na to, o ile wersja zdarzeń przedstawiona przez Boente jest prawdziwa, że Sherman Williams swoim kontrowersyjnym wywiadem chciał po prostu zemścić się na Kliczce za zbyt wczesną rezygnację z jego usług; usług z reguły dobrze płatnych.