Wczoraj media obiegła informacja, jakoby były mistrz świata wagi ciężkiej Nikołaj Wałujew zmagał się ze śmiertelną chorobą. Mierzący 213 cm Rosjanin miał rzekomo toczyć trudną walkę z guzem mózgu. Sensacyjne doniesienia Wałujew skomentował w mediach społecznościowych.
- Kochani, to jakieś szaleństwo. Ludzie słyszą, że dzwoni, ale nie wiedzą, w którym kościele, a kręgi po wodzie rozchodzą się coraz bardziej. Zaczynamy bardziej wierzyć internetowi niż żywym ludziom - napisał 45-letni ex-czempion.
- Nie martwcie się, wszystko jest w porządku! Nie wierzcie głuchemu telefonowi - dodał Wałujew, który po zakończeniu sportowej kariery zaangażował się w politykę.