Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

Paul Malignaggi skrytykował styl, w jakim Tony Weeks przerwał sobotnią walkę o pasy WBA, WBO i IBF wagi półciężkiej pomiędzy Andre Wardem (32-0, 15 KO) i Siergiejem Kowaliowem (30-2-1, 26 KO). Zdaniem byłego mistrza świata, który komentował pojedynek z Las Vegas dla stacji Sky Sports, amerykański arbiter ringowy przedwcześnie poddał Kowaliowa, który w ósmej rundzie skulił się z bólu po ciosach na korpus, jak się później okazało zadanych nieznacznie poniżej pasa. 

- Dla mnie przerwanie walki było okropne - powiedział Malignaggi. - Pięściarze bywają w walkach "zranieni", ale to nie znaczy, że za każdym razem, gdy odczują cios, trzeba kończyć pojedynek. 

- Kowaliow nie był aż tak "zraniony", żeby stopować walkę. To była typowa sytuacja, gdy facet w ringu jest trafiony, ale nie można za każdym razem w takim momencie kończyć walki. Do tego zawodnik musi być naprawdę "ranny", zwłaszcza w walce o mistrzostwo świata - tłumaczył swoje stanowisko popularny "Magic Man". - Dodatkowo Kowaliow mógł przecież wygrywać, na mojej karcie punktowej prowadził, wychodząc do ostatniej rundy. 

- Według mnie Kowaliow faktycznie odczuwał ciosy Warda na korpus, ale wolałbym zobaczyć prawidłowe zakończenie walki. O co chodziło z tym przerwaniem? Nagle walka została zatrzymana, nie wiedziałem w ogóle co się dzieje. Sądziłem, że sędzia zauważył cios poniżej pasa. Ostatnią myślą, która by mi wówczas przyszła do głowy, to zakończenie pojedynku - przyznał Paul Malignaggi.