Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

Powoli wybrzmiewają echa sobotniej walki na szczycie dywizji do 154 funtów z udziałem Saula Alvareza (44-1-1, 31 KO) i Erislandy Lary (19-2-2, 12 KO). Pojedynek zakończył się niejednogłośnym zwycięstwem "Canelo", jednak po walce obóz Lary i część obserwatorów poddała w wątpliwość słuszność werdyktu. Nastrojów tych nie podziela Dana Rafael, który jest zdania, że sposób w jaki boksował Kubańczyk nie mógł mu przynieść wiktorii.

- Canelo Alvarez zasłużenie wygrał z Erislany Larą - podsumował pojedynek ekspert ESPN. - Zwycieżył, bo był agresywny i mocniej uderzał. Lara natomiast większość czasu dosłownie uciekał, opierał się na linach, wychylony był na nogę zakroczną. Tak się nie wygrywa walki w boksie zawodowym. To działa wśród amatorów. Lara był znakomitym amatorem, szkolonym na Kubie, ale w boksie zawodowym, zwłaszcza gdy przyjeżdżasz do MGM Grand, miejsca Canelo, nie wygrasz, jeśli nie pokażesz agresji.

- Canelo był agresywny, trafiał mocniejszymi ciosami i ugruntował swoją pozycję najlepszego junior średniego na świecie - dodał Rafael.