Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

Dzisiaj, kiedy tak szybko deprecjonuje się ludzi i ich osiągnięcia mówiąc o kimś, że determinacja jest wryta w jego serce można z łatwością zostać posądzonym o używanie wyświechtanych sloganów i pompatyczność. Jednak są jeszcze osoby, którym jakby się nie starano nie da się zabrać tego, co sami zdobyli i udowodnili poprzez ciężką pracę i charakter… I do tego grona należy Steve Cunningham.

Jeśli śledzisz świat boksu i myślisz "Cunningham", to masz w głowie obraz człowieka, który przyjmuje każde wyzwanie. Nie szuka wymówek. Tak było w wadze crusier. Tak samo jest teraz w ciężkiej. Nie ma sensu wypowiadać się o jego bokserskich umiejętnościach. Te widzi każdy, kto ma pojęcie o tym sporcie. Pod względem technicznym to zawodnik z wysokiej półki, ale jego droga to także pokaz twardego charakteru i psychiki. Pokazała to również jego ostatnia walka z bardzo silnym fizycznie Amir’em Mansour’em. Część kibiców uznała ją nawet za najlepsze starcie wagi ciężkiej ostatnich lat na terenie Stanów Zjednoczonych. "USS" Cunningham zwyciężył i jest obecnie wymieniany w ścisłej światowej czołówce kategorii ciężkiej. Wcześniej był mistrzem federacji IBF w "cruiserweight", gdzie pokonał m.in. Krzysztofa Włodarczyka i Marco Hucka.

Chyba można nawet napisać, że zdobył sobie miano najbardziej szanowanego wśród naszych kibiców boksera, który był rywalem Polaków na zawodowych ringach. Jego dwukrotne potyczki z Adamkiem w Stanach i Włodarczykiem w Polsce faktycznie zapadły im mocno w pamięć. Do dziś otrzymuje sporo wiadomości od polskich fanów. Po dwóch porażkach z Yoanem Pablo Hernandezem w październiku 2011 i lutym 2012 roku eksperci postawili na nim krzyżyk. Ostatnie zwycięstwo na gali NBC sprawiło, że na dobre wrócił do gry. - Cały czas pozostaje w treningu. Niezależnie od tego, kiedy mam walczyć - mówi Cunningham.

Czas trwania przygotowań do walki z Mansour’em: 6 tygodni. Na tym etapie kariery moje przygotowania opierają się na tym samym. To ta sama rutyna treningowa. Co tworzy różnice? Przeciwnik, z jakim będę walczył. W zależności od tego, kim on jest, jaki jest jego styl boksowania na tej podstawie opracowujemy strategie na walkę. Także to kwestie założeń taktycznych wyznaczają zmiany pomiędzy obozami. Zatem nie odnotowałbym żadnych znaczących różnic w samym procesie treningowym i jego przebiegu. Natomiast zagłębiając się już bardziej szczegółowo na pewno można dostrzec inne spojrzenie od strony taktyki. Amir Mansour to pięściarz, którego określa się mianem "slugger’a", a więc zawodnik bazujący na bardzo dużej sile fizycznej, którego mocną stroną jest siła ciosu. Biorąc to pod uwagę musisz być na to odpowiednio nastawiony od strony planu na walkę. Wtedy to jest kluczowe i inne elementy niż wcześniej odgrywają istotniejszą rolę.

Przygotowanie kondycyjne. Prawda jest taka, że cały czas pozostaję w treningu. Nawet, jeśli nie mam zaplanowanej żadnej walki, nie mam też wiedzy na temat przypuszczalnego terminu następnego występu. Robię to, co do mnie należy. Dlatego też sześć tygodni to był już okres docelowych przygotowań pod walkę z Amirem. Na co dzień uczestniczę w sesjach sparingowych. Regularnie biegam. Do tego dochodzi również pływanie, a także kilka innych elementów. Dla mnie naprawdę wyznacznikiem nie jest to, kiedy mam wyjść do ringu. Nie zaczynam dopiero wtedy na poważnie robić coś w kierunku odpowiedniego przygotowania. Ja to robię stale. Można powiedzieć, że zawsze trenuję. Okoliczności nie mają znaczenia.

Więcej zapisków Steve'a Cunninghama przeczytasz na determination.pl >>