Zunifikowany mistrz świata WBA i IBF wagi półciężkiej Bernard Hopkins (55-6-2, 32 KO) nie ma żadnych wątpliwości, jaka walka mogłaby być najlepszym ukoronowaniem jego wspaniałej bokserskiej kariery. "Kosmita", który w sobotę udzielił surowej pięściarskiej lekcji Beibutowi Szumenowi, chciałby jeszcze w tym roku zdobyć pas WBC, a przed zawieszeniem rękawic na kołku zmierzyć się z Floydem Mayweatherem Jr (45-0, 26 KO). Weteran ringów z Filadelfii jest pewien, że dla starcia z królem rankingów P4P mógłby bez problemu zbić wagę do 165 funtów.

- To byłby jeden z największych pojedynków w dziejach, moglibyśmy go zorganizować na jakimś stadionie - mówi Hopkins. - Po tym jak zostanę bezdyskusyjnym czempionem w kategorii półciężkiej, wielką walkę, która pozostałaby do rozegrania, nazwałbym 50-50. Mayweather chce pobić rekord Marciano, chce dojść do 50 zwycięstw, a ja mam prawie 50 lat. To byłoby coś wielkiego!

- Bardzo chciałbym, by do tego starcia doszło, ale najpierw muszę pokonać Stevensona - zaznacza znakomity filadelfijczyk, przyjmując już za pewnik, że dzierżący tytuł mistrza World Boxing Council "Superman" pokona 24 maja Andrzeja Fonfarę.