18 września najważniejszą walkę w karierze stoczy Juan Manuel Lopez (29-0, 26 KO). Portorykańczyk na gali w Las Vegas zmierzy się ze słynnym Rafaelem Marquezem (39-5, 35 KO) w obronie pasa WBO kategorii piórkowej. 27-letni Lopez sam przyznaje, iż walka z Meksykaninem jest dla niego szczególnym wydarzeniem oraz nie lekceważy rywala, komplementując go.

- To walka mojego życia, spełnienie marzeń. Zawsze chciałem się zmierzyć z Rafaelem Marquezem czy Ivanem Vasquezem, nie ważne z którym spośród nich. Wszystko odbędzie się w MGM Grand, w dwusetną rocznicę walk o uzyskanie niepodległości przez Meksyk, w dzień, w którym 11 lat temu Felix Trinidad pokonał Oscara de la Hoyę.  Wszystko to ekscytuje mnie i sprawa, że nie mogę doczekać się daty 18 września. Sam Tito pojawi się na walce - powiedział Lopez, dodając: Rafa jest świetnym bokserem, jednak znamy go doskonale, bo od dawna śledziliśmy jego boks. Nie mam wątpliwości, że wszystko zmierza do szczęśliwego zakończenia. To jest mój moment. Czuję się zainspirowany w ten sam sposób, jak w momencie, gdy miałem walczyć z Danielem Ponce de Leonem.