Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

Obaj pochodzą z okolic Krakowa; odległość miedzy Wolicą, skąd pochodzi Wach, a Wieliczką Szpilki wynosi niewiele ponad 15 km. Pięściarstwem zajęli się mniej więcej w tym samym czasie, ale ich kariery toczyły się na diametralnie odległych biegunach. Zacznijmy od starszego - Mariusza "Wikinga" Wacha.

Mariusz na pięściarskim treningu pojawił się, będąc już po dwudziestce, mając za sobą jedynie nic nieznaczący epizod w kickboxingu. Mało kto wierzył, że w tym wieku można odnosić sukcesy, szczególnie w tak trudnej dyscyplinie jak boks. Po raz pierwszy wystąpił przed publicznością w mistrzostwach Polski w 2002 roku - z dorobkiem kilkunastu walk - i przegrał na punkty z doświadczonym Zeprzałką. Ogromną ambicją, a przede wszystkim doskonałymi warunkami fizycznymi (202 cm wzrostu), zwrócił na siebie uwagę trenera Pawła Skrzecza, wicemistrza olimpijskiego w wadze ciężkiej. Mariusz przeniósł się z Nowej Huty do Warszawy, podjął treningi w stołecznej Gwardii.

Już w rok później odniósł duży sukces - w finale mistrzostw Polski pokonał "etatowego" reprezentanta kraju, Grzegorza Kiełsę (po dwóch wcześniejszych porażkach). W kolejnych mistrzostwach, w 2004 roku, potwierdził swój prymat w wadze ciężkiej, ponownie wygrywając z Kiełsą. Ale myślał już o karierze zawodowej.

Igrzyska olimpijskie w Atenach w 2004 roku poprzedzały kontynentalne kwalifikacje. W ramach eliminacji Wach stoczył łącznie 11 pojedynków. W mistrzostwach Europy pokonał dwóch rywali; w pierwszym turnieju kwalifikacyjnym wygrał trzy walki, w drugim tyle samo. Uległ dopiero w finale byłemu wicemistrzowi świata, Ukraińcowi Mazykinowi. W sumie odniósł 8 zwycięstw, poniósł 3 porażki. Niestety Europa otrzymała tylko osiem miejsc w Atenach - Mariusz był ósmy. Został pierwszym rezerwowym, ale turniej olimpijski oglądał z trybun. Wprawdzie i tak marzył o karierze pięściarza zawodowego, ale fakt, że nie wystąpił w greckich igrzyskach, przyspieszył tę decyzję.

Szpilkę wypatrzył podczas jakiejś młodzieżowej rozróby doświadczony trener Władysław Ćwierz. Zajął się chłopakiem i już niedługo mógł z satysfakcją skonstatować, że trafił na pięściarski diamencik. Przekonał się o tym wcześniej, niż oczekiwał. W czasie gdy Mariusz debiutował na ringu zawodowym, w 2005 roku Artur odniósł pierwszy sukces wśród amatorów - sięgnął po srebrny medal mistrzostw Europy w najmłodszej grupie - kadetów. Pisałem wówczas o Szpilce w miesięczniku "Bokser-Ring": "Ten młody, niedoświadczony pięściarz, z dorobkiem zaledwie dwunastu pojedynków, stoczył w Siofok (Węgry) dwie porywające walki. Najpierw zdeklasował reprezentanta Grecji, a w pojedynku o finał boksera tureckiego. Obu zwyciężył przez RSCO w 2. starciu". W tym samym roku Szpilka wygrał Ogólnopolską Olimpiadę Młodzieży, zdobył Złotą Rękawicę Wisły, stanął na najwyższym podium Góralskiej Ciupagi. O wieliczaninie w superlatywach wypowiadał się trener Ćwierz: "Artur posiada silny cios, potrafi podjąć ryzyko, jest mocny fizycznie i bardzo sprawny. Stale czyni postępy".

W 2006 roku Szpilka nie tylko zdobył złoto podczas mistrzostw Polski juniorów (w finale wygrał przez RSCO z Jarosławem Hutkowskim), ale został uznany najlepszym technikiem imprezy. Tytuł najlepszego pięściarza w kraju, w różnych kategoriach wiekowych, zdobywał pięciokrotnie - po raz ostatni w grupie seniorów w kwietniu 2008, pokonując w finale Mariusza Welca. Miał wtedy zaledwie 18 lat. Sukcesy odnosił i w zawodach międzynarodowych - w 2007 roku został najlepszym pięściarzem Unii Europejskiej wśród juniorów.

Pełna treść tekstu na Prawyprosty.com >>

Add a comment

Co ma wspólnego Michael Bennett z Seattle Seahawks, zdobywca ubiegłorocznego i finalista tegorocznego Super Bowl NFL z… Arturem Szpilką (17-1, 12 KO)? Na razie nic, ale jak "Szpila" wyląduje w Houston, to będą mieli tego samego trenera i będą przygotowywać się w tym samym, ultranowoczesnym kompleksie "Plex". Po ośrodku oprowadza nas Ronnie Shields

- Związałem się z tym projektem dwa lata temu - mówi Shields. - Pomysłodawcę i założyciela, Danny Arnolda, znam od lat, więc nie była to trudna decyzja - mówi były trener w obozie Tomasza Adamka, który w USA będzie szkolił Artura Szpilkę. "Plex" ma pięć lokacji, ale bazą dla Shieldsa i Szpilki będzie ten najnowocześniejszy i największy obiekt w Stafford. - Stafford jest tuż obok Houston, to doskonała lokacja, a sala została niedawno całkowicie odnowiona. Mamy do dyspozycji praktycznie wszystkie urządzenia do ćwiczeń dostępne na rynku amerykańskim - i nie tylko. Jest też pełna regeneracja, z komorą kriogeniczną włącznie. Trenujący w "Plex" nie tylko światowej klasy pięściarze, ale także zawodnicy z zawodowych lig NFL, NBA, MLB czy z piłkarskiej Major League Soccer są przyzwyczajeni do wszystkiego co najlepsze. Musimy im zapewnić to samo, co mają w klubach.

Ronnie Shields zdaje sobie sprawę, że nawet najlepsza maszyna nie zastąpi człowieka. Nie tylko jeśli chodzi o trening pięściarski. - Szpilka będzie pod opieką Danny Arnolda, który jest nie tylko założycielem "Plex" ale także znanym w Stanach specjalistą od przygotowania kondycyjnego oraz dietetykiem - mówi Ronnie. - Wszystko gra razem. Danny widzi jak zawodnik znosi treningi wytrzymałościowe, dostosowując do tego dietę. Współpracujemy ze sklepami/reastauracjami oferujacymi zdrowe żywienie. Całość pod pełną kontrolą - ja dokładnie będę wiedział, czego mogę od Szpilki wymagać na treningach.

Zapytany, czy jeśli spełni się najbardziej optymistyczny scenariusz wydarzeń i Artur zjawi się w Teksasie najpóźniej w pierwszym tygodniu marca, to może zdążyć na potencjalną walkę 24 kwietnia w Chicago, Shields nie miał wątpliwości: - Dlaczego nie? Zakładam, że w Polsce się nie leni, że w Houston będziemy mieli przed sobą 5-6 tygodni na wysokich obrotach. Oczywiście, nic nie będzie robione na siłę. Szybko przekonamy się czy Artur będzie gotowy.

http://www.youtube.com/watch?v=AvUU4zvjSww

Add a comment

Już niebawem  Artur Szpilka (17-1, 12 KO) wyruszy do USA, by rozpocząć nowy etap w swojej bokserskiej karierze. Międzynarodowy mistrz Polski wagi ciężkiej, który niedawno podpisał kontrakt menadżerski z Alem Haymonem, trenował będzie w Houston pod okiem Ronniego Shieldsa. - Chciałbym wrócić po pięciu latach - powiedział "Szpila" w magazynie "Ring" Onet.pl, zaznaczając jednak, że w międzyczasie będzie odwiedzał ojczyznę: - To nie jest tak, że jadę i przyjadę do Polski dopiero po 5 latach. W kontrakcie mam napisane, że będę też walczyć w Polsce. 

Pięściarz Sferis KnockOut Promotions skomentował także ostatnie słowa swojego niedoszłego rywala Krzysztofa Zimnocha, który stwierdził, że jego walka z nowym mistrzem świata WBC Deontayem Wilderem dobrze by się sprzedała. 

- Nie wiem, w jakim świecie on żyje. Też to czytałem i zacząłem się smiać. Gdzie ta walka by się sprzedała? W Polsce oczywiście Wilder sprzedałby się nawet z Marcinem Najmanem, ale kim jest w Stanach Krzysiek Zimnoch? - pytał retorycznie Szpilka, który nie wyklucza w przyszłości konfrontacji z białostoczaninem: - Jeśli siano się będzie zgadzało... i wygrany zgarnia wszystko.

Poproszony o realną ocenę swoich szans na wywalczenie tytułu mistrzowskiego bokser z Wieliczki odparł: - Jak Kliczko odejdzie, każdy będzie mógł zostać mistrzem świata, zacznie się wyrównana walka. Każdy będzie mógł założyć ten pas.

Cała rozmowa z Arturem Szpilką na Eurosport.onet.pl >>  

http://www.youtube.com/watch?v=AvUU4zvjSww

Add a comment

Niewykluczone, że 24 kwietnia podczas gali telewizji Showtime w Chicago pierwszą tegoroczną walkę stoczy Artur Szpilka (17-1, 12 KO) - poinformował Mateusz Borek, dziennikarz telewizji Polsat.

Dla 25-latka z Wieliczki byłby do pierwszy ringowy występ od czasu podpisania kontraktu z Alem Haymonem, menadżerem największych bokserskich gwiazd. Pojedynek z udziałem "Szpili" miałby być jedną z głównych atrakcji gali z cyklu Shobox New Generation.

Szpilka w ostatniej zawodowej walce pokonał na punkty byłego mistrza świata dwóch kategorii wagowych Tomasza Adamka. Pięściarz grupy Sferis KnockOut Promotions po tym zwycięstwie podjął decyzję o przenosinach do Stanów Zjednoczonych. Aktualnie "Szpila" czeka na sfinalizowanie formalności w tej sprawie.

Add a comment

- Spodziewam się dobrej walki, twardej walki i zwycięstwa Główki - powiedział w magazynie "Ring" Artur Szpilka (17-1, 12 KO) na temat sobotniej walki pomiędzy Krzysztofem Głowackim (23-0, 15 KO) i "Albańskim Tysonem" Nurim Seferim (36-6, 20 KO).

- Główka powinien wygrać. Seferi to nie jest leszcz, potrafi boksować, umie się bić. Potrafi przejść na nogach, przepuścić, bardzo dużo umie - zauważa "Szpila", który prywatnie przyjaźni się z "Główką".

Pojedynek Głowackiego z Albańczykiem będzie główną atrakcją gali Wojak Boxing Night w Toruniu. Walka ma status eliminatora do tytułu mistrza świata WBO wagi junior ciężkiej. W przypadku wygranej Polak będzie bardzo blisko wymarzonego starcia z posiadaczem pasa World Boxing Organization Marco Huckiem.

Magazyn "Ring" z udziałem Artura Szpilki >>

Add a comment

Magazyn "Champion" opublikował listę 100 najbardziej wpływowych osób w polskim sporcie. W klasyfikacji znalazły się cztery nazwiska byłych lub aktywnych pięściarzy.

Najbardziej wpływową setkę polskiego sportu zamyka aspirujący do prestiżowych tytułów wagi ciężkiej Artur Szpilka (17-1, 12 KO). Na 71. pozycji znalazł się były mistrz świata dwóch kategorii wagowych Tomasz Adamek (49-4, 29 KO), który w listopadzie przegrał na punkty ze Szpilką podczas gali w Krakowie.

67. lokatę w hierarchii najbardziej wpływowych ludzi polskiego sportu przyznano duetowi promotorskiemu - Andrzej Wasilewski, Piotr Werner, współwłaścicielom największej polskiej stajni bokserskiej Sferis KnockOut Promotions.

61. miejsce na liście przypadło czterokrotnemu pretendentowi do tytułu mistrza świata wagi ciężkiej Andrzejowi Gołocie, z kolei 57. w tej klasyfikacji jest były czempion wagi półciężkiej i junior ciężkiej Dariusz Michalczewski.

Pierwsze miejsce w zestawieniu zajął Zbigniew Boniek, a tuż za nim znalazł się Zygmunt Solorz-Żak, właściciel telewizji Polsat, która często na swoich antenach pokazuje sporty walki. 21. miejsce na liście zajął Marian Kmita, dyrektor ds. sportu w telewizji Polsat, a 68. lokata przypadła Mateuszowi Borkowi, który prowadzi magazyn "Puncher" oraz pracuje przy największych bokserskich imprezach w Polsce pokazywanych w Polsacie.

Zobacz listę 100 najbardziej wpływowych osób polskiego sportu >>

Add a comment

- W Polsce można walczyć, osiągnąć sukces, ale do pewnego poziomu. Tam można zrobić więcej, można zaistnieć. Wierzę, że w Stanach zdobędę mistrzostwo świata - powiedział w Magazynie Puncher Artur Szpilka (17-1, 12 KO), który wkrótce wyleci za ocean, by zacząć nowe, pięściarskie "życie".

- Chcę od nowa budować swoją pozycję. Nie będę miał też takiej presji jak w Poslce, gdzie każdy wymagał ode mnie czegoś. A tam... wiadomo, że ja od siebie wymagam bardzo dużo, jestem ambitnym człowiekiem, ale jadę przede wszystkim po swoją lepszą przyszłość. Boksując w telewizji Showtime wiem, że zobaczy mnie cały świat. Wierzę w przeznaczenie, wierzę, że - nie od razu - ale że zdobędę dla Polski mistrzostwo świata - dodał "Szpila". - Cieszę sie, że będę pracował z trenerem Ronnie Shieldsem, który ma Erislandy Larę. Bardzo lubię oglądać go w ringu, potrafi wszystko. Mam nadzieje, że będę mógł się od niego dużo nauczyć.

Szpilka zapewnił, że w Houston będzie miał świetne warunki do życia i pracy. - Andrzej Wasilewski i Piotr Werner wywalczyli mi taki kontrakt w USA, że tylko się cieszyć i trenować. I jeszcze jedno! Tam będą prawdziwi gladiatorzy, prawdziwi a nie tacy, którzy przed walkami szprycują się. Al Haymon robi świetną rzecz, bo stawia warunek - obowiązkowe testy antydopingowe dla wszystkich jego pięściarzy - tłumaczy Szpilka.

Nasz "ciężki" cieszy się też z innego powodu: - Haymon daje oczciwie zarabiać zawodnikom. Bierze od swoich pięściarzy 10 procent z kontraktu powyżej jakiejś sumy. W moim wypadku to jest... nie wiem - powyżej 600 tysięcy dolarów, więc Haymonowi też będzie zależało, żeby zarobić.

Zapis wideo rozmowy z Arturem Szpilką na Polsatsport.pl >>

http://www.youtube.com/watch?v=AvUU4zvjSww

Add a comment

Gdyby Al Haymon był scenarzystą w Hollywood i przyniósł do producenta scenariusz wydarzeń pięściarskich ostatnich tygodni, zostałby wyśmiany, że poniosła go fantazja, że nic się tak pięknie nie układa. Życie jest jednak barwniejsze niż film, a kibice pięściarstwa chyba nie tylko w Ameryce mogą zacierać ręce czekając na 2015 rok, jakiego w tej dyscyplinie sportu nie było już od dekad.

Mistrzostwo świata wagi ciężkiej dla Deontaya Wildera, pierwszego pięściarza z USA od 2007 roku, kontrakt z olbrzymią stacją telewizyjną NBC oraz - tu zdradzam tajemnicę najbliższych dni - równie wielką CBS, to pięściarska burza jakiej w USA nie było jeszcze nigdy.

NBC: wielki boks (prawie) za darmo

NBC, jedna z trzech największych otwartych stacji telewizyjnych w USA, docierająca do do ponad 112 milionów widzów przyjęła od Ala Haymona 20 milionów dolarów za prawo pokazywania 20 gal na żywo. "Premier Boxing Champions" (PBC) to przede wszystkim pięć wieczorów w najlepszym, wieczornym czasie antenowym, dodatkowo pięć dat w sobotnie popołudnie, gdzie stacja telewizyjna spodziewa się spokojnie pobić dotychczasowy rekord oglądalności. Rekord z polskim akcentem - ponad 2,2 mln widzów oglądało w 2014 roku walkę Tomek Adamek - Steve Cunningham, przy reklamie nawet w jednej dziesiątej nie takiej, jaka towarzyszyć będzie walkom PBC.

Zaraz po ogłoszeniu umowy, rozpoczęły się spekulacje, że Al Haymon po prostu wykorzystał do reklamy kablową Showtime, by wrzucić swoich najlepszych pięściarzy na NBC. Szef Showtime, Stephen Espinoza, takie spekulacja szybko wyśmiał:

"Wszystkie walki, które zobaczymy na NBC, były ze mną konsultowane" - mówi Espinoza. - "Mieliśmy możliwość pokazywania każdej z nich na Showtime, ale doszliśmy do wniosku, że długoplanowo, zarówno dla pięściarzy, dla sportu, jak i dla Showtime, będzie lepiej jeśli zawodnicy będą rozpoznawani przez wszystkich, nie tylko pięściarskich, kibiców. Dla niektórych to może nie mieć sensu, ale to dobrze przemyślana, długoterminowa strategia. Nie można jej oceniać jeśli się nie zna naszych planów na najbliższe sześć miesięcy".

Espinoza odrzuca też ideę, że zmniejsza się wartość Showtime, skoro wielkich pięściarzy oglądać się będzie za darmo, bez płacenia 15 dolarów miesięcznie za abonament. "Chciałbym, żeby na NBC oglądało ich 5 milionów, może nawet 10 milionów. Dlaczego? Bo tych pięściarzy będę miał wkrótce ponownie na Showtime. Im więcej kibiców będzie interesowało się pięściarstwem, tym więcej będzie zainteresowanych naszymi pay-per-view oraz Showtime".

Stephen Espinoza, adwokat z zawodu (był głównym prawnikiem Golden Boy Promotions), jest pewny siebie bo już za kilka dni będzie kolejna bomba – kontrakt Al’a Haymona z olbrzymią, także docierająco do około 130 mln widzów stacją CBS. Tym samym CBS, którego własnością jest… właśnie Showtime. Też będą gale za darmo, wielki nazwiska do zobaczenia bez wyciągania wielkich pieniędzy.

Szpilka: "Mam uśmiech na twarzy, kiedy czytam te newsy"

O czym mówi Artur Szpilka? Wcale nie o przenosinach do Teksasu, ale informacji podanej podczas ogłaszania kontraktu z NBC - obowiązkowych testach antydopingowych USADA dla wszystkich występujących na galach pięściarzy.

"Zaraz wyjdzie, kto jest prawdziwym wojownikiem. Haymon wie co robi i zyska sobie dzięki temu dużo sympatyków. Przez sterydy możesz nie tylko przegrać, ale też zginąć. Myślę, że dużo zawodników zostanie zaraz zawieszonych, bo bez tego nie dadzą rady. Tylko się trzeba cieszyć, że idzie lepszy czas dla boksu. Nic, tylko zap…" - mówił w naszej internetowej rozmowie "The Pin".

Szpilka mówi o obowiązkowych testach USADA, Amerykańskiej Komisji Antydopingowej, obejmujących wyrywkowe, niezapowiedziane testy nie tylko moczu, ale także krwi. Takiemu testowi, na trzy dni przed walką z Adonisem Stevensonem o tytuł mistrza świata został poddany Andrzej Fonfara. W tym samym czasie, na dwóch róźnych piętrach hotelu w Montrealu pojawiło się po dwóch przedstawiceli USADA, a "Polski Książę" nie mógł wyjść przez ponad 2 godziny z pokoju - wszystko było cały czas pod czujnym okiem inspektorów. Nawet wizyta w toalecie. USADA działa w zgodzie z przepisami nie tylko Światowej Organizacji Antydopingwej, ale także Amerykańskiego Komitetu Olimpijskiego oraz standardami WADA.

Jakby tego było mało, zarówno przed, jak po każdej walce, pięściarze serii Premier Boxing Champions, poddawani będą dokładnym skanom mózgu w klinice w Cleveland, prowadzącej od lat najbardziej zaawansowane badania zmian mózgowych u zawodników sportów walki na świecie. Przebadano w niej ponad 600 pięściarzy oraz zawodników MMA, klinika ma poparcie członków Senatu USA i gwarantuje najwyższy profesjonalizm - i co najważniejsze - obiektywność. Nie będzie telefonów od promotora, żeby może coś przeoczyć, o czymś zapomnieć…

W 2015 roku, wielki boks ma szansę dotrzeć to prawie ćwierć miliarda fanów tego sportu w USA. Jeszcze rok temu, może nawet pół roku temu. wydawało się, że pięściarstwo ucieka do Tajwanu, może do Rosji. Takie stwierdzenia można już dziś włożyć między bajki, a że przed szansą stają wszyscy, nie tylko pięściarze "Made in USA" jest chyba oczywiste po przykładach Andrzeja Fonfary, Artura Szpilki, Patryka Szymańskiego, Andrzeja Wawrzyka i pewnie kilku innych. To czy ją wykorzystają, zależy tylko od nich.

Add a comment

Artur Szpilka (17-1, 12 KO) będzie dzisiaj gościem Pawła Wójcika w magazynie sportów walki "Puncher". 25-latka z Wieliczki opowie o perspektywach związanych z podpisaniem kontraktu menadżerskiego z Alem Haymonem oraz planowanym wyjeździe do Stanów Zjednoczonych, gdzie nad bokserskim rozwojem "Szpili" będzie czuwał doświadczony Ronnie Shields.

W studiu "Punchera" obok Szpilki, który w ostatnim zawodowym występie pewnie pokonał na punkty Tomasza Adamka, zasiądzie także Janusz Pindera, stały pięściarski ekspert sportowych anten Polsatu. Początek programu o godz 20.00 w Polsat Sport News.

Add a comment

Planowany na najbliższe tygodnie wyjazd Artura Szpilki (17-1, 12 KO) może przesunąć się w czasie - donosi Wirtualna Polska, powołując się na promotora pięściarza Andrzeja Wasilewskiego

"Ze źródeł zbliżonych do ambasady USA dowiedzieliśmy się, że problemem nie jest wiza. Szpilka dostanie ją bez kłopotu. Chodzi o to, że Polaka wciąż obowiązuje zakaz wjazdu do Stanów Zjednoczonych. Ten sam, który prawie uniemożliwił mu walkę z Bryantem Jenningsem w styczniu 2014 roku. Należy przypomnieć, że Szpilka nie został wpuszczony do Stanów i został zawrócony z lotniska w Chicago z powrotem do Polski. Gdyby teraz poleciał za Ocean, sytuacja by się powtórzyła. Dlatego ambasada USA w Warszawie wystąpiła do amerykańskich urzędników o zniesienie zakazu. I nie byłoby problemu, gdyby nie fakt, że takie sprawy ocenia się tajnie, nie wiadomo, kto podejmuje decyzję, nie ma ścieżki odwoławczej, nie ma terminu, nie ma nawet adresu urzędu, który jest za to odpowiedzialny. Szpilce nie pozostaje więc nic innego jak tylko czekać. Zgoda na wylot może przyjść jutro, ale równie dobrze za trzy miesiące." - czytamy na wp.pl.

Nie jest wykluczone, że problemy z formalnościami sprawią, iż planowany na przełom marca i kwietnia debiut "Szpili" pod skrzydłami trenera Ronnie Shieldsa przypadnie ostatecznie na maj a może nawet czerwiec.

- Jeżeli poczekamy na dokumenty jeszcze kilka tygodni, a na to się zapowiada, Artur poleci do USA dopiero na początku marca. Wtedy Ronnie nie pozwoli mu walczyć po trzech tygodniach wspólnych treningów - analizuje Andrzej Wasilewski.

http://www.youtube.com/watch?v=AvUU4zvjSww

Add a comment

- Znam Szpilkę, widziałem jego przegraną walkę z Jenningsem. Bardzo chcę go trenować. Moim zdaniem ma wszystko, by zostać mistrzem świata wagi ciężkiej - przekonuje w rozmowie z "Super Expressem" Ronnie Shields, który już niedługo rozpocznie współpracę z Arturem Szpilką (17-1, 12 KO). Polak w najbliższym czasie przeniesie się na stałe do Houston, gdzie będzie trenował pod skrzydłami szkoleniowca wielu mistrzów świata.

- Wiem, że Gołota, Adamek i Wach bezskutecznie próbowali zdobyć mistrzostwo. Szpilka ma jednak szansę być lepszy od każdego z nich. Zwycięstwem nad Adamkiem potwierdził, że już teraz jest jednym z piętnastu najlepszych pięściarzy wagi ciężkiej - uważa Shields, który aktualnie pracuje m.in. z mistrzem świata wagi junior średniej Erislandym Larą oraz będącymi blisko mistrzowskich pojedynków w tej samej kategorii wagowej braćmi Charlo.

- Nigdy jednak nie miałem problemu z trenowaniem zawodników niemówiących po angielsku, spójrz na mistrza świata Kubańczyka Larę. Wszyscy porozumiewamy się językiem boksu. Zresztą Szpilka może się dużo nauczyć od Lary, który też jest mańkutem - twierdzi były szkoleniowiec Mike'a Tysona i Evandera Holyfielda. Shields miał też okazję przez krótki czas trenować z Tomaszem Adamkiem.

Zapis pełnej rozmowy z Ronnie Shieldsem w "Super Expressie" >>

http://www.youtube.com/watch?v=AvUU4zvjSww

Add a comment