Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

Mariusz Wach (33-4, 17 KO) opublikował komunikat w mediach społecznościowych, w którym domaga się rewanżowej walki z Arturem Szpilką (22-3, 15 KO). "Wiking" stawia sprawę jasno: niech wygrany bierze wszystko. - Jeżeli jest to prawdziwa i przemyślana deklaracja, to świadczy o tym, że Mariusz czuje się bardzo pewny siebie i jest gotów zaryzykować - mówi w rozmowie z pogongu.pl Andrzej Wasilewski.

Czytał pan komunikat Mariusza Wacha w sprawie jego rewanżowej walki z Arturem Szpilką?
Andrzej Wasilewski: Znam ten komunikat od kilku dni, bo dzwonili do mnie, że go opublikują. Widać, że Mariusz rozumie, jak funkcjonuje rynek bokserski w Polsce. Niestety w naszym kraju pieniądze nie rosną na drzewach. W Polsce boks jest trochę za drogi w stosunku do realiów rynku. Gala Szpilka vs Wach w Gliwicach była dla nas wielkim wysiłkiem finansowym. Walka wieczoru pochłonęła co najmniej połowę ogromnego budżetu.

Wach pisze w komunikacie: "Mam uczciwą propozycję. Walczmy wiosną. Kasę niech zgarnie zwycięzca, a przegrany niech boksuje za darmo. Kasy na organizację wtedy na pewno wystarczy."
Wach poruszył ważny wątek. Aby zmniejszyć istotnie koszt walki Mariusz proponuje, żeby w puli była pewna kwota. Na przykład taka, jaką Mariusz otrzymał za poprzednią walkę i którą zabierze zwycięzca. Przegrany zostanie bez wynagrodzenia. W pewnym uproszczeniu, w takiej sytuacji koszt walki wieczoru spadnie o połowę, czyli o kilkaset tysięcy złotych. Jednak w boksie zawodnicy często składają deklaracje, a później w praniu różnie wychodzi.

Z treści komunikatu wynika, że Mariusz Wach bardzo chce rewanżu ze Szpilką.
Jeżeli jest to prawdziwa i przemyślana deklaracja, to świadczy o tym, że Mariusz czuje się bardzo pewny siebie i jest gotów zaryzykować. To też pokazuje, że Wach ma duże ambicje i chce wygrać z Arturem. Pamiętajmy, że jeszcze niedawno wielu kibiców odmawiało Mariuszowi właśnie ambicji.

Artur Szpilka przyjmie tę propozycję?
Nie rozmawiałem z Arturem na ten temat. Pewnie niebawem do mnie zadzwoni. Na Twitterze napisał, że jest za, ale nie wiem dokładnie za czym. Jeśli za tym, że pula będzie na poziomie ostatniego wynagrodzenia, to rzeczywiście od strony finansowej ułatwiłoby to bardzo sprawę.

Gala w Gliwicach przyniosła straty finansowe?
Byliśmy minimalnie na minusie. Okazało się, że gaże dla Szpilki i Wacha były za wysokie jak na możliwości polskiego rynku. Wynik minimalnie na minusie i tak osiągnęliśmy, dlatego że stanąłem prawie na rzęsach. Łącznie z tym, że moja firma Grupa MAK kupiła 120 vipowskich biletów dla swoich gości. To było naciągane z każdej strony, żeby dojść do zera. Myślę, że zawodnicy przestali słuchać bzdur i wierzyć, że w szafie ukryte są jakieś miliony, które mogą zarobić. Wiedzą, jak funkcjonuje boks i z jednej strony chcą zarabiać, ale z drugiej zdają sobie sprawę, że w Polsce nie jest to takie łatwe, że to nie jest ani amerykański, ani brytyjski rynek. Dlatego Mariusz wyszedł z taką propozycją. Przyznaję, jest to ciekawa konstrukcja.

Organizował pan kiedyś walkę na zasadach, że wygrany bierze wszystko?
Nie, ale muszę przyznać, że jedną z rzeczy, która jest źle skonstruowana w boksie na całym świecie jest to, że zawodnik wchodząc do ringu, zna swoje zarobki. Niezależnie od wyniku walki wie, ile dostanie pieniędzy. To nie jest dobre rozwiązanie. Mieliśmy wiele pojedynków, w których pięściarze odpuszczali, zwłaszcza ci bardziej wiekowi, bo mieli z góry zagwarantowaną gażę. To jest z wielką szkodą dla widowiska i kibiców.

Czytaj więcej na pogonguwordpress.com >>