Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 


 

Znają się od dawna, często żartują, ale wkrótce wspólne śmiechy się skończą. 10 listopada Artur Szpilka i Mariusz Wach wejdą do ringu i stoczą walkę wieczoru gali KnockOut Boxing Night 5. W piątek w Warszawie spotkali się po raz pierwszy od kiedy ogłoszono ich pojedynek. Podczas konferencji prasowej spojrzeli sobie w oczy, ale tym razem nie było żadnych niepotrzebnych emocji. Te mają być dopiero w trakcie prawdziwej walki w Gliwicach.

- To dla nas pojedynek o wszystko, o być albo nie być - mówił Szpilka. Pięściarz z Wieliczki, podobnie jak Wach, ma za sobą przegrane starcie o mistrzostwo świata. Teraz obaj marzą o szansie na wielki pojedynek, ale pierwszy warunek to wygrana w Gliwicach. Wach sześć lat temu przegrał na punkty z Władymirem Kliczką, Szpilkę cztery lata później brutalnie znokautował Deontay Wilder. Teraz ten pierwszy wraca po porażce z Jarrellem Millerem (tym samym, który przed tygodniem rozbił Tomasza Adamka). Z kolei Szpilka w ostatnim pojedynku łatwo wygrał z Dominickiem Guinnem, ale wcześniej poległ dwa razy, ze wspomnianym Wilderem oraz Adamem Kownackim.

- Ring czasem brutalnie weryfikuje oczekiwania. Teraz przed każdym z nas walka, która wiele wyjaśni w polskim boksie. Szanuję Mariusza, wiem, co potrafi i wiem, że muszę być perfekcyjnie przygotowany - mówił Szpilka, którego trenuje Andrzej Gmitruk, były szkoleniowiec Wacha.

Pełna treść artykułu w "Przeglądzie Sportowym" >>