- Myślę, że gdyby Łapin uczestniczył w przygotowaniach Szpilki do pojedynku z Kownackim i stał w jego narożniku, to ta walka wyglądałaby zupełnie inaczej - mówi Janusz Pindera, komentując w rozmowie z Krzysztofem Smajkiem starcie na szczycie polskiej wagi ciężkiej z minionego weekendu.  

Krzysztof Smajek: Adam Kownacki potrzebował raptem czterech rund, żeby rozprawić się z Arturem Szpilką. Był pan zaskoczony takim obrotem sprawy?
Janusz Pindera: Nie ukrywam, Artura uważałem za faworyta. Podkreślałem jednak, że w tym pojedynku wszystko może się zdarzyć i żeby nie lekceważyć Kownackiego, bo jak trafi, to pójdzie za ciosem. I tak się stało.

Kownacki zaimponował już panu podczas obozu u Tomasza Adamka.
Z Mateuszem Borkiem odbieraliśmy go z lotniska, gdy przyleciał z Nowego Jorku na obóz do Łomnicy. Tego samego dnia, po długiej podróży, zrobił bardzo ciężki trening. Słaniał się ze zmęczenia, ale walczył ze swoją słabością dzielnie, czym wszystkim zaimponował. Później pojechaliśmy jeszcze na kriokomorę do Karpacza, Adam wszedł od razu do kabiny, gdzie temperatura sięgała minus 120 stopni. Adamek opowiadał mi, że jeden z jego poprzednich sparingpartnerów, Amerykanin Travis Walker w podobnej sytuacji zrobił krok w tył i zrezygnował. A Kownacki nie wahał się ani chwili. Później stanął na wadze, wskazywała 122,5 kilograma. Nie wyglądało to dobrze. Dieta zaordynowana mu przez dr Jakuba Chyckiego, oraz intensywne treningi zrobiły jednak swoje. Kownacki przepracował obóz bardzo solidnie, przed walką ważył poniżej 110 kilogramów. Wtedy pomyślałem, że ma szanse, ale dalej stawiałem na Szpilkę, nie przekreślając jednak Adama.

Ronnie Shields w wywiadzie z Przemkiem Garczarczykiem mówił, że jeśli Artur przegra, to nie będzie miał czego szukać w wielkim boksie. Zgadza się pan z tą opinią?
Nie do końca. Artur powinien teraz odpocząć i wszystko przemyśleć. Być może powinien wrócić do Polski, tylko pytanie, z kim by tutaj trenował. Nie wiem, czy byłby możliwy jego powrót do Fiodora Łapina. Pod jego wodzą Szpilka świetnie realizował założenia taktyczne w walce z Adamkiem. W konfrontacji z Kownackim tego mi właśnie brakowało. Zabrakło też innych rzeczy, bo Artur popełniał fatalne błędy. Myślę, że gdyby Łapin uczestniczył w przygotowaniach Szpilki do pojedynku z Kownackim i stał w jego narożniku, to ta walka wyglądałaby zupełnie inaczej.

Czyli dalszy pobyt Artura w USA nie ma sensu?
To jego życie i jego decyzje, ale jakoś specjalnie nie widzę postępów w jego boksie. Zgoda, był świetnie przygotowany fizycznie, ale w walce z Adamkiem było tak samo. W pewnym momencie pobyt w USA był dla niego bardzo istotny, ale dzisiaj coś się kończy i ktoś musi rozpalić w nim nowy ogień. Śmiem twierdzić, że gdyby walczył z Dominikiem Breazeale’em i przegrał, to taka porażka miałaby nieporównywalnie mniejsze znaczenie niż ta z Kownackim. Przegrana w tych okolicznościach była dla niego klęską, bardzo mocno uderzyła w jego ego. Podobna historia dotknęła Tomka Adamka, który nie wierzył, że może przegrać z Wiaczesławem Głazkowem, później nie dopuszczał myśli, że może go pokonać Szpilka, a tak się właśnie stało. Byłem w jego szatni po obu tych porażkach i widziałem, w jakim jest stanie. Przykro było patrzeć.

Adam Kownacki uważa, że skoro pokonał Szpilkę, to jest najlepszym bokserem wagi ciężkiej w Polsce. Też tak pan sądzi?
Ma sporo racji w tym co mówi. Szpilka pokonał przecież Adamka, walczył o mistrzostwo świata z Wilderem, a on go znokautował. Ale jesienią może się okazać, że znów zobaczymy w zwycięskiej walce Adamka, że wróci i pokaże się z dobrej strony Mariusz Wach, że mile nas zaskoczy Izu. A przecież Krzysztof Zimnoch też zgłasza swoje aspiracje i mówi, że jest w stanie wygrać z każdym w Polsce. Oczywiście to tylko słowa, brakuje mu argumentów. Myślę, że dziś nie ma w polskim boksie zdecydowanego lidera w wadze ciężkiej, mamy wakat. Najlepiej gdyby tego najlepszego wyłonił jakiś turniej, ale to chyba nierealne. Nie ulega jednak wątpliwości, że Kownacki po tym czego dokonał w Nassau Coliseum, ma prawo tak o sobie myśleć.

Cała rozmowa z Januszem Pinderą na pogongu.wordpress.com >>