Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 


szpilka_shie

Ronnie Shields, trener Artura Szpilki (20-3, 15 KO), przyznał w rozmowie z boxingtalk.com, że nadal nie rozumie, skąd wzięła się fatalna postawa jego podopiecznego w przegranej walce z Adamem Kownackim (16-0, 13 KO). Amerykański szkoleniowiec dodał, że w tej chwili nie wie, jaka będzie sportowa przyszłość "Szpili".

- Wszyscy się mnie o to pytają, ale ja naprawdę nie mam pojęcia. Może to był jeszcze efekt pojedynku z Deontayem Wilderem, ale wcześniej na sali treningowej nie zauważyłem żadnych niepokojących objawów. Szpilka inkasował mocne ciosy i nie robiły mu one krzywdy. W tej chwili to on sam musi zdecydować, co dalej chce robić  - stwierdził Shields zdruzgotany występem "Szpili".

- Szpilka miał bogatą amatorską karierę, walczył z kilkoma solidnymi zawodowcami. Po prostu nie rozumiem, jak można było tak się dać łapać na linach. Na początku bił z lin lewy sierpowy, ale w trzeciej i czwartej rundzie po prostu się o nie opierał. Nie pojmuję, jak można nad czymś pracować na treningu, a potem w ringu robić wszystko źle - powiedział opiekun polskiego pięściarza.

Zapytany o to, co usłyszał od Szpilki po walce, Shields odparł: - Nie mówił zbyt wiele, prawie nic. W Nowym Jorku po nokaucie zabierają cię do biura komisji i przez godzinę nikogo innego tam nie wpuszczają. Artur po wszystkim przyszedł do szatni, ale był otoczony swoimi ludźmi i nie mogłem z nim porozmawiać. Widziałem go jeszcze wczoraj w restauracji, ale naprawdę nie miałem mu za wiele do powiedzenia - wyznał Ronnie Shields.

Zakończona technicznym nokautem w czwartej rundzie walka z Adamem Kownackim była trzecią porażką w zawodowej karierze Artura Szpilki, drugą poniesioną z rzędu. W swoim poprzednim występie, w styczniu 2016 roku, "Szpila" został zastopowany przez mistrza świata WBC Deontaya Wildera.