Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 


W nocy z soboty na niedzielę polskiego czasu w Nassau Coliseum w Nowym Jorku Artur Szpilka skrzyżuje rękawice z Adamem Kownackim. Z tej okazji przepytaliśmy obu pięściarzy. - Czekałem na walkę półtora roku, jestem jak wygłodniałe zwierzę - powiedział Szpilka. - Wygram, bo po prostu jestem lepszym zawodnikiem - odpowiedział Kownacki.

Zadowoleni z obozów przygotowawczych? Nie było żadnych problemów?
Artur Szpilka: Jestem bardzo zadowolony, wszystko przebiegało tak, jak sobie można tylko wymarzyć. Najbardziej nakręca mnie jednak fakt, że po tylu miesiącach oczekiwania wreszcie wracam na ring. Strasznie denerwowała mnie tak długa przerwa, ale wyrzuciłem to już z pamięci i teraz liczy się tylko sobota, Nowy Jork i zwycięstwo.
Adam Kownacki: Mój obóz składał się z dwóch części, najpierw w Polsce byłem sparingpartnerem Tomasza Adamka, potem wróciłem do USA i pracowałem już konkretnie pod Szpilkę. Wiele pomógł mi Jakub Chycki (trener od przygotowania fizycznego Adamka przed jego walką z Solomonem Haumono, red.), który rozpisał mi dietę i nauczył odpowiednich nawyków jedzeniowych. W efekcie schudłem 12-13 kilogramów, czuję się znakomicie, dzięki temu będę też znacznie szybszy i energiczniejszy w ringu.

Dla każdego z was walka ma inny ciężar gatunkowy, ale to Szpilka ma zdecydowanie więcej do stracenia.
AS: Zdaję sobie z tego sprawę, ale nie sparaliżuje mi to nóg, ani rąk. Było spore zamieszanie, kilku rywali ostatecznie nie chciało ze mną walczyć, więc stanęło na Adamie. Zgodziłem się na ten pojedynek, wiedząc, że w przypadku wygranej zyskam niewiele, z kolei w przypadku porażki stracę bardzo dużo. Takie zawodowe ryzyko.
AK: Nie zgadzam się. Oczywiście porażka nie sprawi, że moja kariera się skończy, ale to może być dla mnie jedyna taka szansa. Boksuję od trzynastu lat i wygrana może sprawić, że moje życie wywróci się do góry nogami. Jak pokonam Szpilkę, to otworzą się przede mną drzwi do jeszcze większych walk i jeszcze większych wyzwań, a co za tym idzie do jeszcze większych pieniędzy.

W Nassau Coliseum będzie wielu polskich kibiców. To was nakręca?
AS: Kibice zawsze nakręcają. Tak, jak ja nie mogłem się doczekać walki po długiej przerwie, tak nie mogli się jej doczekać także moi fani. Nie mogę dać plamy, nie po to tyle czekali, żeby teraz nie być zadowolonym z tego, co zobaczą w Nowym Jorku. Obiecuję im, że zobaczą w ringu znakomitego Szpilkę, Szpilkę, jakiego jeszcze nie widzieli.
AK: Wielu moich znajomych z Nowego Jorku wybiera się na walkę, czerwone koszulki z nadrukiem „Babyface” (przydomek Kownackiego, red.) z pewnością będą widoczne. Polscy kibice są najlepsi na świecie, ich doping jest głośny i gorący, mam nadzieję, że teraz będzie tak samo.

Pełna treść artykułu na Sport.tvp.pl >>