- On twierdzi, że przyszłość należy do niego, ale ja mam inne zdanie na ten temat - mówi Artur Szpilka (20-2, 15 KO) na niecały miesiąc przed powrotem na ring. 15 lipca na gali w Nowym Jorku były pretendent do tytułu mistrza świata wagi ciężkiej skrzyżuje rękawice z Adamem Kownackim (15-0, 12 KO).

- Kownacki gada głupoty na mój temat, dlatego muszę skopać mu tyłek. Jak go trafię, to on będzie czuł każdy cios. Kownacki jest łatwy do trafienia, a ja będę to wykorzystywał. Wiem, jak z nim boksować. Ludzie twierdzą, że to będzie dla mnie łatwa walka, ale ja traktuję Kownackiego poważnie i nie lekceważę go - mówi popularny "Szpila".

Dla pięściarza z Wieliczki będzie to pierwszy występ od poniesionej w styczniu ubiegłego roku porażki z Deontayem Wilderem. Do tamtego pojedynku Szpilka przystępował z kontuzjowaną lewą ręką. Tym razem 28-latek nie narzeka na żadne urazy.

- W tej walce będę miał swobodniejszą głowę, bo nie będę myślał o tym, że mam kontuzję i boli mnie ręka. Będę ważył też kilka kilogramów mniej niż z Wilderem. Nie mogę się doczekać, żeby wejść do ringu i ukarać go. Nie sądzę, żeby ta walka potrwała pełen dystans - zapowiada Szpilka.