Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

Artur Szpilka (20-2, 15 KO) deklaruje, że jest otwarty na walkę z Adamem Kownackim (15-0, 12 KO) 15 lipca, jednak dodaje, że po tym, jak "Babyface" wycofał się z pojedynku z nim pierwotnie planowanego na kwiecień, tłumacząc się chorym zębem, w przypadku powtórki identycznego scenariusza nie chciałby ponownie zostać "na lodzie".

- Nie mam żadnych problemów z walką z Adamem. Oczywiście jestem bardzo rozczarowany, że nie będzie walki z Dominikiem Breazealem, która niby miała być "pewna na 150 procent", ale mogę wyjść i do Kownackiego - mówi "Szpila".

- Chce mieć tylko gwarancję, że gdyby Kownacki zrezygnował, wyjdę w lipcu do ringu z kimś innym. Byłem gotów do powrotu już w lutym, a sprawy wciąż się przeciągają. Siedzę w Stanach ostro zasuwam na treningach, inwestuje pieniądze w trenerów, odżywki, a walki nadal nie ma. Co będzie jak Adama znów rozboli ząbek i odwoła walkę? Znów mam czekać kolejne miesiące? - pyta retorycznie Szpilka. - Chciałbym mieć w kontrakcie na wszelki wypadek "rezerwowego" rywala. 

- Tak naprawdę nikt jeszcze ze mną na temat walki z Kownackim konkretnie nie rozmawiał, nie widziałem kontraktu, czekam na jakieś konkrety, mogę z nim walczyć, ale przede wszystkim chcę wrócić na ring z przyzwoitym rywalem, nie mogę sobie pozwolić na to, by dalej czekać - tłumaczy były pretendent do pasa WBC. 

Artur Szpilka po raz ostatni boksował w styczniu 2016 roku, przegrywając z czempionem World Boxing Cocunil Deontayem Wilderem. Po pojedynku pięściarz z Wieliczki musiał się poddać operacji kontuzjowanej ręki i przejść długi okres rehabilitacji.