Artur Szpilka jeszcze w poniedziałek był załamany, bo nic nie wskazywało, że na horyzoncie pojawi się ciekawa propozycja. Dziś jest już pełen nadziei, że w czerwcu stoczy walkę, do jakiej dąży.

Jego promotor Andrzej Wasilewski nie ma wątpliwości i na twitterze informuje, że Szpilka zmierzy się w czerwca z Dominickiem Breazealem. Konkretnie w drugiej połowie czerwca na dystansie 10 rund, ale sam Szpilka mówi jeszcze o lipcu.

Jak pamiętamy Amerykanin 25 lutego znokautował w Alabamie Izu Ugonoha, po krótkim, ale bardzo emocjonującym pojedynku.

Nie wiem skąd ta pewność, że właśnie w czerwcu, jak jeszcze kilka dni temu w "Puncherze", Wasilewski mówił, że jeśli chodzi o Szpilkę to tak naprawdę nie ma nic do gadania, bo o wszystkim decyduje Al Haymon. Nie można więc wykluczyć, że "Wujek Al" zmieni zdanie. Ale to oczywiście szukanie dziury w całym, miejmy nadzieję, że nie zmieni i Szpilka po kilkunastomiesięcznej przerwie wreszcie doczeka się takiej walki jakiej chciał. A Breazeale jest przecież pierwszy na jego liście życzeń.

To z nim miał się spotkać na ringu w Birmingham, ale okazało się, że zaprotestowała telewizja FOX, gdyż obaj ponieśli w swych ostatnich walkach porażki. I nie miało znaczenia, że przegrali z mistrzami świata, Szpilka z Deontay’em Wilderem, a Breazeale z Anthonym Joshuą.

Pełna treść artykułu na Polsatsport.pl >>