Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

- Przeciwnik pokroju Breazeale’a wzbudza respekt u Artura - przekonuje w rozmowie z Interia.pl Andrzej Wasilewski, jeden z promotorów Artura Szpilki (20-2, 15 KO), który 25 lutego na gali w Birmingham zmierzy się z Dominikiem Breazealem (17-1, 15 KO).

Zapowiedziany przez Artura Szpilkę powrót do Polski, z wylotami do Stanów Zjednoczonych tylko na pełne obozy przygotowawcze, odbędzie się przy pana pełnej aprobacie?
Andrzej Wasilewski: Gdybym miał zupełną możliwość decyzji, to wolałbym, żeby Artur pozostał w Stanach. Tam bardziej koncentruje się na boksie, a z całym szacunkiem do jego interesów poza sportem, najwyższe dochody czerpie zdecydowanie z boksowania. Dlatego wolałbym, żeby najbliższych kilka lat jeszcze całkowicie poświecił na boks. Natomiast jemu tam się najzwyczajniej w świecie nudzi i jest zmęczony życiem wśród Amerykanów. Z tego punktu widzenia, wcale mu się nie dziwię.

Ma pan wyrobione zdanie na temat trenera Szpilki w zakresie przygotowania siłowego, dietetycznego i suplementacji, Karola Da Costy?
Słyszę o nim od kilku miesięcy od Artura, w samych superlatywach. Nie mam żadnych podstaw, aby rozsądzać, że jest wielkim lub słabym fachowcem. Wiem, że Artur w przeszłości miał takie sytuacje, jak to bywa w przypadku ludzi mocno temperamentnych, że w kimś się mocno "zakochiwał", po czym równie szybko przechodziło mu to "uczucie". W tym przypadku, po rozmowach z Arturem, mam wrażenie, że pan Da Costa dodatkowo go mobilizuje i ma na niego dobry wpływ.

W międzyczasie pojawił się pomysł przejścia do wagi junior ciężkiej, z którego Szpilka bardzo szybko się wycofał.
I właśnie bardzo żałuję, że pan Da Costa, póki ma duży wpływ na Artura, nie był w stanie namówić go do prawdziwego zmierzenia się wagą cruiser. To rzeczywiście byłoby duże wyzwanie dla Artura, ale moim zdaniem absolutnie warte świeczki. Trzeba by było zrobić sobie program 12- lub 18-miesięczny, powolnego i mądrego schodzenia do kategorii junior ciężkiej. Moim zdaniem, jeśli Artur nie straciłby argumentów, które w tej chwili posiada, byłby niekwestionowanie najlepszym cruiserem na świecie. Widzę go, jako absolutnego zwycięzcę walki z Ołeksandrem Usykiem, Muratem Gassijewem i całą resztą.

Pełna treść artykułu na Interia.pl >>