Były pretendent do tytułu mistrza świata wagi ciężkiej Artur Szpilka (20-2, 15 KO) wciąż ma problemy z operowaną w styczniu lewą dłonią. 27-letni pięściarz z Wieliczki cały czas nie otrzymał od lekarzy pozwolenia na powrót do treningów.

- Jestem po konsultacji z doktorem, mam ściągniętą szynę, ale mogę ćwiczyć tylko z ekspanderem, czyli praktycznie nie używam siły. Poza tym biegam. Na razie to wszystko, ponieważ ciągle nie mam pełnego zakresu ruchu w lewej ręce. Będzie z tym jeszcze trochę „babrania”. Na ostatnim prześwietleniu widać, że kość jeszcze nie do końca się zrosła - tłumaczy Szpilka w rozmowie z "Gazetą Krakowską".

Szpilka ostatni raz boksował w styczniu, kiedy to przegrał przez nokaut z Deontayem Wilderem w pojedynku o mistrzowski pas WBC wagi ciężkiej. Na kolejny ringowy występ fani "Szpili" mogą poczekać nawet do przyszłego roku.

- Tym razem postanowiłem sobie, że niczego nie będę na siłę przyspieszał. Zamierzam wyleczyć kontuzję w stu procentach, choćbym miał w tym roku już w ogóle nie zawalczyć - mówi najlepszy polski pięściarz wagi ciężkiej.

Pełna treść artykułu w "Gazecie Krakowskiej" >>