Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

- Za 2 tygodnie wracam do treningów. Bieganie i ćwiczenia, które nie będą groźne dla ręki - zdradza w rozmowie ze Sportowefakty.wp.pl niedawny pretendent do tytułu mistrza świata wagi ciężkiej Artur Szpilka (20-2, 15 KO), który po styczniowej porażce z Deontayem Wilderem przeszedł operację lewej dłoni i na razie odpoczywa w Polsce.

Jak samopoczucie po operacji ręki?
Artur Szpilka: Jest dobrze, wszystko powoli się zrasta. Ręka jest w coraz lepszym stanie, ale jest unieruchomiona. Gips będę nosił przez 6 tygodni i to jest największy problem całej tej operacji. Po 6 tygodniach rozpocznę rehabilitację i jedziemy na nowo z boksem.

Gips przez 6 tygodni, później rehabilitacja, a kiedy powrót do treningów?
Trudno powiedzieć, ale tak szczerze - jeszcze się nad tym nie zastanawiałem. Liczę, że około 2 i pół miesiąca spędzę w Polsce, a do Stanów chcę wrócić z ręką wyleczoną na 100 procent.

Jeśli dodamy do tego okres przygotowawczy, to na pana walkę musimy chyba poczekać do wakacji.
Nie jestem w stanie dokładnie tego określić. Trzeba pytać o to mojego promotora Andrzeja Wasilewskiego. Ze swojej strony powiem tylko tyle: nie wyjdę do ringu, jeśli ręka nie będzie do końca wyleczona. Już raz ten błąd popełniłem. Powiedziałem sobie "koniec z takimi akcjami".

Znając pana, będzie pan chciał od razu rozpocząć wspinaczkę po pas. Po przegranej z Deontayem Wilderem od razu zapowiadał pan atak na trofeum IBF, którego posiadaczem jest Charles Martin. Wydaje się, że ta droga się skomplikuje, bo szansę walki o trofeum dostał utalentowany Anthony Joshua.
Tak, sytuacja trochę się "pogorszyła". Wreszcie rozgrywka o pasy w wadze ciężkiej nabrała tempa, ta kategoria zaczęła żyć i można się spodziewać fajnych pojedynków.

Co pan zrobi, jeśli Martin przegra i nowym mistrzem zostanie Joshua?
To samo - moim celem jest pas i ja prędzej czy później go zdobędę. Moim zdaniem Martin straci pas. Ale Joshua nie jest nadczłowiekiem - podobnie jak ja, ma dwie nogi i ręce. I tyle.

Jak się odpoczywa w Polsce - abstrahując oczywiście od operacji, która do najprzyjemniejszej nie należała?
Muszę szczerze powiedzieć, że aż za dobrze. Stanąłem ostatnio na wadze i się przestraszyłem. Urósł mi brzuch, ważę już 114 kg. Łatwo policzyć, że od walki przytyłem już 10 kg. Bigos i tatar do oporu robią swoje. Wszystko wygląda apetycznie, a ja rosnę. Jeszcze przez chwilę sobie pozwolę, ale za 2 tygodnie wracam do treningów - bieganie i ćwiczenia, które nie będą groźne dla ręki.

Pełna treść artykułu na Sportowefakty.wp.pl >>