Artur Szpilka (20-2, 15 KO) po blisko dziesięciu miesiącach pobytu w Stanach Zjednoczonych powrócił dziś do Polski. Pięściarz z Wieliczki, który w ubiegłą sobotę przegrał przez nokaut z mistrzem świata WBC wagi ciężkiej Deontayem Wilderem (36-0, 35 KO), przejdzie nad Wisłą operację ręki, a potem czeka go rehabilitacja i odpoczynek przed powrotem na ring. 

- Nie chciałbym się cofać i walczyć z kelnerami, leszczami, bo chciałbym zostać na tym poziomie - mówił na warszawskim Okęciu "Szpila". - Gdybym przed starciem z Wilderem miał poważną walkę, to dużo by mi to dało.

- Spróbuję zaatakować pas IBF, który ma teraz Charles Martin. To był mój pierwotny plan, tylko wiedziałem, że nie będę z nim walczył, a zrobi to Wiaczesław Głazkow. Jeśli Głazkow nie wycofałby się z walki z Wilderem, to ja zmierzyłbym się z Martinem. Teraz ma rok na obowiązkową obronę, więc ta walka jest możliwa. Muszę tylko stoczyć pojedynek, by wejść do rankingów - dodał zawodnik Sferis KnockOut Promotions.

Materiał wideo z Arturem Szpilką na portalu polsatsport.pl >>