Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 


Andrzej Wasilewski odpowiedział na zarzuty Dariusza Michalczewskiego, który stwierdził, że dopuszczenie do walki Artura Szpilki (20-2, 15 KO) z Deontayem Wilderem (36-0, 35 KO) było nieodpowiedzialną decyzją. Słowa "Tygrysa" zostały już wcześniej powszechnie skrytykowane przez niemal całe bokserskie środowisko.

- To była decyzja całego sztabu i drugi raz też byśmy się zgodzili. Artur miał świetną promocję w telewizji Showtime, dostał szansę spełnić swoje marzenia, a przy okazji sporo zarobić. Telewizja już planuje kolejny pojedynek Artura, dlatego on wiele na tej walce zyskał - tłumaczy jeden z właścicieli grupy Sferis KnockOut Promotions.

- Michalczewski był wybitnym pięściarzem, ale jego wiedza o biznesie promotorskim jest minimalna. Odkąd zakończył karierę, czasy się zmieniły. Nie ma już bezpiecznego prowadzenia zawodników za rączkę tak, jak to było przed laty - mówi jeden z promotorów Szpilki.

Pięściarz z Wieliczki po walce z Wilderem trafił do szpitala na badania, które nie wykazały żadnych niepokojących sygnałów. Po kilku godzinach "Szpila" wrócił już do hotelu, w którym mieszkał przed pojedynkiem z Amerykaninem.

Pełna treść artykułu w "Super Expressie" >>