Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 


Michael Rosenthal z magazynu "The Ring" uznał Deontaya Wildera (36-0, 35 KO) za "największego zwycięzcę" minionego weekendu. Redaktor naczelny "Biblii Boksu" zauważył, że zwycięstwo nad Arturem Szpilką (20-2, 15 KO) nie przyszło "Bronze Bomberowi" łatwo, zaznaczając jednak, iż, dysponując potężnym uderzeniem, Amerykanin może pokonać każdego, nawet najlepszego technicznie, rywala.  

"Mistrz WBC wyglądał jak amator przez większość walki w obronie pasa z Arturem Szpilką, ale to nie powinno szokować, bo późno zaczął uprawiać boks." - napisał w swoim cotygodniowym raporcie z zawodowych ringów Rosenthal. - "Wilder wyprowadzał mało ciosów, bo nie potrafił znaleźć sposobu, na to jak dobrać się do Szpilki, dobrze poruszającego się i przebiegle walczącego mańkuta. Gdy Wilder zaczynał bić, po wielu uderzeniach tracił równowagę, mocno chybiając. Dlatego właśnie zastanawiam się, jak długo to potrwa, zanim ktoś lepszy niż Szpilka, być może Aleksander Powietkin, wypunktuje Wildera. Kluczem jest uniknięcie jego mocnych ciosów. Jeśli ci się nie uda, słodkich snów!"

"Szpilka przegrywał na punkty, ale toczył wyrównany bój, gdy nadszedł dramatyczny koniec - padł krótki prawy na szczękę, który pozbawił go przytomności na kilka minut. Przerażająca rzecz. Boję się typować, że Wilder pokona dobrze wyszkolonego Powietkina, ale "puncherzy" mają swój sposób na doprowadzenie do celu mocnych ciosów. Myślę, że panowanie Wildera może potrwać dłużej niż niektórzy sądzą." - ocenił naczelny "The Ring".

Walka Deontaya Wildera z Arturem Szpilką zakończyła się wygraną Amerykanina przez nokaut w dziewiątej rundzie. Dla "Bronze Bombera" była to trzecia skuteczna obrona pasa WBC, "Szpila" o mistrzostwo świata boksował po raz pierwszy w karierze.