14 sierpnia w Stanach Zjednoczonych kolejną walkę stoczy Artur Szpilka (19-1, 14 KO). Najwyżej notowany polski pięściarz wagi ciężkiej, który jesienią ma przejść pierwszy poważny test po rozpoczęciu współpracy trenerskiej z Ronniem Shieldsem, w najbliższym starcie nie liczy jeszcze na zbyt mocnego przeciwnika.

- Chodzą mi po głowie dwa nazwiska - przyznaje w rozmowie z Przeglądem Sportowym "Szpila". - Pierwsze to Nagy Aguilera, ale Leon [Margules] nie za bardzo tego chce. Ja w sumie też, bo Nagy to mój kolega. Drugi pomysł to Kubańczyk Yasmany Consuegra. Na koncie ma 17 wygranych i jedną porażkę. Przegrał z amerykańskim olimpijczykiem, ponad dwumetrowym Dominikiem Breazeale. Przed czasem, ale dostał gdzieś w tył głowy. Wcześniej dobrze się prezentował, bo widziałem tę walkę. Chciałbym z nim walczyć, ale zobaczymy, co z tego wyjdzie.

- Wiem, że moi promotorzy ciągle działają, a ja im całkowicie ufam. Powtarzam jeszcze raz - nie mam ugruntowanej pozycji. No i nauczyłem się już, że nie ma co podskakiwać. Pracuję i chyba nikt mi nie powie, że się nie rozwijam. Dokładam nowe elementy do swojego boksu - dodaje Artur Szpilka.

Główną atrakcją sierpniowej gali będzie starcie Antonio Tarvera (31-6, 22 KO) z doskonale znanym polskim kibicom Stevem Cunninghamem (28-7, 13 KO). Ponadto rozegrany zostanie pojedynek o pas WBO wagi junior ciężkiej pomiędzy Marco Huckiem (38-2-1, 26 KO) i Krzysztofem Głowackim (24-0, 15 KO). 

Cały wywiad z Arturem Szpilką na przegladsportowy.pl >>