Krzysztof Włodarczyk (49-3-1, 35 KO) i Artur Szpilka (17-1, 12 KO) - jeszcze niedawno mówili o sobie z szacunkiem, dziś nie ukrywają wzajemnej niechęci. O ich możliwej walce od kilku tygodni mówi się coraz głośniej a od czasu, gdy "Szpila" zdecydował się zakończyć współpracę z trenerem Fiodorem Łapinem, pod okiem którego trenował wspólnie z "Diablo", pojedynek wydaje się być, w bliższej lub dalszej przyszłości, coraz bardziej realny. 

Zdaniem Piotra Wilczwskiego, trenera Mariusza Wacha, wynik ewentualnego starcia Szpilki z Włodarczykiem pozostaje sprawą otwartą, bo obaj zawodnicy mają swoje atuty i słabe punkty. 

- Jeżeli Artur Szpilka z Krzysztofem Włodarczykiem walczyłby w podobny sposób, jak pół roku temu z Tomaszem Adamkiem, to jest w stanie wygrać na punkty, a "Diablo" nie zrobi mu krzywdy - ocenił "Wilk" w rozmowie z "Przeglądem Sportowym", dodając: - Wymiana może się dla Artura źle skończyć. Jeśli nie będzie szybki na nogach, Włodarczyk może go ustrzelić swoim firmowym lewym sierpowym. Należy pamiętać, że Szpilka nie ma twardej szczęki. Nie sądzę, by przejście do wagi ciężkiej mocno zaszkodziło Włodarczykowi. Przecież na co dzień waży około setki. W walce ze Szpilką powinien ważyć 96–97 kilogramów, wtedy nie straci dynamiki.

Póki co jednak Włodarczyk i Szpilka nie myślą o walce ze sobą, bo przed nimi inne ważne wyzwania - "Diablo" 25 maja w Moskwie spróbuje odzyskać pas WBC kategorii junior ciężkiej w rewanżowym boju z Grigorijem Drozdem (39-1, 27 KO), zaś "Szpila" 24 kwietnia w Chicago zaboksuje po raz pierwszy po podpisaniu kontraktu z Alem Haymonem i rozpoczęciu współpracy z Ronniem Shieldsem.

http://www.youtube.com/watch?v=19ywO4KL8Wc