Obaj pochodzą z okolic Krakowa; odległość miedzy Wolicą, skąd pochodzi Wach, a Wieliczką Szpilki wynosi niewiele ponad 15 km. Pięściarstwem zajęli się mniej więcej w tym samym czasie, ale ich kariery toczyły się na diametralnie odległych biegunach. Zacznijmy od starszego - Mariusza "Wikinga" Wacha.

Mariusz na pięściarskim treningu pojawił się, będąc już po dwudziestce, mając za sobą jedynie nic nieznaczący epizod w kickboxingu. Mało kto wierzył, że w tym wieku można odnosić sukcesy, szczególnie w tak trudnej dyscyplinie jak boks. Po raz pierwszy wystąpił przed publicznością w mistrzostwach Polski w 2002 roku - z dorobkiem kilkunastu walk - i przegrał na punkty z doświadczonym Zeprzałką. Ogromną ambicją, a przede wszystkim doskonałymi warunkami fizycznymi (202 cm wzrostu), zwrócił na siebie uwagę trenera Pawła Skrzecza, wicemistrza olimpijskiego w wadze ciężkiej. Mariusz przeniósł się z Nowej Huty do Warszawy, podjął treningi w stołecznej Gwardii.

Już w rok później odniósł duży sukces - w finale mistrzostw Polski pokonał "etatowego" reprezentanta kraju, Grzegorza Kiełsę (po dwóch wcześniejszych porażkach). W kolejnych mistrzostwach, w 2004 roku, potwierdził swój prymat w wadze ciężkiej, ponownie wygrywając z Kiełsą. Ale myślał już o karierze zawodowej.

Igrzyska olimpijskie w Atenach w 2004 roku poprzedzały kontynentalne kwalifikacje. W ramach eliminacji Wach stoczył łącznie 11 pojedynków. W mistrzostwach Europy pokonał dwóch rywali; w pierwszym turnieju kwalifikacyjnym wygrał trzy walki, w drugim tyle samo. Uległ dopiero w finale byłemu wicemistrzowi świata, Ukraińcowi Mazykinowi. W sumie odniósł 8 zwycięstw, poniósł 3 porażki. Niestety Europa otrzymała tylko osiem miejsc w Atenach - Mariusz był ósmy. Został pierwszym rezerwowym, ale turniej olimpijski oglądał z trybun. Wprawdzie i tak marzył o karierze pięściarza zawodowego, ale fakt, że nie wystąpił w greckich igrzyskach, przyspieszył tę decyzję.

Szpilkę wypatrzył podczas jakiejś młodzieżowej rozróby doświadczony trener Władysław Ćwierz. Zajął się chłopakiem i już niedługo mógł z satysfakcją skonstatować, że trafił na pięściarski diamencik. Przekonał się o tym wcześniej, niż oczekiwał. W czasie gdy Mariusz debiutował na ringu zawodowym, w 2005 roku Artur odniósł pierwszy sukces wśród amatorów - sięgnął po srebrny medal mistrzostw Europy w najmłodszej grupie - kadetów. Pisałem wówczas o Szpilce w miesięczniku "Bokser-Ring": "Ten młody, niedoświadczony pięściarz, z dorobkiem zaledwie dwunastu pojedynków, stoczył w Siofok (Węgry) dwie porywające walki. Najpierw zdeklasował reprezentanta Grecji, a w pojedynku o finał boksera tureckiego. Obu zwyciężył przez RSCO w 2. starciu". W tym samym roku Szpilka wygrał Ogólnopolską Olimpiadę Młodzieży, zdobył Złotą Rękawicę Wisły, stanął na najwyższym podium Góralskiej Ciupagi. O wieliczaninie w superlatywach wypowiadał się trener Ćwierz: "Artur posiada silny cios, potrafi podjąć ryzyko, jest mocny fizycznie i bardzo sprawny. Stale czyni postępy".

W 2006 roku Szpilka nie tylko zdobył złoto podczas mistrzostw Polski juniorów (w finale wygrał przez RSCO z Jarosławem Hutkowskim), ale został uznany najlepszym technikiem imprezy. Tytuł najlepszego pięściarza w kraju, w różnych kategoriach wiekowych, zdobywał pięciokrotnie - po raz ostatni w grupie seniorów w kwietniu 2008, pokonując w finale Mariusza Welca. Miał wtedy zaledwie 18 lat. Sukcesy odnosił i w zawodach międzynarodowych - w 2007 roku został najlepszym pięściarzem Unii Europejskiej wśród juniorów.

Pełna treść tekstu na Prawyprosty.com >>