Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

- Jestem szczęśliwy – powiedział Artur Szpilka (17-1, 12 KO) po podpisaniu wieloletniej umowy menedżerskiej z najpotężniejszym dzisiaj człowiekiem w światowym boksie Alem Haymonem. Tym samym, który dba o interesy m.in. najlepszego pięściarza świata bez podziału na kategorie wagowe, Floyda Mayweathera juniora. Inna sprawa, że grupa zawodników Haymona jest imponująca, bo to ponad 150 nazwisk!

- Ta umowa da mi większe możliwości rozwoju. Wiadomo, że amerykańska telewizja rozdaje karty. Moimi promotorami nadal są Andrzej Wasilewski, Piotr Werner i Leon Margules i to oni organizują moje walki, ale Haymon ma dojścia do telewizji – tłumaczy Szpilka. Warunki umowy są owiane tajemnicą, ale wiemy, że chodzi o wieloletni kontrakt oraz, że w 2015 roku Szpilka ma wystąpić co najmniej trzy razy. Po raz pierwszy najprawdopodobniej w marcu w Chicago, podczas tej samej gali co Andrzej Fonfara (jego menedżerem też jest Haymon, a współpromotorem Margules). Szpilka i jego promotorzy zastrzegli też w umowie prawo do jednego w roku występu Artura w Polsce.

- Szczerze mówiąc, to nawet nie wiem, jak doszło do rozmów z Haymonem. Zajmowali się tym moi promotorzy – mówił Szpilka tuż po złożeniu podpisu.

- Najpierw długo się zastanawialiśmy, później długo negocjowaliśmy. Umowa otwiera drogę do wielkich walk, bo pan Haymon dzisiaj rządzi światowym boksem. To on daje możliwość występów w najciekawszych walkach, a co za tym idzie, gwarantuje najlepsze zarobki. Jesteśmy zadowoleni, że tak udało się to dopiąć w tym kształcie. Zakładając, że Haymon utrzyma potęgę w boksie, perspektywy są bardzo ciekawe – opowiada Andrzej Wasilewski z grupy Sferis KnockOut Promotions.

- Miałem dotąd świetnego szkoleniowca w Polsce, Fiodora Łapina, ale teraz zaczynam nowy rozdział. Wierzę w przeznaczenie, nie mogę się doczekać tego, co przede mną. Jadę do USA z moją kobietą. Myślę, że nic lepszego nie mogłem sobie wymarzyć. Żadnych zapowiedzi jednak nikt ode mnie nie usłyszy. Porażka z Bryantem Jenningsem w ubiegłym roku sprawiła, że zszedłem na ziemię. Chciałbym teraz zdobyć dobrą pozycję w światowym boksie, aby nazwisko Szpilka było cenione przez fachowców. Żeby wszyscy mówili, że jestem mądrym pięściarzem z dobrą obroną, a nie tylko młodym i agresywnym. Patrzę daleko przed siebie. Mam 25 lat, ale już sporo doświadczenia. Chcę teraz tylko trenować ile fabryka dała!

Pełna treść artykułu w "Przeglądzie Sportowym" >>