Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 


Szpilka i Wasilewski

- Dawno nie czułem takiej adrenaliny. Z Arturem, podobnie jak z Krzyśkiem Włodarczykiem, jestem szczególnie mocno związany emocjonalnie, a dodatkowo mam wrażenie, że uczestniczymy w czymś wielkim - mówi Andrzej Wasilewski o zbliżającym się pojedynku Artura Szpilki (16-0, 12 KO) z Bryantem Jenningsem (17-0, 9 KO). Zapraszamy do lektury pierwszej części rozmowy ze współwłaścicielem grupy KnockOut Promotions.

- Za trzy tygodnie Artur Szpilka przejdzie swój najtrudniejszy test w zawodowej karierze. Dwunasta walka w wadze ciężkiej, jako przeciwnik niepokonana amerykańska nadzieja wagi ciężkiej. Nie za wcześnie na taki egzamin? Nie lepiej byłoby jeszcze popracować na sali treningowej, zdobyć trochę doświadczenia w walkach z dobrymi rywalami?
Faktycznie wyszło to troszkę szybciej niż planowaliśmy, jednak generalnie i tak w tym roku chcieliśmy dla Artura takiej walki. Wszystko zaczęło się po drugiej walce z Mollo, gdy do Leona Margulesa, który jest współpromotorem Szpilki, zgłosili się ludzie z HBO z zapytaniem, jakie mamy najbliższe plany co do Artura. HBO chciało doprowadzić do kilku ciekawych walk młodych pięściarzy i pytali się co u Artura, co u Wawrzyka - czy będzie wracał na ring po porażce z Powietkinem... My ze swojej strony przekazaliśmy, że mamy wobec Artura ambitne plany i chcemy jego karierę szybko budować. Parę tygodni później było spotkanie dotyczące ewentualnej walki Fonfary na HBO, przypomnieliśmy się wówczas z Arturem Szpilką i temat troszkę wrócił. Padło wówczas pytanie, czy jesteśmy zainteresowani walką na przykład z Perezem albo Jenningsem. Oceniliśmy z trenerem Łapinem, że Artur potrzebuje jeszcze kilku miesięcy, ale potwierdziliśmy, że jesteśmy takimi pojedynkami zainteresowani, z tym że w okolicach lata. Potem wydarzyła się ta nieciekawa historia z Mariuszem Wachem i Artur wywołał temat na Twitterze.

- Ile jest prawdy w tym, że Artur zmusił was do podpisania kontraktu na walkę z Jenningsem?
Szczerze, to śmieszą mnie opisy niektórych dziennikarzy przedstawiających sprawę w ten sposób. To oczywista nieprawda, choć faktem jest, że Artur bardzo na tę walkę nalegał. Wiadomo, że Artur jest w gorącej wodzie kąpany, jest bardzo energiczny i nie może żyć bez walki. Słuchaliśmy tego, co Artur mówi, ale nie było to dla nas decydujące, bo chociaż uważnie wsłuchujemy się w głosy naszych podopiecznych, musimy też wszystko poważnie i z głową planować. Artur bardzo emocjonalnie podszedł do sprawy pojedynku z Jenningsem, bardzo mocno nalegał, choć decyzja była ostatecznie konsekwencją naszej przemyślanej decyzji. Postawa Artura w sumie cieszy, bo nie wszyscy sportowcy wykazują się taką ambicją. Wcześniej dużo się naczytałem w Internecie, jaki to Artur jest łasy na pieniądze, że tylko kasa jest dla niego ważna. Jasne, Artur dba o swoje finanse, ale gdy teraz pojawiła się oferta bardzo trudna sportowo i wcale nie tak atrakcyjna finansowo, pokazał wielką ambicję. Chciałbym, aby i inni polscy pięściarze zawodowi prezentowali takie podejście.

- Jak wyglądały te negocjacje z Arturem?
Było kilkanaście SMS-ów, rozmów telefonicznych… W pierwszej chwili, pamiętając wcześniejszą rozmowę z trenerem Łapinem, byłem przeciwny temu pojedynkowi. Ponieważ jednak Artur tak bardzo się wyrywał do tej walki, pomyślałem, że może faktycznie warto ten pomysł rozważyć i wykonałem telefon do Fiodora Łapina. Po kolejnych rozmowach z Piotrem Wernerem i Leonem Margulesem doszliśmy do wniosku, że jednak ta walka wyjdzie nam trochę wcześniej niż pierwotnie planowaliśmy, ale skoro Artur tak się do tego pali, to damy mu spróbować sił.

- Nie żałuje Pan z perspektywy czasu tego posunięcia?
W żadnym wypadku, wręcz przeciwnie. Z biegiem czasu jestem coraz bardziej przekonany, że podjęliśmy słuszną decyzję. Myślę, że czeka nas duża walka, duże wydarzenie sportowe. Oczywiście bardzo wierzę, że Artur wygra. Dawno nie czułem takiej adrenaliny. Z Arturem, podobnie jak z Krzyśkiem Włodarczykiem, jestem szczególnie mocno związany emocjonalnie, a dodatkowo mam wrażenie, że uczestniczymy w czymś wielkim.

- Są jednak pewne problemy ze sparingpartnerami…
Faktycznie, to było trudne do przewidzenia. Okres świąteczny okazał się sporą przeszkodą z zakontraktowaniem niektórych zawodników. W innym czasie łatwiej dałoby się to rozegrać, ale jak czytam, że Jennings sparuje z Kauffmanem, to myślę, że udało nam się zorganizować sparingi na dużo lepszym poziomie.

- Mimo wszystko musi pan przyznać, że walka bardzo ryzykowna…
Zakładam jednak, że to jest dla nas sytuacja "Win-Win", bo nie wierzę, aby Artur mógł dać słabą walkę. Nawet jeśli przegramy, bo wiadomo, że różne sytuacje mogą się w ringu wydarzyć, to jestem przekonany, że w ostatecznym rozrachunku wyjdziemy na plus. Ta walka, która ma być dla Artura testem jego umiejętności, potwierdza to, o czym mówiłem już pół roku temu - że zmieniamy diametralnie filozofię prowadzenia naszych zawodników. To chyba widzi wyraźnie każdy uważny kibic boksu w Polsce - walczy na wyjeździe Krzysiek Włodarczyk, miał swoją wyjazdową walkę o pas Andrzej Wawrzyk, Łukasz Janik, wyjeżdżał Rafał Jackiewicz, teraz Szpilka ma swój pojedynek życia…

- Ta walka to coś w rodzaju zakładu między wami? Ma przekonać was - promotorów, że Szpilka jest gotowy na wielkie wyzwania, albo przekonać jego, że jest jeszcze za wcześnie?
Ja mam takiego pięknego SMS-a od Artura, w którym on pisze "Panie Andrzeju, dajcie mi szansę, zaufajcie mi, że jestem gotowy" i tak dalej... Tam pada jeszcze takie ciekawe zdanie, że "jeśli pokonam Jenningsa, to znaczy, że się sprawdziłem i dam się wtedy spokojnie poprowadzić przez dwie walki". Dlatego jak czytam teraz o Perezach i Wilderach, to jestem spokojny, bo ten SMS traktuje jako część naszej umowy z Arturem. Artur się troszkę rozpędził w wywiadzie dla Polsatu, ale na szczęście SMS-y pozostają… To była nasza umowa: zgadzamy się na walkę z Jenningsem, ale o Perezach i Kliczkach na razie nie rozmawiamy.

- Ale nie da się ukryć, że po wygranej Szpilki z Jenningsem kibice już będą czekali na walki Artura z Wilderem czy Kliczką…
No pewnie gdyby to było możliwe, to chcieliby go zobaczyć już z Muhammadem Alim, natomiast nasz plan jest taki, zakładając że Artur wygra, że poczekamy, jak ułoży się sytuacja na rynku bokserskim, a tymczasem Artur da nam się spokojnie poprowadzić.

Wkrótce na ringpolska.pl kolejna część rozmowy z Andrzejem Wasilewskim, a w niej między innymi o połączeniu sił KnockOut Promotions i Babilon Promotion, Andrzeju Wawrzyku i Pawle Kołodzieju. Zapraszamy!