Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

SzpilkaDla Artura Szpilki (12-0, 9 KO) rok 2012 był dość pechowy. Polski pięściarz wagi ciężkiej zmagał się w nim głównie z kontuzjami, które spowodowały, że po raz ostatni widzieliśmy go w ringu 30 czerwca.
Artur Szpilka - To był trochę pechowy rok. Mam jednak nadzieję, że teraz już wszystko wraca do normy. Najważniejsze, że wracam do sił. Nie mogę się już doczekać najbliższej walki - powiedział Szpilka w rozmowie z Eurosport.Onet.pl.

Wygląda na to, że po urazach nie ma już śladu, bo "Szpila" wrócił już do treningów. Na razie są to bardziej wytrzymałościowo-wydolnościowe zajęcia. Najważniejsze jednak, że wszystko jest w porządku. Szpilka powoli przygotowuje się do kolejnej walki, która zaplanowana jest na luty 2013 roku. Rywalem miałby być Amerykanin Mike Mollo, który po raz ostatni boksował w sierpniu 2010 roku.

- Chciałbym mieć coraz lepszych przeciwników. Na razie przymierzam się do Mike'a Mollo, który miał długą przerwę, bo kłócił się z menedżerem. To szybki zawodnik, który sprawił kilka niespodzianek. Na pewno walka, o ile do niej dojdzie, będzie fajna dla oka - stwierdził Szpilka.

Niespodziewanie jednak pojawił się inny wariant. Być może 23 lutego na gali w Gdańsku, na której mają się zmierzyć Andrzej Gołota i Przemysław Saleta, Szpilka skrzyżuje rękawice z innym polskim ciężkim Krzysztofem Zimnochem. Bokser z Wieliczki jest na "tak", jeśli chodzi o to starcie. "Ciekawostką jest to, że kiedyś - dokładnie sześć i pół roku temu - przegrałem z nim na punkty w meczu ligowym, więc z chęcią bym się zrewanżował" - napisał "Szpila" na jednym z portali społecznościowych.

W ubiegłym roku Szpilka zapowiedział, że za dwa-trzy lata chciałby powalczyć o mistrzostwo świata. Czy zatem teraz, kiedy ma trochę "chłodniejszą głowę", zrewiduje swoje plany? - Rozmawiałem z trenerem i zapowiedział mi, że w 2014 roku powinienem już zacząć walczyć z zawodnikami ze ścisłej światowej czołówki - wyjaśnił nasz pięściarz, który wciąż jest świadomy pewnych braków u siebie: - Pewnie, że popełniam błędy, ale trudno, żeby ich nie było. Staram się jednak wszystkie braki nadrabiać z moim trenerem, który zawsze sprowadza mnie na ziemię. To właśnie z Fiodorem Łapinem mogę zrobić coś, czego nie dokonał jeszcze żaden polski pięściarz wagi ciężkiej - zostać mistrzem świata. Wierzę głęboko w to, że urodziłem się po to, by zostać pierwszym polskim mistrzem świata.

Niedawno przed taką szansą stanął Mariusz Wach, który przegrał na punkty z Władimirem Kliczką. - Mariusz dostał straszliwy łomot. Mógł trochę więcej zaryzykować, bo były takie możliwości - przyznał Szpilka.

Po walce "Wikinga" z Ukraińcem pojawiły się głosy, że to Wach jest w tej chwili najlepszym polskim bokserem wagi ciężkiej. Jak to odbiera Szpilka? - Czemu Wach jest najlepszy? Ja jestem najlepszy i zawsze tak będę uważał. Za niedługo to udowodnię - zapowiedział.