Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

Artur SzpilkaJuż 15 października na "Wojak Boxing Night" w Katowicach, po zaledwie dwóch walkach w wadze ciężkiej trwających łącznie trzy minut minuty,  Artur Szpilka (7-0, 5 KO) skrzyżuje rękawice z byłym pretendentem do tytułu mistrza świata Owenem Beckiem (29-8, 20 KO). Popularny "Szpila" z szacunkiem wypowiada się o swoim rywalu, jednak nie ukrywa, że mierzy znacznie wyżej. - Liczę, że w niedalekim czasie zostanę mistrzem świata i to jest dla mnie najważniejsze! - deklaruje w rozmowie z ringpolska.pl utalentowany 22-latek z Wieliczki.

- Artur, wróciłeś niedawno do treningu po krótkim rozbracie z salą. Ciężko było wejść w rytm treningowy i zrzucić dodatkowe kilogramy?
Artur Szpilka:
To prawda, że była mała przerwa, bo troszkę chorowałem, ale cały czas się ruszałem. Dla mnie trening jest czymś normalnym, ja budzę się i trenuję. Dlatego wszystko jest w najlepszym porządku. Jestem ogólnie bardzo podjarany moim przeciwnikiem, który jest ikoną boksu, walczył z najlepszymi zawodnikami. Dla mnie, jak na mój etap kariery, jest to zawodnik bardzo dobry i mam nadzieję, że ludzie skończą z głupimi komentarzami, że dostaję cały czas "kelnerów", bo mój promotor Andrzej Wasilewski naprawdę się stara, ja z trenerem podjęliśmy pewne postanowienia i chcę boksować z najlepszymi. Wydaje mi się, że są czynione kroki w tym kierunku, żeby było coraz lepiej.

- Czego możemy się po tobie spodziewać w Katowicach?
AS:
Mam nadzieję, że pokażę się w tej walce bardzo dobrze. Beck jest dobrym pięściarzem, ale jest do trafienia jak każdy inny, to jest boks... Ja wychodzę na ring, żeby się pokazać z jak najlepszej strony. Chcę wygrać, a najlepiej znokautować przeciwnika. Nokaut nie jest jednak moim najważniejszym celem, najważniejsze jest, by pokazać dobry boks. Myślę, że 15 października kibice zobaczą to co zawsze, gdy do ringu wchodzi "Szpila". Jestem naprawdę dobrze przygotowany, trzymam dietę, ostro zasuwam na treningach. Nie mogę się doczekać 15 października. Na walkę przyjedzie mnóstwo moich kibiców. Ciągle dostaje sms-y, wiadomości na Facebooku, że przyjeżdżają, że będą oglądać. Dostaję telefony z więzień, że będą mi kibicować. To jest coś wspaniałego, bardzo się cieszę. Mam swoje pięć minut i chcę je wykorzystać!

- Sparingpartnerzy, podobnie jak rywale coraz mocniejsi...
AS:
Przyjeżdżają do mnie naprawdę dobrzy sparingpartnerzy. Jarosław Zaworotny, z którym ostatnio trenuję to dobry zawodnik, kandydat do tytułu mistrza Europy. Kawał chłopa, czuję, że to jest już waga ciężka. Robię jednak z nim, co chcę. Wchodzi i mój lewy i prawy, jestem zawodnikiem szybkim, i wiem, na co mnie stać. Liczę, że w niedalekim czasie zostanę mistrzem świata i to jest dla mnie najważniejsze.

- Nie obawiasz się, że za szybko trafia ci się taki rywal jak Owen Beck? Zaledwie po trzech minutach przeboksowanych w wadze ciężkiej....
AS:
Bardzo ufam mojemu trenerowi Fiodorowi Łapinowi, on jest dla mnie najlepszy. Widzi, jak trenuję i to on decyduje. Skoro więc on zadecydował, że to jest ten etap... Cieszę się niesamowicie z wyboru Becka, bo to jest nazwisko! Zawodnik może starszy, ale nie oszukujmy się, boksował cały czas z najlepszymi. Między nami jest wielka przepaść jeśli chodzi o doświadczenie. Ja nie mam nawet połowy tego, co on ma. Dla mnie to jest wielkie wyzwanie, ale wychodzę do ringu i robię swoje. Kibice w Katowicach na pewno będą się cieszyć z mojego boksu.

- Nie irytuje cię trochę, gdy trafiasz na sparingach Zaworotnego wszystkimi możliwymi uderzeniami, a on mimo wszystko nie pada na deski jak twoi rywale w ostatnich walkach?
AS:
Nie. Z resztą nie biję z całej siły, bo trochę boli mnie lewa ręka i chcę ją oszczędzić na walkę. Po walce czeka mnie mały zabieg kosmetyczny, bo kiedyś ta ręka źle mi się zrosła i każde uderzenie delikatnie czuję, bo drażnione są nerwy. Dlatego na sparingach nie uderzałem z całej siły lewą ręką, tylko pokazywałem, że go mogę trafić, a prawą ręką wiadomo, że ciężko mi jest Zaworotnego znokautować, bo to jest silny zawodnik. Sparingi jednak dobrze mi idą. (...) W walce takiego urazu się nie czuje, bo tam nie ma, że ręka czy coś, wiadomo jak jest - ogień i koniec... Zaworotny to doświadczony zawodnik, bił się z Dimitrenką, sparował z Bojcowem i chwalił mnie po sparingach, mówił, że nie mógł ze mną nadążyć. To miłe słyszeć coś takiego, to mnie motywuje.

- Jak się czujesz kondycyjnie, ostatnio szybko nokautowałeś przeciwników, a Beck się raczej nie przewróci....
AS:
To się okaże... Ale kondycyjnie czuję się dobrze jak na sześć rund. Tyle jeszcze nie boksowałem, ale sparowałem dwie rundy więcej, na przykład z Albertem Sosnowskim, nawet jeszcze przed więzieniem. Jestem po zgrupowaniu w Zakopanem, ciężkich treningach, kondycja jest.

Bilety na "Wojak Boxing Night" w Katowicach dostępne są na stronie eventim.pl i w kasach Spodka.{jcomments on}