Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 


W ciągu najbliższych dni spodziewana jest decyzja World Boxing Council dotycząca dyskwalifikacji Andrzeja Wawrzyka po wykryciu u Polaka niedozwolonego stanozololu. W wypowiedziach nie tylko samego pięściarza, ale także promotorów czy trenera, przejawia się wątek "amerykańskiej odżywki", która miała spowodować pozytywne testy VADA. Ruszyłem z pomocą, bo można bez walki zarobić miliony...

Mało rzeczy jest tak w Stanach Zjednoczonych regulowanych bardziej niż te, które sprzedaje się konsumentom. Żeby wejść na ogromny rynek jakim jest USA, trzeba przeskakiwać dziesiątki urzędniczych przeszkód. Ponieważ nie jestem i nie aspiruję do miana adwokata, postanowiłem zasięgnąć rady kogoś, kto praktykuje prawo - mecenasa Sama Cavnara. Opisałem sprawę Andrzeja i szybko doszliśmy do wniosku, że Wawrzyk i jego team są już prawie milionerami. Andrzej, według moich informacji, znalazł już laboratorium, którego wyniki badań odżywki zaakceptuje VADA, więc sprawa powinna być prosta. Żeby jeszcze ułatwić sprawę, zrobiłem prawną "ściągę".

Amerykańska odżywka, która w spisie składników nie wymienia zabronionego przez chyba przez każdą organizację antydopingową na świecie specyfiku, to bomba prawna.
Sam Cavnar: Przede wszystkim trzeba ustalić, czy odżywka jest amerykańska, tzn. czy produkująca ją firma podlega jurysdykcji odpowiednich organów kontrolnych w USA. Jeśli by tak było, pięściarz ma przed sobą możliwość złożenia kilkunastu, zarówno stanowych, jak i federalnych pozwów. Między innymi, ale nie tylko, o oszustwo, złamanie praw ochrony konsumenta oraz najprawdopodobniej o złamanie kontraktu pomiędzy kupującym i sprzedającym/producentem.

Przyjmując, że wspomniany przez Ciebie podstawowy warunek zostaje spełniony, jaka jest kolejna droga postępowania i na co mógłby liczyć poszkodowany czyli Andrzej Wawrzyk?
Nie tylko on, ale wszyscy związani z odwołaniem jego występu na tak prestiżowym wydarzeniu jak walka o tytuł mistrza świata, na ogólnodostępnej stacji telewizyjnej. W takim przypadku, oczekiwałbym od pozywającego i jego przedstawiciela prawnego, wystąpienie o całą serię odszkodowań. Zaczynając od narażenia zdrowia poprzez nieświadome przyjmowanie zabronionych specyfików, poprzez straty finansowe związane z brakiem udziału w danej imprezie aż do strat finansowych, utraty możliwości zarobkowych związanych z możliwą dyskwalifikacją. Radziłbym także prawnikowi zbadanie opcji starania o odszkodowania za utratę reputacji. I jeszcze jedno - w zależności od stanowej lub federalnej jurysdykcji miejsca, gdzie sprawa zostałaby złożona, możliwe jest odzyskanie nie tylko potencjalnych kar nałożonych na zawodnika, ale także wszystkich kosztów prawnych. Chętnych na przyjęcie takiej sprawy nie powinno zabraknąć.