- Andrzej musi wygrać swój pojedynek i bardzo dużo będzie zależało od stylu w jakim to zrobi - mówi Andrzej Wasilewski, jeden z promotorów Andrzeja Wawrzyka (30-1, 16 KO) przed dzisiejszym pojedynkiem krakowianina z Mikem Sheppardem (24-18-1, 10 KO). Pięściarze skrzyżują rękawice na gali Premier Boxing Champions w Birmingham.

- Wawrzyk wraca po długiej przerwie, dopiero drugi raz boksuje w USA i będzie to ważny występ. Jeśli swoją walką wzbudzi zainteresowanie kibiców oraz mediów, to wydaje się, że ciekawych ofert nie powinno brakować - ocenia współwłaściciel grupy Sferis KnockOut Promotions.

- Na razie Andrzej nie ma jeszcze wyrobioniej marki w USA, wszyscy tutaj chodzą, przyglądają mu się, zauważają, że jest wysoki, dobrze wychowany i świetnie go przyjmują. Najważniejsze będzie jednak to co Wawrzyk pokaże w ringu. Dopiero potem będziemy mogli powiedzieć coś więcej o jego przyszłości - przekonuje Wasilewski, który od kilku dni przebywa w Birmingham, gdzie dzisiaj zostanie rozegrana walka o mistrzostwo świata WBC wagi ciężkiej pomiędzy Deontayem Wilderem (34-0, 33 KO) i Johanem Duhaupasem (32-2, 20 KO).

- Jest to wielka impreza, w Stanach Zjednoczonych walka o mistrzostwo świata wagi ciężkiej jest zawsze wielkim wydarzeniem. Będąc tutaj można poczuć, że dodykamy tego największego świata sportu. Są tutaj wielkie nazwiska i wielkie telewizje. Wilder broni tytułu mistrza świata wagi ciężkiej w swoich rodzinnych stronach i jest to ogromna impreza - podsumowuje promotor Wawrzyka.