Z pełną powagą Andrzej Gołota (41-9-1, 33 KO) traktuje pożegnalną walkę, którą w najbliższą sobotę stoczy z Danellem Nicholsonem (42-5, 32 KO). Marcin Najman, organizator gali "Fight Night 9: Gołota vs. Nicholson – Pożegnanie", chciał, by pięściarze trochę się zrelaksowali i zaprosił ich do zabawy polegającej na lataniu w tunelu aerodynamicznym. Gdy Gołota i Nicholson usłyszeli, że nawet dwuminutowy lot w strumieniu powietrza o prędkości dochodzącej do 300 km/h zakwasza mięśnie, odmówili.

Obaj w sobotę w Częstochowie staną do 4-rundowego pojedynku, którego sędziowie nie będą punktować. Widać jednak, że Polak i Amerykanin traktują to wyzwanie bardzo poważnie. – Co z tego, że to walka pokazowa? To jest boks, wydarzyć może się wszystko – podkreśla Gołota. – Będzie dobra walka. Ciągle wiele potrafię, Andrew przekona się, że jestem mocny. Jeszcze się zdziwi – zapowiada Nicholson.

W sobotę w południe obaj stanęli twarzą w twarz na konferencji prasowej i robili groźne miny. Dało się dostrzec, że w ostatnich tygodniach zrzucili sporo kilogramów. Mimo że w ich pojedynku nie zostanie ogłoszony zwycięzca, jeden i drugi chcą pokazać, że nie zapomnieli, jak się boksuje. Zwłaszcza Nicholson, który po raz ostatni walczył w grudniu 2003 roku. Przegrał wówczas przed czasem z Władymirem Kliczką. – Martwicie się, że miałem długą przerwę? Odpocząłem i pokażę dobry boks. Tego się nie zapomina. Ciągle wiele potrafię. Do Polski przyleciała z mną żona, dzięki niej czuję się jeszcze lepiej – powiedział Amerykanin.

W naszym kraju jest też Oliver McCall. "Atomowy Byk" w tym roku dwa razy walczył w Polsce z Marcinem Rekowskim (zwycięstwo i porażka). Tym razem występuje w roli trenera Nicholsona. On razem z Najmanem zdecydowali się na latanie w tunelu aerodynamicznym. Gołota i Nicholson mieli niezłą zabawę patrząc, jak ich koledzy radzą sobie z huraganowym wiatrem. W sobotę to oni będą w centrum uwagi.

O boksie przeczytasz także w "Przeglądzie Sportowym" >>

http://www.youtube.com/watch?v=PPb6295HzU0