Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 


O tym że Dariusz Michalczewski nie darzy specjalną sympatią Andrzeja Gołoty (41-9-1, 33 KO), nie trzeba przekonywać żadnego uważnego kibica boksu. Nic więc dziwnego, że "Tiger" informacje o planowanej na 25 października pokazowej walce "Andrew" komentuje z dużym niesmakiem. 

- On się już ośmieszył parokrotnie, więc po co wychodzi do ringu, żeby się znów ośmieszyć? - pyta retorycznie Michalczewski cytowany przez X-News. - Pojedynek nie będzie punktowany, ale może przegrać go przez nokaut. Nie wiadomo, czy dotrwa do końca, jak on z Saletą nawet nie dotrwał.

- Dla mnie nawet misiu na Krupówkach ma większą wartość niż walki Gołoty - oburza się były czempion wagi półciężkiej i junior ciężkiej. - Jak do tego mówią, że Andrzej Gołota jest największym polskim pięściarzem, to całe szczęście, że ja jestem niemieckim pięściarzem, że boksowałem dla Niemiec.

- U nas jest taka śmieszna sprawa w Polsce, że my się identyfikujemy z przegranymi, a my powinniśmy się identyfikować ze zwycięzcami! - dodaje "Tygrys", nawiązując do kariery czterokrotnego pretendenta do tytuły mistrza świata królewskiej  dywizji.