Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

To już pewne, Andrzeja Gołotę (41-9-1, 33 KO) ponownie zobaczymy w ringu. 25 października jeden z najlepszych polskich zawodowych pięściarzy stoczy pożegnalną walkę w Częstochowie.

- To będzie sześciorundowy pojedynek, bez werdyktu sędziowskiego. Nie zabraknie za to konfetti, tortu i szampana - zdradza nam Marcin Najman organizujący pożegnanie Gołoty. - Walkę pokaże Telewizja Polska, która od początku wyrażała największe zainteresowanie. Cieszę się z tego, bo najlepszy polski bokser wraca do telewizji numer jeden.

TVP po raz ostatni pokazała wielką walkę Gołoty 14 lat temu - z Mike'm Tysonem (w 2008 roku była jeszcze transmisja starcia z Mike'em Mollo). To były najlepsze lata Andrzeja przez wielu nazywanego "wielką nadzieją białych". Nadzieją - niespełnioną. Mistrzem świata nie został, choć dwie z czterech mistrzowskich walk wg fachowców wygrał (z Johnem Ruizem i Chrisem Byrdem), ale został oszukany przez sędziów. Trzeba jednak pamiętać, że od 1999 roku boksował jedną ręką - lewą po ciężkim wypadku samochodowym, w którym zginął jego przyjaciel, miał w dużej mierze unieruchomioną.

Gołota wraca na ring po ponad półtorarocznej przerwie. W lutym ubiegłego roku przegrał z Przemysławem Saletą, ale nie był zdrowy - lewa ręka ciągle nie była sprawna. Potem przeszedł kolejną operację. Teraz jest w pełni sił i chce pokazać się z jak najlepszej strony. Trenuje codziennie. Jest nie tylko w świetnej formie fizycznej, ale też nie brakuje mu poczucia humoru. Na stwierdzenie swojej żony Marioli, że już żegnał się z ringiem kilka razy, rzucił ze śmiechem: - jak ktoś jest wierzący, musi się żegnać...

W najbliższych dniach rozstrzygnie się, kto będzie rywalem Gołoty. Prowadzone są rozmowy z Evanderem Holyfieldem. Obaj zawodnicy nigdy nie spotkali się w ringu, choć przez lata różni promotorzy próbowali doprowadzić do ich pojedynku.

Gdyby nie udało się organizatorom dojść do porozumienia z byłym mistrzem świata, w grę wchodzą inni czołowi pięściarze z USA. Wiadomo, że walka potrwa sześć rund. Andrzej przyleci do Polski na początku września, by tutaj przygotowywać się do ostatniego pojedynku. To już pewne, że ostatniego. Więcej powrotów nie będzie. Pięściarz, na którego walki wstawała cała Polska, 25 października po zejściu z ringu już nigdy nie założy rękawic bokserskich.

Boks na stronie internetowej "Przeglądu Sportowego" >>