- Jeszcze w tym roku chcę stoczyć pierwszą walkę w kategorii junior ciężkiej - mówi Andrzej Fonfara, który przebywa obecnie w Polsce. Wkrótce "Polski Książę" wróci do Stanów Zjednoczonych, gdzie będzie przygotowywał się do trzeciego tegorocznego występu. Na celowniku pięściarza z Białobrzegów jest już dobrze znany polskim kibicom Steve Cunningham.
> Add a comment
>
Mieszkający na stałe w Chicago, były pretendent do tytułu mistrza świata wagi półciężkiej Andrzej Fonfara (29-5, 17 KO) przyleciał do Polski. 29-latek aktualnie jest w Warszawie, gdzie jutro poprowadzi trening bokserski.
Zajęcia odbędą się o godz. 19.00 i będą w nich mogli uczestniczyć członkowie Legia Fight Club. To właśnie w klubie przy ul. Łazienkowskiej 6A "Polski Książę" wcieli się w rolę trenera.
Fonfara ostatni raz boksował w czerwcu, przegrywając przez techniczny nokaut z Adonisem Stevensonem. Po tym pojedynku pięściarz podjął decyzję o przenosinach do wagi junior ciężkiej.
> Add a comment>
- Wspólnie trenerem podjęliśmy decyzję o zmianie wagi - powiedział Andrzej Fonfara (29-5, 17 KO) w rozmowie z Przemkiem Garczarczykiem. Jeszcze w tym roku "Polski Książę" ma zadebiutować w kategorii junior ciężkiej.
> Add a comment
>
Były pretendent do tytułu mistrza świata wagi półciężkiej Andrzej Fonfara (29-5, 17 KO) rozpoczyna przygotowania do powrotu na ring. "Polski Książę" poinformował w rozmowie z Przemkiem Garczarczykiem, że zmienia kategorię wagową i kolejne pojedynki będzie toczył w limicie wagi junior ciężkiej.
29-letni Fonfara ostatni raz boksował w czerwcu, przystępując do rewanżu z Adonisem Stevensonem. Polak przegrał z Kanadyjczykiem przez techniczny nokaut w drugiej rundzie.
Po tej porażce pięściarz mieszkający na co dzień w Chicago, poważnie zaczął zastanawiać się nad przejściem do wyższej kategorii wagowej. Swoją karierę na zawodowych ringach Fonfara rozpoczynał od wagi półśredniej.
> Add a comment>
- Waga junior ciężka dla Fonfary ma sens. Kiedy pierwszy raz do nas przyjechał, wszedł na salę w Oakland myślałem, że to jakiś pięściarz z wagi ciężkiej. Poważnie. Postawcie obok siebie Andre Warda i Andrzeja Fonfarę - oboje walczą w tej samej kategorii wagowej. Nikt by nie zgadł! – mówi Tony Brady, specjalista przygotowania nie tylko Andrzeja Fonfary, ale także Andre Warda, Amira Khana czy Petera Quillina o coraz bardziej realnej możliwości przejścia Polaka do wyższej kategorii wagowej.
Przemek Garczarczyk: Wszyscy wiemy, co się zdarzyło w walce z Adonisem Stevansonem. Dla mnie ważniejsze jest pytanie: co dalej z karierą Andrzeja Fonfary?
Tony Brady: Chciałbym, żeby dalej walczył. Jest zbyt dobrym pięściarzem, żeby tak skończyć karierę. Nie przestał nim być bo przegrał ze Stevensonem. Jak niewielu, ma przed sobą wiele opcji. Półciężka lub junior ciężka? Finansowo jest zabezpieczony, ma wokół siebie pomagająca rodzinę, nie musi dalej walczyć. Ale to byłaby strata dla sportu, bo ma przecież tylko 29 lat.
Pisałem, zaraz po walce z Adonisem, ze jedna z pierwszych uwag ze strony trenera Virgila Huntera, brzmiała: “Nie ma sensu, żebyś znowu głodował przed walką. Czas na junior ciężką”. Z tego co wiem, decyzja jest już w 99 procentach podjęta.
Absolutnie waga junior ciężka miałaby sens, bo nie zapominajmy, że Andrzej to naprawdę duży półciężki – 192 cm, długie ręce, długie nogi. Kiedy pierwszy raz do nas przyjechał, wszedł na salę w Oakland myślałem, że to jakiś pięściarz z wagi ciężkiej. Poważnie. Postawcie obok siebie Andre Warda i Andrzeja Fonfarę - oboje walczą w tej samej kategorii wagowej. Nikt by nie zgadł! Wszystko wskazuje na to, że Andrzej nie będzie walczył przez najbliższe 2-3 miesiące. Jest czas na przebudowę.
Z punkty widzenia kogoś, kto jest odpowiedzialny za przygotowanie fizyczne Fonfary: co będzie najważniejsze?
Andrzej jest jednym z najbardziej zdyscyplinowanych, pracowitych pięściarzy jakich znam. Najważniejsze? Nie pomyśleć, że nie trzeba tak ciężko pracować, bo waga jest OK (śmiech). Do tej pory Fonfara zawsze udowadniał, że robi to co trzeba, żeby być w idealnej formie. Czeka go takie przygotowanie by przyrost masy mięśniowej nie zmienił naturalnych atutów. Przed ostatnią walką ze Stevensonem nie było dobrze, bo żeby zrobić wagę, Andrzej musiał tracić mięśnie. I tak było bardzo trudno zmieścić się w limicie wagi półciężkiej.
Fonfara nie może się doczekać powrotu na salę treningową. Ma być w Virgil Hunter Gym już za kilka dni.
Czekają nas zupełnie inne przygotowania fizyczne jeśli celem jest już na 100 procent waga junior ciężka. Nie będzie trzeba martwić się o wagę, można będzie więcej uwagi poświęcić, koordynując przygotowania z Virgilem, na rozwój tego, co Andrzej już ma. Na pewno zyska na sile, wytrzymałości. Nie ma znaczenia, że w dniu walki, jako półciężki, Fonfara ważył często – jak wielu – znacznie więcej niż limit. To coś zupełnie innego niż organizm od początku wytrenowany na określoną wagę. Jestem optymistą.
>
3 czerwca Andrzej Fonfara (29-5, 17 KO) poniósł drugą porażkę z Adonisem Stevensonem w pojedynku o mistrzowski pas WBC wagi półciężkiej, tym razem przegrywając już w drugiej rundzie. Po walce pojawiły się doniesienia, że "Polski Książę" myśli o przenosinach do wyższej kategorii wagowej. - W każdej wadze są zawodnicy z mocnym ciosem. Stevenson czy Siergiej Kowalow też mają armatę w ręku. W cięższej dywizji nie rzucałbym się od razu na czołówkę - mówi Fonfara w wywiadzie dla Sport.pl.
To twoja druga porażka przez nokaut w ciągu roku. Jakie teraz są twoje ambicje?
Andrzej Fonfara: Boksowałem dwa razy o Mistrzostwo Świata i oba pojedynki przegrałem. Teraz muszę odpocząć i znowu poczuć głód boksu. Na razie go nie czuję, stoczyłem praktycznie dwie walki z rzędu [w marcu walczył z Chadem Dawsonem - przyp. red.
W marcu z Dawsonem wyglądałeś bardzo dobrze - znokautowałeś go w ostatniej rundzie.
Teraz też byłem w świetnej formie, ale niestety zaważył jeden cios.
Spekuluje się, że zmienisz kategorię wagową na junior ciężką.
Jest w tym trochę prawdy. Z wiekiem zmienia się metabolizm, coraz ciężej zbijam wagę na walkę. Jak na kategorie półciężką, jestem naprawdę duży - mam 190 cm wzrostu. Reszta zawodników jest mniejsza.
Nie obawiasz się, że w Cruiserweight jeszcze mocniej biją?
No biją, biją. Ale w każdej wadze są zawodnicy z mocnym ciosem. Stevenson czy Siergiej Kowalow też mają armatę w ręku. W cięższej dywizji nie rzucałbym się od razu na czołówkę. Na początku stoczyłbym dwie, może trzy walki na przetarcie. Zresztą pamiętaj, że nie od początku walczyłem w półciężkiej. Wcześniej biłem się w kategorii niżej. W obecnej, zaczynałem powolutku, ale w końcu dostałem dwie walki o pas. Szkoda, że zmarnowałem obie szanse.
Cała rozmowa z Andrzejem Fonfarą na Sport.pl >>
> Add a comment>
Chociaż Andrzej Fonfara (29-5, 17 KO) deklaruje, że zamierza kontynuować współpracę z trenerem Virgilem Hunterem, pomimo bardzo nieudanego występu w walce rewanżowej z Adonisem Stevensonem, to okazuje się, że "Polski Książę" mógł w tym pojedynku boksować bez amerykańskiego szkoleniowca w narożniku. Przemek Garczarczyk podczas poniedziałkowego magazynu sportów walki "Puncher" zdradził, że Hunter mógł być nieobecny podczas sobotniej konfrontacji Fonfara - Stevenson II.
- Przez ostatnie tygodnie nie było go przez dłuższy czas. Nie byłem na obozie Andrzeja Fonfary, ale z tego co słyszałem, to było wiadome od dawna, że w Polak w Montrealu będzie bez głównego trenera - powiedział Garczarczyk.
Pojedynek Fonfary ze Stevensonem był główną atrakcją gali telewizji Showtime w Montrealu. Kanadyjczyk wygrał przez techniczny nokaut w drugiej rundzie, po tym jak trener Polaka rzucił ręcznik.
- Wszyscy wiemy, jak jest. Krytycy powiedzą "co trener mógł zrobić w ostatnim tygodniu?". To po co w ogóle przyjeżdżał, bo w narożniku też nie był w stanie zbyt wiele zrobić... Nie byłem fanem tego rozwiązania i nie jestem fanem tego rozwiązania dzisiaj. Od jakiegoś momentu coś mi nie pasowało od momentu ogłoszenia tej walki - podsumował Garczarczyk.
Pełna treść rozmowy w materiale wideo na Polsatsport.pl >>
> Add a comment>
Dan Rafael nie był zaskoczony rozstrzygnięciem sobotniej walki pomiędzy mistrzem świata WBC wagi półciężkiej Adonisem Stevensonem (29-1, 24 KO) i Andrzejem Fonfarą (29-5, 17 KO). Pojedynek, w którym niemal murowanym faworytem bukmacherów był kanadyjski "Superman", zakończył się już w drugiej rundzie.
"Na papierze ten rewanż był jednostronnym starciem i takim się okazał." - napisał w swoim podsumowaniu weekendu pięściarski ekspert ESPN. - "Stevenson posłał Fonfarę na deski już w pierwszej rundzie, a potem dalej brutalnie go obijał, prawie kończąc go w ostatnich sekundach. Fonfara nadal był półprzytomny, gdy rozpoczęła się druga runda i Stevenson karcił go lewą ręką, dopóki trener Virgil Hunter poprosił o przerwanie walki."
"To była kolejna łatwa obrona tytułu dla Stevensona, który od lat unika najlepszych przeciwników w swojej kategorii wagowej." - podsumował wiktorię "Supermana" Dan Rafael.
> Add a comment>
- Cóż, boli mnie ta porażka, naprawdę bardzo boli - powiedział "Przeglądowi Sportowemu" Andrzej Fonfara (29-5, 17 KO), który w sobotę na gali w Montrealu przegrał przez techniczny nokaut z Adonisem Stevensonem. Pomimo niepowodzenia, polski pięściarz nie zamierza się załamywać.
- Teraz spędzę trochę czasu z rodziną, ale pod koniec roku znowu chcę być w ringu. Walka ze Stevensonem to była życiowa szansa, a ja jej nie wykorzystałem. To mnie boli. On był do pokonania - przekonuje "Polski Książę".
Dla Fonfary była to już druga porażka ze Stevensonem. Niewykluczone, że teraz Polak zmieni kategorię wagową i będzie celował w trochę innych mistrzów.
- Mam swoje lata i 190 centymetrów wzrostu. Na co dzień ważę około 90 kilogramów, więc do półciężkiej zbijam co najmniej dziesięć. Decyzja jednak jeszcze nie zapadła. Na razie chcę pobyć z synem i żoną w Chicago. Później wracam do Kalifornii i usiądę z trenerem, żeby porozmawiać. Bo sztab szkoleniowy się nie zmienia. Dalej będę pracował z Virgilem Hunterem - mówi Fonfara.
Pełna treść artykułu w "Przeglądzie Sportowym" >>
> Add a comment>
- Wierzę trenerowi. Wiem, że chce dla mnie jak najlepiej, nie kwestionuję jego decyzji zatrzymania pojedynku. Jak mogę kwestionować, skoro mogę ci powiedzieć, że nie pamiętam niczego z przerwy między pierwszą i drugą rundą? Nie wiem, co do mnie mówił. Nie pamiętam tej przerwy - mówi Andrzej Fonfara (29-5, 17 KO), który w swojej drugiej próbie zdobycia tytułu mistrza świata WBC, przegrał przez poddanie w drugiej rundzie z obrońcą tytułu, Adonisem Stevensonem (28-1, 24 KO).
Przemek Garczarczyk: Najważniejsze - jesteś zdrowy?
Andrzej Fonfara: Tak, nawet nie było trzeba było niczego zszywać. Jestem OK fizycznie. Psychicznie wiadomo jak jest. Przegrałem, i to tak szybko.
Byłeś zdenerwowany przed wyjściem na ring? Na pół godziny przed walką, rozmawiał z Tobą Jim Grey z Showtime - wyglądałeś na zestresowanego.
Nie wydaje mi się. Byłem bardzo skoncentrowany, chciałem już być na ringu. Czułem się zupełnie normalnie.
Opisz pierwszą rundę w Montrealu.
Zacząłem dobrze: schodziłem w lewą stronę, inicjowałem ataki, nie dawałem mu skrócić dystansu. Raz go nawet chyba trafiłem i być może poczułem się zbyt pewnie, zbyt szybko poszedłem do przodu. Po tym ciosie na czoło było już po walce.
Trzy lata temu też byłeś na deskach w pierwszych trzech minutach, ale się podniosłeś. Była wojna ze Stevensonem przez dwanaście rund.
Takiego ciosu, z taką siłą i w takie miejsce jeszcze nigdy nie dostałem. To uderzenie z pierwszej rundy miało znacznie gorszy wpływ na mnie niż tamten cios na szczękę z 2014 roku. Byłem zdezorientowany, Stevenson to widział i poszedł za ciosem mnie skończyć. Przyjąłem kolejne uderzenia, a on bije lewą naprawdę bardzo mocno. Nawet mocniej niż trzy lata temu.
W drugiej rundzie Stevenson nawet nie próbował przygotowywać ciosami z prawej ręki tych uderzanych z całą siłą z lewej. Bił tylko lewą, trafiała. Moim zadaniem - dobra decyzja trenera Virgila Huntera.
Nie oglądałem jeszcze walki. Może za parę dni ją włączę, zobaczę jak to wyglądało. Wierzę trenerowi, że chce dla mnie jak najlepiej, nie kwestionuję jego decyzji zatrzymania pojedynku. Jak mogę kwestionować, skoro mogę ci powiedzieć, że nie pamiętam niczego z przerwy między pierwszą i drugą rundą? Nie wiem, co do mnie mówił. Nie pamiętam tej przerwy. Mam rodzinę, mam dla kogo żyć.
Kilka minut po zakończeniu w Bell Centre, Twój brat Marek przekazał mi informację, że zdaniem Huntera już nie powinieneś walczyć w wadze półciężkiej.
Taka była jego sugestia - że powinienem przejść już teraz kategorię wyżej, nie zbijać więcej wagi. Poczekajmy kilka dni, nie będę podejmował już teraz żadnych ostatecznych decyzji. Muszę odpocząć w domu, przemyśleć sprawę na spokojnie, zanim zdecyduję się na powrót na treningi do Kalifornii. Bo taki powrót na pewno będzie. Pozdrawiam wszystkich, zawsze Team Fonfara.
>
- Jestem zły, ale najważniejsze, że bez poważnych kontuzji mogę w końcu wrócić do swojej rodziny - zakomunikował w mediach społecznościowych Andrzej Fonfara (29-5, 17 KO), który w sobotę na gali w Montrealu przegrał z Adonisem Stevensonem.
Pojedynek Polaka z mistrzem świata WBC wagi półciężkiej zakończył się już w drugiej rundzie. Stevenson po raz drugi w karierze wygrał z Fonfarą. - Wrócę mocniejszy. Wszystko za mną i wszystko przede mną - napisał "Polski Książę".
Dla Fonfary był to drugi występ od momentu rozpoczęcia współpracy z trenerem Virgilem Hunterem. Amerykański szkoleniowiec po walce zasugerował, że Polak powinien zmienić wagę i przejść do kategorii junior ciężkiej.
> Add a comment>