Wygrywanie w sztukach walki, to tylko na pierwszy rzut oko dzieło wyłącznie tego, który jest w ringu czy oktagonie. Już w narożniku, oprócz trenera bardzo ważną role spełnia cutman - odpowiedzialny za niwelowanie wszelkich rozcięć czy stłuczeń.

W walce o tytuł mistrza świata z Adonisem Stevensonem (28-1, 23 KO), trzeciego czerwca w Montrealu, Polak Andrzej Fonfara (29-4, 17 KO) będzie miał w narożniku legendę - Jacoba "Stitch" ("Szew") Durana. Człowieka, któremu powierzali podczas walk swoje zdrowie bracia Witalij i Władimir Kliczko czy aktualny mistrz świata Andre Ward.

65-letni Duran przygodę ze sportami walki rozpoczął, kiedy odbywał służbę w amerykańskich siłach powietrznych stacjonujących w Tajlandii. Opowieści jest tyle, że Duran od 2010 roku napisał nie jedną, ale dwie książki, opisująca jego doświadczenia zarówno z pięściarskich ringów, jak oktagonu UFC. Co to tej ostatniej organizacji, "Szew" Duran ma na pewno mieszane uczucia. Z jednej strony mnóstwo przeżyć do opowiedzenia i opisania, a z drugiej fakt, że lipcu 2015 roku szefowie Ultimate Fighting Championship zwolnili go, kiedy krytycznie wypowiadał się o kontrakcie UFC z firmą Reebok.

Nie trzeba oglądać UFC czy boksu. by zobaczyć w akcji "Stitcha" Durana. Był w narożniku Władymira Kliczki w filmie "Oceans 11", był także na filmowym ekranie w  "Play it to the Bone" czy "Creed". O tym, że mieszkający obecnie  w Las Vegas Duran będzie najlepszy dla Andrzeja zadecydował trener Polaka Virgil Hunter.

Kiedy Hunter poznał Durana w Oakland, dopiero zaczynał pracę z Andre Wardem. "Stitch" wspomina, iż już wtedy  trener Hunter wierzył w przyszłe mistrzowskie tytuły swojego podopiecznego. W sporcie, gdzie walkę tak samo można przegrać przez cios rywala, jak przez decyzję lekarza zatrzymującego pojedynek, bo narożnik nie daje sobie rady z rozcięciem brwi, nie wolno niczego pozostawiać przypadkowi – nawet jeśli to więcej kosztuje. Zwłaszcza kiedy, jak w przypadku Andrzeja, w grę wchodzi tytuł mistrza świata.