Dzięki sobotniemu zwycięstwu nad Chadem Dawsonem boksujący w wadze półciężkiej Andrzej Fonfara (29-4, 17 KO) powrócił do gry o najważniejsze trofea. Polak na gali na Brooklynie zastopował trzykrotnego mistrza świata w dziesiątym starciu. 

- To był dobry występ, myślę, że kontrolowałem walkę, Dawson dobrze bił kombinacjami, ale ja uderzałem mocniej. Wiedziałem, że go skończę i udało mi się w dziesiątej rundzie. Może gdybym zaczął zadawać więcej ciosów trochę wcześniej, to szybciej bym to skończył. Nie boksowałem jednak od roku i byłem trochę zardzewiały - powiedział Fonfara, który do momentu przerwania boju przegrywał na kartach punktowych.

- Wydawało mi się, że wygrywałem tę walkę, kontrolowałem ją. Może on zadał więcej prawych prostych i bił kombinacjami, ale ja uderzałem z większą siłą. Wygrałem jednak i wracam do treningów w Kalifornii, jestem teraz lepszym pięściarzem - podsumował "Polski Książę".

Zapytany o swoje sportowe plany Andrzej Fonfara odparł: - Marzy mi się rewanż ze Stevensonem albo Smithem Jr, ale teraz muszę odpacząć, a potem pomyślimy.