Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 


Dimitrenko Sosnowski boksAlbert Sosnowski (46-3-1, 28 KO) stanie w sobotę w Schwerinie do walki z kolejnym olbrzymem Aleksandrem Dimitrenką (30-1, 20 KO). Pojedynek pokaże nSport w pierwszej w Polsce transmisji bokserskiej w trójwymiarze. Początek o godz. 20.00.

Nie do końca potwierdziły się gorzkie słowa promotora Polaka Krzysztofa Zbarskiego wypowiedziane zaraz po porażce z Witalijem Kliczką na stadionie w Gelsenkirchen. Prawo Zbarskiego brzmiało: jak pięściarz przegrywa, to jego akcje spadają, bez względu na okazane lwie serce i bez względu na klasę zwycięzcy. Rzeczywiście, Sosnowski po majowym nokaucie w 10. rundzie nie dostał kolejnej szansy na tytuł mistrza świata. Promotorzy gwiazd nie pchali się z propozycjami. W dzisiejszym boksie powtarzające się walki o tytuł po porażkach są praktycznie niemożliwe. Blokują to alfabetyczne organizacje tworzące rankingi i nakazujące walki eliminacyjne.

Albert Sosnowski: materiały video, wywiady, informacje >>

I tak jeden cud się zdarzył. Sosnowski dostał szansę - i jej nie wykorzystał - tylko dzięki kaprysowi wielkiego Witalija. Aby zdarzył się drugi cud, Albert musiałby nazywać się Gołota. Tylko on bił się nieustająco o kolejne tytuły mistrza świata najbardziej prestiżowej kategorii po nieustających niepowodzeniach.

A jednak, promotor Zbarski był zbytnim pesymistą. Sosnowski, po zakontraktowaniu i rozbiciu Paula Butlina w pierwszej rundzie, stoczy w sobotę w Schwerinie pojedynek z mistrzem Europy Dimitrenką. Polak zrezygnował z tego tytułu, przystępując do walki z Kliczką.

Dwumetrowy Ukrainiec, walczący jako amator dla Rosji, obecnie obywatel Niemiec, jest jednym z najwyżej ocenianych pięściarzy wagi ciężkiej. Trenuje go fachowiec nad fachowcami Fritz Sdunek, wieloletni trener Witalija Kliczki.

Podobnie jak 31-letni Polak także 28-letni Dimitrienko zmarnował swoją szansę. Gdyby przed ponad rokiem wygrał z Eddim Chambersem, walczyłby potem z Władymirem Kliczką o tytuł mistrza świata. Ale kilka kilometrów od domu Ukraińca w Hamburgu mniejszy i lżejszy o ponad 20 kg Amerykanin zbił go dotkliwie, wygrywając zdecydowanie na punkty. Dokonał tego wbrew twierdzeniu - również trenera Polaka Fiodora Łapina - że w Niemczech na punkty trudno wygrać. {jcomments on}