W głównej walce wieczoru gali w Chicago boksujący w wadze półciężkiej Andrzej Fonfara (22-0, 12 KO) zanotował największy sukces w swojej dotychczasowej karierze, pewnie pokonując na punkty słynnego Glena Johnsona (51-17-2, 35 KO).
Toczony w szybkim tempie pojedynek rozpoczął się dobrze dla Polaka, który już w pierwszej odsłonie swoimi atakami zasygnalizował, że nie zamierza oddawać pola utytułowanemu rywalowi. W drugiej rundzie do głosu doszedł doświadczony Johnson, skutecznie zmuszając Fonfarę do walki w półdystansie. W trzecim starciu "Polski Książę" trafił Jamajczyka mocnym prawym, po którym ten natychmiast przeszedł do defensywy, inkasując jeszcze kilka kolejnych czystych uderzeń 24-letniego podopiecznego Sama Colonny.
Po czwartej rundzie, w której nieznacznie dominował Polak, w dwóch następnych lepiej wypadł bokser z Jamajki, akcentując swoją przewagę potężnym prawym sierpowym bitym z kontry.
Począwszy od siódmej rundy szala zwycięstwa coraz bardziej przechylała się na stronę aktywniejszego i skuteczniejszego Fonfary, który z biegiem czasu coraz częściej trafiał 19 lat starszego "Dżentelmena", przeżywającego wyraźny kryzys kondycyjny. "Polski Książę" zaakcentował swoją dominację w ostatniej, dziesiątej, odsłonie, kilkakrotnie wstrząsając Johnsonem.
Ostatecznie o wyniku walki zadecydować musieli sędziowie, którzy punktowali 99-91, 97-93, 97-93 dla dla Fonfary. Komentujący pojedynek dla stacji ESPN Teddy Atlas także wytypował wygraną Polaka, w stosunku 97-94.
>
http://www.youtube.com/watch?v=yqjzKtmXw2g
Amir Khan oraz Danny Garcia zmieścili się w limicie kategorii junior półśredniej podczas oficjalnej ceremonii ważenia przed dzisiejszą walką unifikacyjną, której stawką będą pasy mistrzowskie federacji WBA oraz WBC. Obaj pięściarze wnieśli na wagę po 139 funtów.
>
Już niebawem na ringu w Chicago Andrzej Fonfara skrzyżuje rękawice ze słynnym Glenem Johnsonem. Zapraszamy do komentowania i typowania wyniku walki, w której wygrana otworzyć może przed "Polskim Księciem" drogę do pojedynków o znaczące tytuły i duże pieniądze.
>
http://www.youtube.com/watch?v=HCDPx-yOyzg
Po 156 funtów wnieśli na wagę były mistrz świata dwóch kategorii wagowych Anthony Mundine (43-4, 25 KO) oraz były czempion wagi junior średniej Bronco McKart (54-9-1, 32 KO) podczas ceremonii ważenia przed dzisiejszą galą w Las Vegas. Dla Australijczyka będzie to debiut na amerykańskich ringach.
>
Przed niespełna rokiem w Międzyzdrojach, w przeddzień bokserskiej gali, po dniu spędzonym na plaży Jurek zaprosił kilkoro przyjaciół do swojego pokoju hotelowego. Rozmawialiśmy przy lampce wina, jakże by inaczej, o boksie. O aktualnej sytuacji, o wydarzeniach lat minionych, o dniach chwały polskiego pięściarstwa. Jurek to duszą towarzystwa, był nie tylko świetnym bokserem, ale i niezrównanym gawędziarzem. Swoje opowieści popierał demonstrując poszczególne akcje techniczne. Czynił to z taką swobodą jakby miał 30, a nie ponad 70 lat. Wydawało się, iż będąc wciąż człowiekiem bardzo sprawnym, niesamowicie energicznym, ma przed sobą wiele lat życia. Niestety, stało się inaczej, co jeszcze teraz wydaje się nieprawdopodobne; Jurek, człowiek, który nie uległ przed czasem żadnemu ringowemu rywalowi, przegrał walkę najważniejszą, o życie. Zdecydowanie - przed czasem. Żegnaj Przyjacielu, na zawsze pozostaniesz w naszej pamięci.
Poniższy tekst zamieściłem w październiku 2010 r - na 70. Mistrza Jerzego. Zaledwie kilka epizodów z Jego życia, ale mówiących o odwadze, poświęceniu, sile charakteru wielkiego pięściarza.
Jerzy Kulej, pięściarz-legenda
Czerwcowym porankiem czarny mercedes mknął szosą prowadzącą z Ciechocinka z zawrotną na owe czasy i polskie drogi lat 60. szybkością. Nagle, niespodziewanie z bocznej drogi wyjechała na rowerze nie więcej niż dziesięcioletnia dziewczynka. Kierowca mercedesa w ułamku sekundy podjął decyzję; błyskawicznym ruchem kierownicy ominął dzieciaka, skręcił gwałtownie na pobocze, zjechał w pole, z całym impetem wpadł na drzewo. Za kierownicą siedział bokserski mistrz olimpijski z Tokio. Na tylnym siedzeniu drzemał drugi mistrz pięści, postrach olbrzymów wagi ciężkiej - niewielki jak na królewską kategorię, Lucjan Trela. Życie dziewczynki było uratowane! Pasażer mercedesa odniósł niewielkie obrażenia, natomiast stan kierowcy był tragiczny. Twarz jak po eksplozji granatu: odłamki szkła powbijały się w policzki, brodę, nos był prawie zupełnie odcięty. Rozbita szczęka, wybite zęby. Jedna krwawa rana. Ocalały zabezpieczone słonecznymi okularami oczy. Karetka na sygnale zabrała sportowca do ciechocińskiego szpitala. W jednej chwili prysły marzenia o drugim występie na igrzyskach olimpijskich i szansie na kolejny medal - w Mexico City.
Minął szok powypadkowy, rany goiły się nadzwyczaj szybko i Kulej postanowił, iż nie odpuści. Napisał list do ówczesnego prezesa PKOl z prośbą o zezwolenie na udział w zgrupowaniach kadry narodowej - na własny koszt. Decyzja była przychylna i wkrótce Jerzy znalazł się wśród kolegów - na spływie kajakowym. Następnym etapem przygotowań do meksykańskich igrzysk było zgrupowanie w Zakopanem. Ciężka harówka w górach, w nogach dziesiątki przebiegniętych kilometrów. Ale, choć na krótko - dla odreagowania - szkoleniowcy zezwalali na nieco rozrywki.
*
Właśnie wracali z dancingu, gdzie spędzili kilka miłych godzin, gdy dobiegły ich słowne zaczepki kilku podchmielonych mężczyzn. Starali się zbagatelizować awanturników, ale ci nie dawali za wygraną. W końcu, kiedy napastnicy stali się zbyt natarczywi, a obelgi pod adresem jednego z pięściarzy przekroczyły dopuszczalne granice, postanowili dać im odprawę - po boksersku. Kilka akcji reprezentacyjnych pięściarzy musiało przynieść oczekiwany skutek; paru miejscowych osiłków leżało rozkrzyżowanych na ziemi, pozostali wybrali najbezpieczniejsze rozwiązanie - ucieczkę. A jeden z nich - wyjątkowo mało ambitny - wybrał drogę w kierunku komisariatu milicji, głośno wzywając pomocy!
I wsparcie nadeszło; kilkunastu milicjantów wybiegło z pomieszczenia i otoczyło Kuleja; bili pięściami, skórzanymi pasami, kopali, celując w najbardziej wrażliwe miejsca. Bronił się unikami, balansem ciała, kontrami. Sytuacja była dramatyczna; podjął błyskawiczną decyzję, aby przedrzeć się przez kordon, wskoczyć do komisariatu. Tam, w ciasnym korytarzu trudniej uderzać. W drzwiach otrzymał potworny cios pałką, wyrwał ją milicjantowi, oszalały z bólu bił na oślep. Ciężko znokautował kilku funkcjonariuszy, jednemu wyszarpnął pistolet, odbezpieczył. Wyciągnął z kieszeni milicyjną legitymację (jako pięściarz milicyjnej Gwardii był na etacie funkcjonariusza MO), rzucił na stół wraz ze zdobytą bronią. Niezatrzymywany wyszedł z posterunku. Wyglądał przerażająco; rany ponownie się otworzyły, ucho wisiało na ostatnim naskórku...
Sprawę udało się wyjaśnić dopiero w Warszawie, w ministerstwie. Nie było łatwo; kilku milicjantów musiało się poddać leczeniu szpitalnemu, gdzie trafili z podejrzeniami wstrząsu mózgu i wieloma obrażeniami. O winie poturbowanych funkcjonariuszy przesądziło dopiero zeznanie okolicznego ciecia: - Widziałem jak się bili. Jeden taki mały krzyczał, że też jest milicjantem, ale go nie słuchali. Chyba ze dwudziestu milicjantów biło go pałami i pięściami. I choć był mały, to im się nie dawał. W końcu wciągnęli go na posterunek!
> Add a comment>
- Nie ma już teraz takich pięściarzy, myślę, że jeszcze się taki nie urodził, który by zastąpił Jurka, który miałby takie sukcesy - powiedział Grzegorz Skrzecz o Jerzym Kuleju. Dwukrotny medalista olimpijski w boksie zmarł dziś w wieku 71 lat.
- To był człowiek, który pięściarstwo miał w małym palcu, był przy boksie przez całe życie. Był pięściarzem, potem trenerem, później komentatorem sportowym - dodał Skrzecz, który wspominał także jedno z ostatnich swoich spotkań z Kulejem. - Jurek przyjechał do nas na bal mistrzów sportu województwa mazowieckiego, gdzie co prawda był z nami bardzo krótko, ale był. Widać było, że pragnie kontaktu ze środowiskiem, pragnie kontaktu z ludźmi, że chce wrócić jak najszybciej, jednak Pan Bóg uznał, że ma tam dla niego ring i teraz musi tam sobie w ringu poskakać.
>
- To był człowiek, który był nie tylko jedynym z najwybitniejszych pięściarzy amatorskich świata, zdobył dwa medale olimpijskie, ale był także cudownym gawędziarzem. Opowiadał o starych czasach, o dawnych walkach przepięknie. Szkoda, że nie powstał z tego jakiś piękny film, chyba nikt nie zdawał sobie sprawy, że takich ludzi jak Jerzy Kulej może pewnego dnia zabraknąć - powiedział w TVN 24 Janusz Pindera, wspominając zmarłego dziś Jerzego Kuleja.
>
W wieku 71 lat w Szpitalu Bródnowskim w Warszawie zmarł dziś dwukrotny złoty medalista olimpijski w boksie Jerzy Kulej. Kulej od czasu grudniowego zasłabnięcia podczas benefisu Daniela Olbrychskiego miał poważne problemy ze zdrowiem, jednak do ostatnich dni walczył ze słabościami swojego ciała. Serce mistrza zatrzymało się około godziny temu.
Jerzy Kulej stoczył w swojej bogatej karierze 348 walk, z których wygrał 317. Oprócz triumfów na Igrzyskach w Tokio i Meksyku ma też na swoim koncie mistrzostwo Europy i liczne medale zdobyte na ringach krajowych.
Po zakończeniu kariery sportowej Kulej zaangażował się w działalność społeczną i polityczną. W ostatnich latach był stałym komentatorem wydarzeń bokserskich telewizji Polsat.
W 1995 Jerzy Kulej otrzymał Nagrodę im. Aleksandra Rekszy, a w 1998, za wybitne zasługi dla ruchu olimpijskiego, za działalność na rzecz rozwoju i propagowania kultury fizycznej oraz osiągnięcia sportowe, został odznaczony przez prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski.
Jerzy Kulej zdobywa złoty medal olimpijski w Tokio
http://www.youtube.com/watch?v=lkR8hHPv4x4
>
Jest już niemal pewne, że 22 września we wrocławskiej Hali Ludowej dojdzie do rewanżowej walki pomiędzy mistrzem świata WBC wagi junior ciężkiej Krzysztofem Włodarczykiem (46-2-1, 33 KO) a notowanym na pierwszym miejscu rankingu World Boxing Council Francisco Palaciosem (21-1, 13 KO).
- Faktycznie trwają na temat tej walki bardzo zaawansowane rozmowy - potwierdza promotor "Diablo" Andrzej Wasilewski.
Włodarczyk i Palacios po raz pierwszy spotkali się w ringu w kwietniu ubiegłego roku. Po dwunastu rundach sędziowie punktowi orzekli wtedy zwycięstwo Polaka.
>
Celujący w mistrzowski pas wagi ciężkiej Tomasz Adamek (46-2, 28 KO) w dzisiejszym wydaniu magazynu "Ring" Onet.pl zdradził, że póki co nie masz szans na jego walkę z posiadaczem "zwykłego" tytułu WBA Aleksandrem Powietkinem (24-0, 16 KO). Obóz Rosjanina nie jest podobno zainteresowany takim pojedynkiem.
- Ziggy rozmawiał trzy tygodnie temu z Sauerlandem i on powiedział, że o Adamku nie chce słyszeć w tym roku, więc takiej opcji nie ma - powiedział Adamek, który nie kryje, że marzy mu się przede wszystkim starcie z czempionem WBA, IBF i WBO Władimirem Kliczką (58-3, 51 KO).
- Jeżeli będę zwyciężał, będę na niego gotowy i będę chciał wygrać. Jeśli będę zdrowy i w świetnej formie, mogę wygrać z każdym - ocenił "Góral".
Tomasz Adamek odniósł się także do słów swojego byłego springpartnera Tora Hamera (18-1, 11 KO), deklarującego ostatnio chęć sprawdzenia się z Polakiem w prawdziwej walce. - Obiłbym go bez problemu. Miałbym przewagę szybkości i umiejętności. To jest surowy bokser, silny, ale łatwy do trafena. Na sparingach nie miałem z nim żadnego problemu - powiedział bokser z Gilowic.
>
Od czasów pojedynków ringowych Andrzeja Gołoty i Tomasza Adamka nie było w Stanach Zjednocznych ważniejszej - i trudniejszej - walki niż w piątkową noc w gorącym Chicago Andrzeja Fonfary (21-2, 12 KO) z dwukrotnym mistrzem świata, ciągle potwornie groźnym dla mistrzów Glenem Johnsonem (51-16, 35 KO).
- Lubię Andrzeja Fonfarę, szkoda, że przedłużyły się moje zdjęcia reklamowe i wracam kilka dni później do Stanów, bo bardzo chciałem być na walce w Chicago, dopingować Andrzeja. Olbrzymi respekt dla chłopaka, który idzie na całość bo Johnson to ciągle elita wagi półciężkiej, bardzo wymagający pięściarz. Tak trzymać, Andrzej - mówi Tomek Adamek, były mistrz świata w wadze półciężkiej, który o Johnsonie wie sporo, by były przecież poważne przymiarki by doszło do walki "Górala" z Jamajczykiem. Ale to tylko cześć sportowa tego pojedynku. Jedną walką, wygraną z Johnsonem, "Polski Książę" może wskoczyć do piątki najlepszych pięściarzy świata wagi półciężkiej, przeskakując z wypłat pięciocyfrowych na sześciocyfrowe w ciągu kilkudziesięciu minut. Chciałbym, żeby tak się stało i jeśli Fonfara wygra, będę z przyjemnością patrzył jak nikną pogardliwe uśmieszki z twarzy jego promotorów.
Ekipa Johnsona zachowuje się w Chicago tak, jakby ich zawodnik przyjechał na piknik. Zaczynając od zagrywki z niższej ligi pięściarskiej podczas medialnego treningu kiedy ignorując wszystkie wcześniejsze ustalenia przeprowadzić trening Glena kilka metrów obok pracującego w ringu z Andrzejem Samem Colonną, poprzez traktowanie Teamu Fonfara jak grupy prowincjuszy, którzy powinni tylko potakiwać i się uczyć. Jasna sprawa, że musiało zabraknąć w Chicago Lou DiBelli, menedżera Johnsona, bo on promuje walkę innego ze swoich pięściarzy Maravilli Martineza z Chavezem, ale mam serdeczną nadzieję, że "Polski Książę" zetrze te uśmieszki z twarzy reszty ekipy "Road Warriora". Znam ludzi z otoczenia Johnsona od wielu lat i wiem, że wbrew wszystkim oficjalnym przemowom dla prasy o szacunku dla Fonfary, tak naprawdę go nie mają. Dominic Pesoli, promotor Andrzeja Fonfary powiedział ostatnio, że to on zaproponował walkę prawnikowi Johnsona, ale to chyba nowa wersja wydarzeń, bo do tej pory wszyscy - łącznie z trenerem Andrzeja Samem Colonną - mówili mi propozycja wyszła od ekipy Glena i tak pewnie było w rzeczywistości. Dlaczego to chyba jasne - polska publiczność, Chicago i łatwy - w ich przekonaniu - rywal na którym Johnson może się pokazać, bo "Friday Night Fights" na ESPN2 to najpopularniejszy ogólnodostępny program bokserski w Stanach. Ma być szybko, łatwo i przyjemnie.
Andrzej nie jest w tym spotkaniu faworytem, ale decyzja podjęcia olbrzymiego ryzyka była łatwa bo tak wielkie jak ryzyko, jest szansa pokazania się światu, więc na pewno jest warto. Jedną walką, wygraną z Johnsonem, "Polski Książę" może wskoczyć do piątki najlepszych pięściarzy świata wagi półciężkiej, przeskakując z wypłat pięciocyfrowych na sześciocyfrowe w ciągu jednej walki. Chciałbym, żeby tak się stało i jeśli Fonfara wygra, będę z przyjemnością patrzył jak nikną uśmieszki z twarzy jego promotorów.
>
950 tysięcy dolarów zarobi mistrz świata WBA wagi junior półśredniej Amir Khan (26-2, 18 KO) za jutrzejszą walkę unifikacyjną z czempionem federacji WBC Dannym Garcią (23-0, 14 KO). Amerykanin zainkasuje 520 tysięcy dolarów, co będzie zdecydowanie najwyższą gażą w jego karierze.
Za marcowy pojedynek z Erikiem Moralesem, kiedy to Garcia wywalczył swój pierwszy mistrzowski tytuł, pięściarz z Filadelfii zarobił 225 tysięcy dolarów.
>
Już jutro w Londynie dojdzie do jednej z najbardziej wyczekiwanych tegorocznych walk w wadze ciężkiej pomiędzy Davidem Hayem (25-2, 23 KO) oraz Derekiem Chisorą (15-3, 9 KO). Obaj pięściarze nie szczędzą sobie gorzkich słów i nie ukrywają, że nie pałają do siebie choćby najmniejszą sympatią.
- Myślę o tej walce i agresja zalewa mi mózg. Nie zamierzam boksować, ja chcę go po prostu bić. Mam nadzieję, że on nie padnie szybko na deski, bo chciałbym, żeby poczuł jak smakują moje pięści. Kliczko mówił, że zrobi mu z twarzy pizzę. Ja zamienię jego piękną buźkę w omleta - zapowiada Chisora.
- Haye cały czas powtarza, że przegrałem trzy ostatnie walki, ale jeśli on walczyłbym z Witalijem, Heleniusem i Furym pod rząd to też zaliczyłby trzy porażki. W sobotę zamknę mu gębę raz na zawsze, a potem wracam do walk o mistrzostwo świata. To dla mnie bardzo ważny pojedynek - mówi "Del Boy", który w lutym przegrał na punkty z Witalijem Kliczko.
Na walkę Chisory z Hayem sprzedano już ponad 30 tysięcy biletów. Transmisja z gali w Londynie w sobotę w Polsat Sport od 19.00.
>
Tomasz Adamek (46-2, 28 KO) w rozmowie z Onet.pl stwierdził, że nie widzi sensu organizacji wyczekiwanego przez niektórych polskich kibiców jego pojedynku z niepokonanym Arturem Szpilką (12-0, 9 KO).
- On musi jeszcze długo biegać, trenować, stoczyć wiele świetnych walk, by na walkę ze mną zasłużyć. Co by było, gdybym wszedł z nim do ringu? Ile on ma - 10 czy 11 walk? Pobiłbym go jak dziecko. Co powiedzą Polacy? "Adamek bije się ze słabym". A wszyscy oczekują, że Adamek będzie się bił z najlepszymi - powiedział "Góral", dodając: - Moja droga jest inna, ja patrzę na górną drabinkę.
> Add a comment>
W Global Boxing Gym przygotowania do zbliżających się walk rozpoczęli notowany w czołówce rankingów wagi ciężkiej Mariusz Wach (27-0, 15 KO) i szykujący się do zawodowego debiutu czterokrotny mistrz Polski amatorów kategorii lekkiej Michał Chudecki. Wach być może w swoim kolejnym występie zmierzy się 22 września we Wrocławiu z Michaelem Grantem (48-4, 36 KO). Chudecki pierwszy profesjonalny pojedynek stoczy najprawdopodobniej w połowie sierpnia w Portoryko.
http://www.youtube.com/watch?v=5RmQCpacKac
> Add a comment>
Jak poinformował na blogu The Queensberry Rules dziennikarz magazynu "The Ring" Mark Ortega, coraz bardziej realny wydaje się pojedynek Grzegorza Proksy (28-1, 21 KO) z Gienadijem Gołowkinem (23-0, 20 KO), który szuka zastępcy za kontuzjowanego Dimitrija Piroga. W rozmowie z Ortegą promotor Proksy Eddie Hearn poinformował, że prowadzone są rozmowy między obozami obu pięściarzy. Problemem może być fakt, iż Proksa w rewanżowym pojedynku z Kerry Hopem doznał drobnej kontuzji dłoni i obecnie oczekuje na wyniki badań, które zadecydują czy Polak stanie w ringu naprzeciw niepokonanego Kazacha.
Zaplanowana na 25 sierpnia gala, podczas której dojdzie również do ciekawego pojedynku w kategorii junior-średniej pomiędzy Siergiejem Dzinzirukiem i niepokonanym Jonathanem Gonzalezem, odbędzie się w ośrodku Edgewater Casino w Laughlin w stanie Nevada, zaledwie półtorej godziny jazdy od Las Vegas.
- Proksa może zagwarantować znacznie ciekawszy pojedynek niż Dimitri Pirog, a wszystko za sprawą swojego ofensywnego stylu boksowania. "Super G" z pewnością może być trudnym rywalem, jakiego Golovkin już od dawna nie miał naprzeciw siebie w ringu - ocenił Ortega.
>
{dailymotion}xs58z1_countdown-to-anthony-mundine-vs-bronco-mckart_sport{/dailymotion}
> Add a comment>
{dailymotion}xs58hx_2012-07-13-billy-dib-vs-juan-antonio-rodriguez_sport{/dailymotion}
Mistrz świata IBF wagi piórkowej Billy Dib (35-1, 25 KO) pokonał jednogłośnie na punkty Juana Antonio Rodrigueza (21-4, 19 KO). Po dziesięciu rundach sędziowie punktowali 99-92, 98-92 oraz 97-94 dla Australijczyka.
>