Największa europejska grupa promotorska Sauerland Event poinformowała, iż byłaby gotowa zorganizować bokserski turniej skupiający czołowych zawodników kategorii ciężkiej.
Cały projekt nosiłby nazwę Liga Mistrzów Wagi Ciężkiej i miałby być wzorowany na zakończonym niedawno amerykańskim turnieju Super Six.
- Turniej zawodników wagi ciężkiej byłby czymś bardzo interesującym. Gdyby nie Super Six, nigdy w kategorii super średniej w tak niedługim czasie, nie doszłoby do tak wielu pojedynków na szczycie - oświadczył Kalle Sauerland.
Jak zdradził niemiecki promotor udział w Lidze Mistrzów Wagi Ciężkiej wzięłoby sześciu bokserów. Oprócz najlepszych pięściarzy tej kategorii wagowej - braci Władymira i Witalija Kliczków - mieliby to być także czterej podopieczni grupy Sauerland Event, tj. Kubrat Pulew, Robert Helenius, Aleksander Powietkin oraz rozpoczynający dopiero swoją przygodę z królewską dywizją, Marco Huck.
> Add a comment>
Podopieczni trenera Fiodora Łapina tradycyjnie przygotowania do pierwszej części sezonu rozpoczynają od 10-dniowego zgrupowania w Zakopanem. W stolicy polskich Tatr formę na kolejne miesiące szykują: Krzysztof Włodarczyk, Grzegorz Proksa, Paweł Kołodziej, Andrzej Wawrzyk, Damian Jonak, Albert Sosnowski, Izuagbe Ugonoh i Artur Szpilka.
Obóz pod Giewontem to przede wszystkim duża liczba ćwiczeń siłowych, pracy nad kondycją i zajęć z techniki. Najbliższy start Wawrzyka, Kołodzieja i Jonaka czeka 18 lutego w Raciborzu. Na przełomie marca i kwietnia kolejne walki stoczą natomiast Proksa i Szpilka. Największe wyzwanie czekać będzie jednak Włodarczyka, który jest coraz bliżej konfrontacji ze słynnym Antonio Tarverem.
>
George Groves (14-0, 11 KO) oraz mistrz Europy wagi super średniej James DeGale (11-1, 8 KO) stoczą swoje kolejne zawodowe pojedynki 16 marca podczas gali w Liverpoolu. Groves w walce o pas mistrzowski Wspólnoty Brytyjskiej zmierzy się z Kennym Andersonem (15-1, 11 KO). Dla pięściarzy będzie to rewanż za pojedynek z listopada 2010 roku.
DeGale z kolei będzie po raz pierwszy bronił tytułu EBU przeciwko obowiązkowemu pretendentowi Criastianowi Sanavii (45-4-1, 13 KO). Anglik wywalczył prymat na Starym Kontynencie, pokonując w październiku niejednogłośnie na punkty Piotr Wilczewskiego.
>
Yordanis Despaigne wycofał się z planowanego na 3 lutego pojedynku z mocno bijącym Edisonem Mirandą (35-6, 30 KO). Kubańczyk stwierdził, że po ostatniej porażce z rąk Corneliusa White’a nie jest jeszcze gotowy mentalnie na kolejny zawodowy start.
Miejsce Despaigne’a zajął wysoko notowany w światowych rankingach Isaac Chilemba (18-1-1, 9 KO). Podczas tej samej gali swój kolejny pojedynek miał stoczyć także Artur Szpilka, jednak występ Polaka został przełożony na marzec.
>
- Nie chcę Cotto, ani Canelo, a Guerrero nawet nie znam, dowiedziałem się o jego istnieniu kilka dni temu. Chcę tylko Pacquiao! – mówi Floyd Mayweather Jr (42-0, 26 KO) na temat medialnych doniesień o wyborze jego kolejnego rywala. Amerykanin w rozmowie z amerykańskimi mediami podkreślił, że interesuje go jedynie pojedynek z Mannym Pacquiao (54-3-2, 38 KO).
- Cotto jest dobrym pięściarzem, ale teraz chcę załatwić interesy z Pacquiao. Ja nie walczyłbym w umownym limicie z Cotto, tak jak to robił Pacquiao. Canelo z kolei nie ma wystarczająco dużo doświadczenia. To może być któryś z nich, ale ja nie czynię starań, aby doprowadzić do tych pojedynków. Ja chcę tylko walki z Pacquiao – twierdzi „Money” Floyd.
- Kilka tygodni temu mój gym odwiedził Michal Koncz, który jest menadżerem Pacquiao i powiedział, że jego pięściarz zgadza się na wszystkie testy. Powiedział też, że odsunie od negocjacji Aruma, którego podobno Pacquiao nie chce już słuchać. Czekam na szczęśliwy koniec tych negocjacji. Dajmy fanom to czego chcą – zakończył Mayweather.
>
Jeden z najlepszych pięściarzy na świecie wagi junior ciężkiej Marco Huck (34-1, 25 KO) jest bardzo pewny siebie przez zaplanowanym na 25 lutego debiutem w „królewskiej” kategorii wagowej. „Kapitan Huck” w swoim pierwszym występie w wadze ciężkiej zmierzy się z posiadaczem regularnego pasa WBA Aleksandrem Powietkinem (23-0, 16 KO).
- Jestem niesamowicie szczęśliwy z szansy walko o mistrzostwo wagi ciężkiej. To dla mnie jak wygrana na loterii. Chcę być następnym Maxem Schmellingiem, a Powietkin to jedynie stopień na drodze do walk z braćmi Kliczko. On się ich bał, ale ja się nie boję – mówi pięściarz grupy Sauerland Event.
- Szanuję osiągnięcia braci Kliczko, ale wierzę w siebie i wiem, że jestem w stanie pokonać ich obu. Co jest piękniejszego od rywalizacji z najlepszymi? Po co wchodzić do ringu, jeśli nie chce się być najlepszym na świecie? Ja nie potrafię myśleć w inny sposób – opowiada Huck, który nie tak dawno przymierzany był do pojedynku z Krzysztofem „Diablo” Włodarczykiem.
>
Komisja sportowa stanu Las Vegas zawiesiła na rok bokserską licencję byłego posiadacza mistrzowskich tytułów w dwóch przedziałach wagowych Joela Casamayora (38-6-1, 22 KO). Kubańczyk nie przeszedł testów antydopingowych po listopadowej walce z Timothym Bradleyem.
W organizmie pięściarza wykryto marihuanę, a dodatkową karą dla niego będzie grzywna w wysokości 10 tysięcy dolarów. Ta decyzja najprawdopodobniej zakończy na dobre karierę 40-latka, który wśród profesjonalistów rywalizuje od września 1996 roku.
>
25 lutego podczas gali bokserskiej organizowanej w Meksyku na ring może powrócić były mistrz świata w dwóch kategoriach wagowych Rafael Marquez (40-7, 36 KO). Nazwisko potencjalnego rywala dla Meksykanina nie zostało jeszcze ujawnione.
Marquez w październiku przegrał jednogłośnie na punkty z Toshiakim Nishioką. W marcu pięściarz skończy 37 lat.
>
Najprawdopodobniej John Molina (23-1, 19 KO) będzie kolejnym rywalem byłego mistrza świata wagi lekkiej Brandona Riosa (29-0-1, 22 KO). Do walki może dojść już 3 marca na gali organizowanej w Los Angeles.
Obozy pięściarzy osiągnęły już w tej sprawie porozumienie, jednak pojedynek musi zostać jeszcze zaakceptowany przez telewizję HBO. Rios pod koniec ubiegłego roku stracił tytuł w wyniku nadwagi przed starciem z Johnem Murrayem.
>
24 marca, a nie jak pierwotnie planowano 11 lutego, kolejną zawodową walkę stoczy Kevin Ferguson (3-0, 2 KO). Rywal 37-letniego weterana bójek ulicznych na gołe pięści, znanego szerszej publiczności pod pseudonimem Kimbo Slice, nie został jeszcze zakontraktowany.
W swoim ostatnim występie obdarzony mocnym uderzeniem Ferguson wypunktował na dystansie czterech rund Charlesa Hackmanna. Poprzednie dwa starty kończył zwycięstwami przez nokaut w pierwszej rundzie.
>
Były mistrz świata WBC, WBA i IBF Amerykanin Antonio Tarver (29-6, 20 KO) to najbardziej prawdopodobny rywal Krzysztofa Włodarczyka (46-2-1, 33 KO).
- Obecnie w naszym imieniu rozmowy prowadzą współpromotorzy Krzyśka w Stanach, czyli grupa Warriors. Leon Margules i jego ludzie są w kontakcie z Garym Shawem i Alem Haymonem, agentem skupiającym największe gwiazdy sportu i showbiznesu, którzy reprezentują Antonio Tarvera. Szansę na sfinalizowanie potyczki z Amerykaninem oceniam na czterdzieści procent. Mamy już zapewnienie stacji Showtime, że chce takie wydarzenie pokazać na żywo w USA. W grę wchodzi jednak skomplikowany system dzielenia zysków między bokserami. Skomplikowany przynajmniej dla nas, bo w taki sposób, na tym poziomie i z takim partnerem, zbyt często nie pracowaliśmy. W grę wchodzi sporo wariantów. Czasem jest tak, że udajemy, iż nam na czymś zależy, a w innych kwestiach zależy nam bardzo. Chodzi między innymi o finanse. Nie da się ukryć, że w Stanach Tarver jest absolutnie wielką gwiazdą i stąd oferta Showtime - mówi promotor polskiego boksera Andrzej Wasilewski, ale zaraz dodaje: - Rozmowy jednak cały czas nabierają przyspieszenia.
Krzysztof Włodarczyk, mistrz świata federacji WBC w kategorii junior ciężkiej, po wygranej z Dannym Greenem w Australii dostał podobno kilka interesujących ofert. Wydawało się, że przyszłość Diablo wyjaśni się szybciej, ale...
- Właśnie jestem po konsultacjach z doktorem Robertem Śmigielskim i nie mam najlepszego nastroju. Ciągle się nie zrosło! - denerwuje się polski pięściarz, który problemy z pękniętą kością ręki ma od pojedynku w Australii.
Więcej w piątkowym "Przeglądzie Sportowym"
>
Federacja World Boxing Association nakazała stoczenie pojedynku rewanżowego pomiędzy Amirem Khanem (26-2, 18 KO) oraz Lamontem Petersonem (30-1-1, 15 KO). Decyzja federacji to odpowiedź na protest promującej Anglika stajni Golden Boy Promotions.
Pięściarze zmierzyli się w grudniu, a Amerykanin wygrał niejednogłośnie na punkty. Peterson może jednak nie przystąpić do rewanżu z Khanem, jeśli otrzyma lepiej płatną propozycję od innego przeciwnika. Amerykanin jest jednym z głównych kandydatów do walki z Mannym Pacquiao.
>
Jose Sulaiman, prezydent federacji World Boxing Council coraz chętniej zabiera głos w sprawie bokserskiej polityki. Tym razem szef najbardziej prestiżowej federacji w zawodowym boksie stwierdził, że mistrz świata wagi średniej Julio Cesar Chavez Jr (44-0-1, 31 KO) powinien udowodnić swoją wartość w walce z Sergio Martinezem (48-2-2, 27 KO).
- Chavez powinien zmierzyć się z Martinezem nie tylko dlatego, że tak nakazują mu względy moralne, ale on jest po prostu winien to Meksykowi. Jeśli on nie wierzy w siebie, to Meksykanie nie będą wierzyć w niego. Ma już blisko 50 walk, posiada mistrzowski tytuł i teraz musi udowodnić, że na niego zasługuje - mówi Sulaiman.
Obaj pięściarze mają skrzyżować rękawice w przypadku wygrania swoich najbliższych zawodowych pojedynków.
>
24 stycznia odbędzie się przetarg na organizację pojedynku o wakujący pas mistrza świata IBF wagi półśredniej pomiędzy Mikem Jonesem (26-0, 19 KO) oraz słynącym z nokautującego ciosu Randallem Baileyem (42-7, 36 KO). Do tego czasu promotorzy obu pięściarzy mają jeszcze czas na dojście do porozumienia.
Pas IBF bez właściciela zostawił Andre Berto, który wcześniej odebrał go dobrze znanemu polskim kibicom Dejanowi Zavecowi. Berto ponad mistrzowski tytuł wybrał możliwość stoczenia rewanżowej walki z Victorem Ortizem.
>
Niewykluczone, że już 17 marca na ring powróci były mistrz świata w trzech kategoriach wagowych Juan Manuel Marquez (52-6-1, 39 KO). Meksykanin miałby stoczyć pojedynek podczas gali organizowanej w swojej ojczyźnie, a jednym z jego potencjalnych rywali jest David Diaz (36-4-1, 17 KO).
Zdaniem Fernando Beltrana, jednego ze współpromotorów pięściarza, taka gala pozwoliłaby Marquezowi zrealizować marzenie o wielkiej walce przed własną widownią i jednocześnie budować formę pod kolejną walkę z Mannym Pacquiao. W listopadzie Meksykanin przegrał z Filipińczykiem niejednogłośnie na punkty.
>
Dawid Kostecki jest najwyżej notowanym Polakiem w rankingu bokserskiej federacji IBF. Popularny "Cygan" na liście wagi półciężkiej zajmuje czwartą pozycję.
Najwięcej, bo aż trzech, polskich pięściarzy uwzględnia ranking International Boxing Federation kategorii junior ciężkiej. Wśród bokserów ważących do 91 kg szósty jest Paweł Kołodziej, dziesiąty Mateusz Masternak, zaś trzynasty Łukasz Janik.
W królewskiej dywizji dziesiąty jest Tomasz Adamek, w średniej siódmy jest Grzegorz Proksa, zaś w półśredniej na dwunastej pozycji plasuje się Rafał Jackiewicz..
>
Na trzy dni przed swoimi 70. urodzinami, w najbliższą sobotę czternastego stycznia, Muhammad Ali usiądzie w sali w centrum Louisville noszącej jego imię, by wspólnie z przyjaciółmi powspominać stare czasy. Wejściówek w cenie 1000 dolarów za sztukę - pieniądze będą przeznaczone na rozwój Muhammad Ali Center - nie ma już od dawna. Nikomu ze świata boksu i wielkiego sportu nie będzie przeszkadzał fakt, że z cierpiącym od 1984 roku na chorobę Parkinsona, mieszkającym na stale w ciepłej Arizonie Alim już od lat nie można porozmawiać, a pojedyncze słowa i gesty rozumie już tylko jego czwarta żona, Lonnie. To ma być spotkanie z legendą, hołd dla Największego. Ci, którzy znali go jeszcze z czasów, kiedy nie był nazywany "The Greatest" tylko ze względu na zawsze cięty język "Louisville Lip", wspominają dziś człowieka, który był kimś znacznie większym niż "tylko" sławą sportu. Przyjacielem, który opiekował się ich dziećmi za kanapki z mielonką by mieć więcej sił na trening.
W 2006 roku, prawa do wykorzystywania jego podobizny i imienia, rodzina Alego sprzedała za 50 milionów dolarów w gotówce, on sam pozostaje do dziś najbardziej rozpoznawalnym sportowcem świata, a wszystko zaczęło się o skradzionego roweru i kanapek z szynką w mieście, które do dziś nazywa go swoim "najukochańszym synem" - Louisville. W Louisville jest kilka ulic noszących nazwisko Alego, trudno przejść przez miasto by nie zobaczyć na ścianie jego podobizny. Kiedy zaczynał amatorską karierę jako Cassius Clay, nawet kiedy zdobywał złoty medal w 1960 roku podczas olimpiady w Rzymie, nikt nie przypuszczał, że będzie trzy razy zdobywał tytuł mistrza świata wagi ciężkiej, że walki z Joe Frazierem zmienią nie tylko oblicze boksu ale światowego sportu.Niesamowita kariera Alego zaczęła się od... kradzieży jego roweru. Kiedy Ali miał dwanaście lat, pojechał swoim nowym rowerem do miejscowego ośrodka gdzie spotykali się okoliczni mieszkańcy wiedząc, że można tam dostać darmowy popcorn i cukierki. Jak wyszedł, roweru już nie było. Kiedy przyjechała wezwana przez dorosłych policja, Ali spotkał po raz pierwszy oficera Joe Martina, który po zakończeniu służby, pomagał w trenowaniu młodych pięściarzy. "Ja chcę strasznie zbić tego złodzieja!" - krzyczał młody Ali, więc Martin wziął go na pierwszy bokserski trening. Złodzieja ani roweru nigdy nie znaleziono, ale Ali nigdy nie przestał przychodzić na treningi. Dla większości nastolatków w Louisville, taki trening był tylko zabawą, dodatkiem do marzeń o karierze koszykarza, bejsbolisty czy zawodowego futbolisty, a tylko Ali traktował boks jako swoją sportową przyszłość.
78-letni Lawrence Montgomery był jednym z pierwszych, których pyskaty nastolatek prosił, by z nim trochę posparowali. "Nikt mu nie wierzył, kiedy powtarzał nam, że zostanie mistrzem świata. Waliliśmy go, mówiąc, żeby to sobie wybił z głowy" - mówi Montgomery. "Do szkoły, od miejsca gdzie mieszkaliśmy było parę kilometrów, ale on nigdy nie chciał z nami jechać, tylko biegał" - dodaje 69-letnia Shirlee Smith, który razem z Alim skończyła szkołę średnią w 1960 roku, rok przed tym, jak stanął na najwyższym podium w Rzymie. "Autobus zatrzymywał się na każdym narożniku, żeby zabierać uczniów, a kiedy Ali obok nas przebiegał, to się śmiał i machał do nas rękami. Do szkoły my dojeżdżaliśmy, a on dobiegał prawie zawsze w tym samym czasie. Nigdy nie był zmęczony". > Add a comment
>