Przemek Majewski (17-1, 11 KO), który ze względu na brak rywala nie mógł wystąpić na gali w Atlantic City, nie będzie długo musiał czekać na szansę pokazania się na ringu - już 31 marca zawalczy w klubie "The Club" w Chicago, na gali, gdzie głównym wydarzeniem będzie pojedynek innego Polaka, Grzegorza Soszyńskiego (20-1, 10) z Rayco Saundersem (22-14, 9 KO) o pas IBF North America wagi półciężkiej. Rywalem "Maszyny" będzie Antwun Echols (32-17, 28 KO)
- Już porozumiałem się z promotorem Przemka, Mariuszem Kołodziejem z Global Boxing. Wszystko jest dograne, Majewski będzie walczył na gali w Chicago - powiedział właściciel hali "The Club", znany polonijnym biznesmen Walter Podmański.
> Add a comment>
Ronnie Shields, były trener Tomasza Adamka (45-2, 28 KO), jest zdania, że polski pięściarz powinien zrezygnować ze swoich mistrzowskich ambicji w królewskiej dywizji i powrócić do kategorii junior ciężkiej. Amerykański szkoleniowiec jest przekonany, że "Góral" może jeszcze zostać dominatorem w przedziale wagowym do 91 kg.
- Trenowałem Tomasza, to bardzo, bardzo dobry bokser. Nie ma najmocniejszego ciosu na świecie, ale jest bardzo dobry technicznie - wspominał Shields krótki okres współpracy z pięściarzem z Gilowic w trakcie audycji radiowej "On The Ropes". - Adamek nie jest wielkim facetem, a słyszałem, że jego trener mówił, iż chciałby, aby Adamek ważył 230 funtów [104 kg - red.]. To zdecydowanie za dużo jak na gościa postury Tomasza. On nie może walczyć z taką wagą, bo będzie za wolny i nie będzie miał siły przy takiej wadze.
- Podobno znów chcą walczyć z Kliczką. Po co? Kto to kupi? Kto to będzie oglądał? On może ważyć i 280 funtów [127 kg - red.], ale to nie ma znaczenia. On nie jest w stanie pokonać żadnego z Kliczków. Po prostu. Najlepsze byłoby dla niego zejście do kategorii junior ciężkiej, a tam może pokonać każdego. Tam może być gwiazdą - dodał Ronnie Shields.
>
http://www.youtube.com/watch?v=rhuiGXdfKGo
Video. Mariusz Wach po znokautowaniu Tye Fieldsa >>
>
Były młodzieżowy mistrz świata wagi super piórkowej Krzysztof Cieślak (18-3, 5 KO) nie załamał się sobotnią porażką z Felixem Lorą. "Skorpion" po raz drugi uległ w starciu z reprezentantem Dominikany, jednak już w przyszłym tygodniu zamierza wrócić na salę treningową.
- Przegrałem, byłem słabszy, ale nie załamuje rąk. Rozmawiałem już z trenerem i wracam na salę w przyszłym tygodniu. Trzeba wyciągnąć wnioski, wyeliminować błędy i poprawić się w kolejnych walkach - mówi Cieślak.
- Zabrakło mi pewności przy wyprowadzaniu ciosów, obawiałem się trochę jego kontrataków. Już jego pierwszy lewy sierp przyjęty na blok przypomniał mi jak Lora mocno bije. W trzeciej rundzie dostałem cios na korpus, po którym odebrało mi oddech, ale w pozostałych rundach nie dałem już się trafić niczym mocnym. Moim błędem była mała aktywność w ataku - przyznaje pięściarz grupy Babilon Promotion.
Dla Cieślaka była to pierwsza profesjonalna porażka od grudnia 2010 roku.
>
7 lipca na ring powróci notowany coraz wyżej w prestiżowych rankingach kategorii półśredniej Kell Brook (27-0, 18 KO). Eddie Hearn, promotor Anglika nie zdradził jeszcze jego rywala, jednak zapewnił, że będzie to pięściarz ze ścisłej światowej czołówki.
Tydzień temu Brook łatwo pokonał na punkty Matthew Hattona. W zeszłym roku Brytyjczyk zwyciężył także m.in. w starciu z Rafałem Jackiewiczem.
>
Mikkel Kessler i Allan Green spotkali się w Kopenhadze na konferencji prasowej. 19 maja w tym samym miejscu pięściarze skrzyżują ze sobą rękawice.
>
W wywiadzie udzielonym Polsat Sport po walce z Terrancem Marbrą Artur Szpilka (10-0, 8 KO) stwierdził, że pokonałby przed czasem sobotniego rywala Tomasza Adamka - Nagy Aguilerę (17-7, 12 KO).
Szpilka: Przycelowałbym Aguilerę >>
Okazuje się, że zdecydowana większość kibiców, którzy wzięli udział w ankiecie ringpolska.pl, podziela opinię "Szpili". W czasówkę "Szpili" w starciu z Aguilerą wierzy 83% Na punktową wygraną Szpilki postawiło 10%, zaś pozostałe 7% oceniło, że młody zawodnik 12round KnocOut Promotions nie dałby rady pokonać Dominikańczyka.
Artur Szpilka na ring wróci na początku czerwca, pojedynkiem w Polsce - wedle zapewnień swojego promotora Andrzeja Wasilewskiego - z dużo mocniejszym rywalem niż Terrance Marbra, jedna z pewnością nie będzie to Nagy Aguilera.
>
Nie udał się Krzysztofowi Cieślakowi (18-3, 5 KO) rewanż z Felixem Lorą (14-9-5, 8 KO). "Skorpion" podczas gali w Oświęcimiu po raz drugi przegrał z reprezentantem Dominikany na punkty, w pojedynku o pas WBC Baltic wagi lekkiej. Cieślak w wywiadzie po walce zwrócił szczególną uwagę na fizyczną siłę swojego rywala.
http://www.youtube.com/watch?v=qN61pAxNaT8
> Add a comment>
Floyd Mayweather Jr. (42-0, 26 KO) po pojedynku z Miguelem Angelem Cotto (37-2, 30 KO) planuje stoczyć jeszcze 5 innych walk za nim przejdzie na sportową emeryturę.
Amerykanin chce walczyć dwa razy w roku i chce zakończyć karierę w wieku 37 lat. Ma nadzieję, że kolejny pojedynek stoczy już jesienią, po odbyciu kary 87 dni pozbawienia wolności.
- Niewiele zaryzykuję mówiąc, że stoczę walkę z Cotto i jeszcze pięć innych pojedynków - mówi Mayweather. - Prawdopodobnie też nie każdych z tych rywali będzie bardzo mocnym mistrzem. Nie jestem już taki młody.
> Add a comment>
Andrzej Wasilewski, promotor Artura Szpilki (10-0, 8 KO), pozytywnie ocenił zwycięską walkę swojego podopiecznego z Terrancem Marbrą, jednak zaznaczył, że nie należy wyciągać z niej zbyt daleko idących wniosków.
- Artur pokazał trochę boksu w boksie. Szybkość równa się siła i dobrze, że Artur o tym pamiętał. Na początku było w tej walce trochę chaosu ze strony Artura. Przyjął pewnie ze dwa ciosy, ale kiedy zaczął pracować zgodnie z planem, nastąpiła egzekucja - powiedział w rozmowie z "Przeglądem Sportowym" Wasilewski, dodając: - Schody prowadzące do pasa są bardzo długie, a my pokonaliśmy dopiero dwa czy trzy stopnie. Przypominam, że Artur ma dopiero 22 lata i od braci Kliczków dzielą go lata świetlne. Trzeba spokojnie pracować.
>
- Walka nie była dla mnie jakoś szczególnie trudna, właściwie robiłem w ringu to, co chciałem i cały czas miałem wszystko pod kontrolą. Z drugiej strony, wielu pewnie myślało, że Dominikańczyk wejdzie do ringu tylko po wypłatę, lecz ja wiedziałem, że on przygotuje się na sto procent i tak się stało - mówi o swojej walce z Nagy Aguilerą Tomasz Adamek (45-2, 28 KO).
- Czy jest pan zadowolony z powrotu do ringu i stylu, w jakim wygrał z Nagym Aguilerą?
Tomasz Adamek: Powiem tak: walka nie była dla mnie jakoś szczególnie trudna, właściwie robiłem w ringu to, co chciałem i cały czas miałem wszystko pod kontrolą. Z drugiej strony, wielu pewnie myślało, że Dominikańczyk wejdzie do ringu tylko po wypłatę, lecz ja wiedziałem, że on przygotuje się na sto procent i tak się stało. Przecież już wyniki ważenia pokazały, że solidnie popracował.
- Czymś pana zaskoczył?
Przede wszystkim zmianą taktyki. Z reguły, przynajmniej tak wynikało z obserwacji jego wcześniejszych pojedynków, walczył z defensywy. Teraz zaatakował od samego początku i musiałem schodzić z linii ciosów. Inna sprawa, że może rzeczywiście zacząłem trochę sztywno, ale przecież musiałem poczuć atmosferę ringu. Po kilku chwilach odpowiednio się rozluźniłem. Robiłem swoje przez cały czas. Trener Roger Bloodworth polecił, żebym trzymał go lewym prostym, co się udawało. Gorzej, że całkowicie rozwaliłem tę dłoń.
- W trzeciej rundzie było blisko zakończenia walki przed czasem.
Zabrakło mi pewnie mniej niż dziesięć sekund. Czasem gong ratuje ciebie, czasem rywala. Tym razem szczęście miał Aguilera. Widziałem go po walce, już zaczynał puchnąć. Po mnie nie widać żadnych śladów, oczywiście poza tą dłonią. Pewnie, że coś przyjąłem, ale to taki sport. Na pewno w żadnym momencie tej walki nie byłem zamroczony.
- Jak się pan czuł, cięższy o kilka kilogramów?
Masa rzeczywiście wzrosła, ale czułem też siłę. W szóstej rundzie zauważyłem, że Aguilera jest zamroczony, ale szybko doszedł do siebie. Tak jak mówię – przygotował się naprawdę dobrze. Potrafi walczyć.
- Dawno nie bił się pan w takiej małej salce.
Prawda, lecz to nie miało znaczenia. Wiedziałem, że moi kibice, których akurat w sali nie było, wspierają mnie przed telewizorami. To też fajna świadomość.
Więcej czytaj w dzisiejszym "Przeglądzie Sportowym".
>
- Wszystko szybko się goi. W poniedziałek mam kolejne konsultacje lekarskie.
Od pierwszej porażki w karierze mija już tydzień. Jak po tych dniach podchodzi do tego starcia Grzegorz Proksa?
- Ciężko na dziś komentować to wszystko. Odnoszę wrażenie, że byłem lepszy w przebiegu całej walki. Całkowicie abstrahując od swojego tragicznego poziomu, nie mniej jednak byłem tego dnia lepszy pięściarsko do Kerry'ego Hope'a. Na dziś nie ma to jednak żadnego znaczenia. Wynik poszedł w świat.
Bezpośrednio po pojedynku w wywiadzie udzielonym telewizji nSport wyglądał Pan jakby stracił cały dorobek życia. Załamany głos i słowa: "gotów byłbym poświęcić wszystko, aby obronić ten pas".
- W tej walce straciłem właśnie cały dorobek życia. Wierzę, że w rewanżu choć część tego co straciłem, odzyskam. Wszystko będzie zależeć od stylu w jakim rozegram drugie starcie.
Przed walką pytałem o Pańską dyspozycję. Odpowiedź miała paść 17 marca. Jak z perspektywy czasu, porażki i tych kilku dni może Pan określić swoją formę?
- Na to pytanie mogę odpowiedzieć tylko swoją walką. Byłem totalnie wyczerpany przygotowaniami oraz rozkojarzony psychicznie. Nie ma co się jednak tłumaczyć. Fakty przemawiają same za siebie.
W kontrakcie znajdował się zapis o rewanżu. Czy poczynione zostały już pierwsze kroki do organizacji tego starcia czy jest jeszcze zbyt wcześnie by o tym mówić?
- Pierwsze kroki zostały skierowane ku temu, zaraz po ogłoszeniu werdyktu. Moją decyzję przedstawiłem promotorom. Ci stwierdzili, że porażka w rewanżu będzie równała się z końcem mojej kariery. Nie dbam o to. Jestem przekonany o tym, że jestem lepszy pięściarsko od Hope'a. Pozostaje mi to tylko udowodnić. Nie sobie, ale kibicom. > Add a comment
>
19 maja były mistrz świata wagi super średniej Mikkel Kessler (44-2, 33 KO) zadebiutuje w kategorii półciężkiej pojedynkiem z Allanem Greenem (31-3, 21 KO). Do walki pięściarzy dojdzie podczas gali w Kopenhadze.
Duńczyk niedawno odwołał planowany od wielu miesięcy pojedynek z Robertem Stieglitzem i podjął decyzję o zmianie kategorii wagowej. Kessler z Greenem mieli spotkać się za czasów rozgrywania turnieju "Super Six", jednak Duńczyk wycofał się z walki ze względu na kontuzję oka.
>
W wieku 74 lat w niedzielne popołudnie zmarł Bert Sugar - jeden z najbardziej cenionych bokserskich ekspertów i historyków. Nigdy nierozstający się ze swoim charakterystycznym kapeluszem i cygarem dziennikarz od dłuższego czasu chorował na raka płuc.
Sugar w swojej dziennikarskiej karierze pracował między innymi dla magazynów "Boxing Illustrated" i "The Ring". Był autorem łącznie około 80 książek, w większości poświęconych historii boksu. Ma też na koncie występy w kilku filmach, między innymi w "Rockym", w których grał siebie samego.
W 2005 roku nazwisko Berta Sugara zostało wciągnięte do Międzynarodowej Bokserskiej Galerii Sław (IBHoF).
>
Artur Szpilka (10-0, 8 KO), który w sobotę znokautował w pierwszej rundzie Terrance'a Marbrę, chciałby w swoim kolejnym występie skrzyżować rękawice z wczorajsza ofiarą Tomasza Adamka - Nagy Aguilerą (17-7, 12 KO).
- To byłby dla mnie najlepszy zawodnik, żeby coś pokazać. Tomek męczył się z nim dziesięć rund, co prawda do jednej bramki, ale były takie chwile, że niepotrzebnie przyjął prawy, jeden, drugi. Nie były to ciosy mocne, ale były widoczne - ocenił "Szpila", który śledził z trybun sobotnią potyczkę "Górala" z zawodnikiem z Dominikany.
Sonda: Czy "Szpila" znokautowałby Nagy Aguilerę? >>
- To byłby zawodnik, z którym mógłbym pokazać coś więcej niż jeden cios, bo było widać, że był odporny. Jednak wydaje mi się, że bym go w końcu przycelował - dodał Artur Szpilka.
>
Król wagi ciężkie Władimir Kliczko skończył dziś 36 lat. Urodziny "Dr Stalowy Młot" świętował oczywiście w towarzystwie starszego brata - Witalija.
>
Zapraszamy do wysłuchania rozmowy z Karoliną Owczarz (4-0, 1 KO), która wczoraj w Oświęcimiu po zaciętej walce pokonała jednogłośnie na punkty Irene Gambrah (1-1, 0 KO).
http://www.youtube.com/watch?v=r5rlcQL-FVw
> Add a comment>