Oscar De La Hoya, założyciel i właściciel grupy Golden Boy Promotions ogłosił, że autor najbardziej efektownego nokautu na gali, która odbędzie się 15 września w Las Vegas otrzyma premię w wysokości 100 tysięcy dolarów. Głównym wydarzeniem tej imprezy będzie pojedynek mistrza świata WBC wagi junior średniej Saula Alvareza (40-0-1, 29 KO) z Josesito Lopezem (30-4, 18 KO).
Podczas tej samej gali zmierzą się także na pewno mistrz świata WBC kategorii piórkowej Jhonny Gonzalez oraz Daniel Ponce De Leon, a także mocno bijący Marcos Maidana z Jesusem Soto Karassem. Niewykluczone, że na gali pojawi się także Abner Mares, jednak jego rywal nie jest jeszcze znany.
>
http://www.youtube.com/watch?v=gjVIA6YCrvg
Vicente Escobedo (26-3, 15 KO) podczas treningu medialnego przed sobotnią walką z mistrzem świata WBO wagi super piórkowej Adrienem Bronerem (23-0, 19 KO).
>
Mistrz świata WBC wagi junior średniej Saul Alvarez (40-0-1, 29 KO) oraz Josesito Lopez (30-4, 18 KO) podczas pierwszej oficjalnej konferencji prasowej, promującej zaplanowaną na 15 września walkę pięściarzy w Las Vegas.
>
Barry Hearn, właściciel stajni Matchroom Sport wyjawił, że jesienią najprawdopodobniej dojdzie do walki o wakujący pas mistrza świata WBA wagi lekkiej pomiędzy Gavinem Reesem (37-1-1, 18 KO) oraz Richardem Abrilem (17-3-1, 8 KO). Pojedynek miałby się odbyć na terenie Wielkiej Brytanii.
Pas WBA w przeszłości posiadał Brandon Rios z którym Abril stoczył ostatni zawodowy pojedynek. Kubańczyk zdaniem sędziów przegrał niejednogłośnie na punkty z Amerykaninem, choć większość kibiców oraz ekspertów widziała wyraźną wygraną Abrila. Rees aktualnie posiada tytuł mistrza Europy wagi lekkiej. Wcześniej Walijczyk był mistrzem świata kategorii junior półśredniej.
>
W najbliższą sobotę najmłodszy obecnie mistrz świata rodem ze Stanów Zjednoczonych Adrien Broner (23-0, 19 KO) zmierzy się z Vicente Escobedo (26-3, 15 KO). Aktualny czempion WBO wagi super piórkowej jest jak zwykle pewny swojej wygranej i zapowiada kolejny efektowny nokaut.
- Im bardziej wymagających dają mi rywali, tym ja jestem w ringu lepszy. Zafunduję Escobedo wycieczkę do krainy snów. Wiem, że żaden z rywali w mojej kategorii wagowej nie jest w stanie mnie pokonać. Jestem zbyt szybki i zbyt inteligentny w ringu. Kiedy wchodzę do ringu, jestem inteligentny jak Albert Einstein. Kibice wciąż nie widzieli mojego szczytu formy. Do tej pory pokazywałem tylko próbki tego co potrafię - przekonuje Broner, który nie dopuszcza myśli o porażce.
- Niespodzianka w mojej walce? To niemożliwe. Niespodzianki zdarzają się z dwóch powodów, ponieważ inni pięściarze nie nazywają się Adrien Broner ani Floyd Mayweather. Tylko my dwaj jesteśmy nie do pokonania - mówi 22-latek z Cincinnati.
>
Od wczoraj mistrz świata WBA wagi super koguciej Guillermo Rigondeaux (10-0, 8 KO) jest wolnym agentem. Kubańczyk od początku trwającej od maja 2009 roku zawodowej kariery związany był z grupą Top Rank.
Istnieje możliwość, że Rigondeuax przedłuży umowę z grupą Boba Aruma o dwa lata, jednak pięściarz mieszkający obecnie na Florydzie nie ukrywa, że negocjuje także z Golden Boy Promotions oraz Mayweather Promotions. Ostatni zawodowy pojedynek "Szakal" stoczył w czerwcu, pokonując w piątej rundzie Teona Kennedy'ego.
>
Niepokonany na zawodowych ringach David Price (13-0, 11 KO) pytany o ewentualną walkę z Dereckiem Chisorą (15-4, 9 KO) stwierdził, że taki pojedynek okazałby się na Wyspach Brytyjskich dużym hitem. - Na pewno by tak było - powiedział mierzący 203 cm brązowy medalista z Londynu. - Naturalnie Dereck weźmie sobie teraz trochę wolnego, a ja stoczę jeszcze jakieś pojedynki, więc można by to zorganizować jakoś w przyszłym roku. (...) Dla mnie to byłby do duży test, bo Chisora to dobry zawodnik.
Price jest przekonany, że pod względem siły ciosu nie ustępuje, a nawet przewyższa Davida Haye'a, który w sobotę zastopował "Del Boya" w piątej rundzie.
- W stosunku do wagi pewnie nie jestem mocniejszy, ale bezwzględnie, myślę, że biję silniej. Haye waży 95 kg, ja jestem 6 kilo cięższym więc pewnie uderzam mocniej. Ja bardzo wierzę w swój cios - wyznał David Price.
>
Zapraszamy do wysłuchania obszernej rozmowy ze współwłaścicielem grupy KnockOut Promotions Andrzejem Wasilewskim, w której poruszone zostały tematy przyszłości Krzysztofa Włodarczyka (46-2-1, 33 KO), sytuacji Dawida Kosteckiego (39-1, 25 KO), ostatniego wywiadu Tomasza Adamka (46-2, 28 KO) oraz kwestii ewentualnej walki "Górala" z Arturem Szpilką (12-0, 9 KO).
http://www.youtube.com/watch?v=86MthRZtfNM
> Add a comment>
Andrzej Fonfara (22-2, 12 KO) pomimo piątkowej wygranej nad słynnym oraz wysoko cenionym Glenem Johnsonem (51-17-2, 35 KO) nie znalazł się w czołowych dziesiątkach rankingów wagi półciężkiej prowadzonych przez amerykański magazyn "The Ring" oraz telewizję ESPN. Johnson w klasyfikacji "The Ring" zajmował dotychczas siódmą pozycję, z kolei w ESPN notował go na dziewiątym miejscu.
Prowadzący rankingi ESPN dziennikarz Dan Rafael postanowił nawet zostawić w klasyfikacji Jamajczyka na kolejny tydzień z uwagi na jego osiągnięcia na przestrzeni całej kariery. Johnson natychmiast po porażce z Fonfarą ogłosił koniec swojej przygody z zawodowym boksem.
>
17 lipca od godz. 22.00 TVP1 zaprasza na wieczór poświęcony legendzie polskiego boksu - Jerzemu Kulejowi, podczas którego zostaną pokazane dwa filmy.
O godzinie 22.00 Jedynka pokaże film "Przepraszam, czy tu biją" w reżyserii Marka Piwowskiego z udziałem Jerzego Kuleja w roli stróża prawa. Film został zrealizowany metodą paradokumentalną z udziałem zawodowych aktorów. Milicjanci dorównują w nim cynizmem i bezwzględnością przestępcom, których ścigają. Była to udana próba przeniesienia na polski grunt wzorów kina amerykańskiego. Film ten otrzymał nagrodę główną oraz nagrodę publiczności i nagrodę za muzykę podczas Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdańsku w 1976 roku.
O godzinie 23.30 TVP1 wyemituje film dokumentalny "Opowieść sentymentalna" o karierze i życiu po zejściu z ringu słynnego sportowca w reżyserii Artura Szulca z 2011 roku. Jerzy Kulej opowiada w nim o boksie… sentymentalnie. Ten wspaniały sportowiec, dwukrotny złoty medalista olimpijski stoczył w swojej karierze 348 pojedynków. Przegrał tylko 25. O każdym z nich opowiada jak o najważniejszym wydarzeniu swojego życia. Każdy z nich pamięta w najdrobniejszych szczegółach. Jak mało kto, potrafił w fascynujący sposób nawiązać do czasów, w których odnosił największe sukcesy. "Opowieść sentymentalna" to film nie tylko o sportowych sukcesach Jerzego Kuleja, ale przede wszystkim o tym jak konsekwencja, upór, a czasem odrobina szczęścia mogą wpłynąć na losy człowieka.
> Add a comment>
Ponad dwa tygodnie po niejednogłośnej wygranej na punkty nad Pawłem Głażewskim (17-1, 4 KO), legendarny Roy Jones Jr (56-8, 40 KO udzielił obszernego wywiadu w bokserskiej audycji radiowej "On The Ropes" na temat pojedynku z Polakiem. Amerykanin chwalił przede wszystkim siłę uderzenia oraz ambicję "Głaza".
- Polacy wiedzieli, że to nie jest słaby pięściarz, a on bije dużo mocniej niż sugeruje jego rekord. Jego siła uderzenia zaskoczyła mnie. Głażewski posiada bardzo mocny cios jak na wagę półciężką i czekam, aby zobaczyć go w ringu w poważniejszych walkach ze świetnymi rywalami - mówi były mistrz świata czterech kategorii wagowych, który wciąż nie zamierza kończyć swojej zawodowej kariery.
- Moim celem jest pas mistrzowski w wadze junior ciężkiej. Myślałem do tej pory tylko o walce o tytuł WBC z Krzysztofem Włodarczykiem, ale teraz pojawiła się także możliwość walki o pas IBO z Lateefem Kayode. Zobaczymy kto zaoferuje mi lepsze warunki. Ja bardzo lubię kolekcjonować pasy. WBC to bardziej prestiżowy tytuł, ale pasem IBO w wadze cruiser także chętnie zaopiekuję się - przekonuje Amerykanin.
- Na razie nie czuję, że walki bokserskie są jakimkolwiek zagrożeniem dla mojego zdrowia. Jeśli tak się stanie, to będę pierwszym, który powie 'stop'. Na razie nie zamierzam jednak kończyć z boksem, a moim celem dalej pozostaje mistrzowski tytuł w piątej kategorii wagowej - kończy Jones jr.
>
Polski Związek Bokserski informuje, iż w najbliższy piątek, 20 lipca o godz. 11.00 w Katedrze Polowej Wojska Polskiego, w Warszawie przy ul. Długiej 13/15 odbędzie się nabożeństwo żałobne, po którym nastąpi wyprowadzenie na Cmentarz Powązki Wojskowe ciała dwukrotnego złotego medalisty olimpijskiego Jerzego Kuleja.
W przeddzień uroczystości pogrzebowych, 19 bm. w godz. 17.00 - 19.00 trumna z ciałem Jerzego Kuleja zostanie wystawiona w Kaplicy Św. Marka, przy ul. Powązkowskiej 14.
O czym zawiadamiają pogrążeni w głębokim smutku- Syn Waldemar z Rodziną, Alicja z Rodziną oraz Rodzina Olimpijska i Polski Związek Bokserski.
> Add a comment>
Były mistrz świata wagi półśredniej Victor Ortiz (29-4-2, 22 KO) rozstał się z dotychczasowym trenerem Dannym Garcią. Decyzja o zaprzestaniu współpracy została podjęta przez pięściarza z Kansas po czerwcowej niespodziewanej porażce z rąk Josesito Lopeza.
Ortiz poddał się z konfrontacji z Lopezem po dziewiątej rundzie z powodu złamanej szczęki, pomimo że narożnik namawiał go na kontynuowanie pojedynku. Na ring Amerykanin ma wrócić w grudniu.
> Add a comment>
4 sierpnia swoją najważniejszą walkę w dotychczasowej zawodowej karierze stoczy niepokonany amerykański ciężki Deontay Wilder (23-0, 23 KO). Amerykanin, który cztery lata temu na Igrzyskach Olimpijskich w Pekinie zdobył brązowy medal, w głównym wydarzeniu gali transmitowanej przez stację Fox Sports skrzyżuje rękawice z Kelvinem Pricem (13-0, 6 KO).
- Chcę zostać mistrzem świata. Występ w walce wieczoru na Fox Sports przeciw tak utalentowanemu zawodnikowi jak Price to dla mnie krok w kierunku realizacji mojego celu - mówi mierzący 201 cm "Brązowy Bombardier".
Deontay Wilder w swoim ostatnim pojedynku zastopował w trzech rundach byłego pretendenta do mistrzowskich pasów Owena Becka.
>
Nasz najbardziej znany bokser przełomu wieków szybko dowiedział się o śmierci Jerzego Kuleja. - Nie mogę wprawdzie powiedzieć, że dobrze się znaliśmy, ale ja nazwisko Kulej znam od kiedy pamiętam. Przecież to człowiek, który zdobył dwa złote medale olimpijskie. Dwa! Co można dodać? Należy mu się za to wielki szacunek – mówi Andrzej Gołota.
Zasłużony dla Polski
Sukcesy Kuleja docenia tym bardziej, że sam był olimpijczykiem - w 1988 roku w Seulu został brązowym medalistą. - Chyba na każdym tytuły Kuleja robią wrażenie. Żaden z bokserów nie zasłużył się dla Polski tak, jak on - dodaje Gołota.
Kiedy toczył swoje najważniejsze walki w USA, Kulej często je komentował dla telewizji. Bywało, że bronił Gołoty. – Jestem przekonany, że gdyby Andrzej został w ringu, a ten naćpany wariat połamałby mu kości, wszyscy by mówili, że sam się o to prosił. Pewnie byłaby narodowa zrzutka na wózek inwalidzki - mówił Kulej po pojedynku Gołoty z Mike'em Tysonem, zakończonej skandalem (Polak poszedł do szatni po drugiej rundzie, a walkę uznano za nieodbytą, bo w organizmie Amerykanina wykryto niedozwolone substancje).
Potańczył, wypił kielicha...
Mistrz olimpijski z 1964 i 1968 roku nie zgadzał się z trenerem Alem Certo, który stał w narożniku Gołoty podczas walki z Tysonem i nie zostawił na Polaku suchej nitki. – Andrew to postać tragiczna – stwierdził Certo. – Gdzie tu tragizm? – dopytywał Kulej. – Ten facet ma żonę, dwoje dzieci i miliony dolarów na koncie. Na balu sportowców w Chicago potańczył, wypił kielicha z kibicami. Jest najbardziej zasłużoną postacią naszego boksu. Kto bił Murzynów, kogo Riddick Bowe trzymał za stopy? To piękne obrazki, które zafundował nam Andrzej. Co zrobiłby Tomek Adamek w Ameryce, gdyby nie było Gołoty? Nic. W ogóle by tam nie poleciał – mówił.
Bywał jednak też krytyczny.
- Andrzejowi jest wstyd za te wszystkie porażki. W jakimś sensie jest nieudacznikiem - przyznawał.
Gołota nie ma wątpliwości, kto jest najwybitniejszym polskim pięściarzem w historii. - W erze boksu amatorskiego na pewno Jerzy Kulej. Nikt nie może się z nim równać. W innych czasach nie miał szans walczyć, więc nie ma sensu porównywać - kończy Gołota.
>
- Chcę być mistrzem! Gdybym o tym nie myślał, to skończyłbym z boksem. Dążę do tego celu i zobaczymy. Chcę coraz lepszych rywali i coraz lepszych walk - mówi Andrzej Fonfara (22-2, 12 KO), bokser wagi półciężkiej, w rozmowie z "Przeglądem Sportowym".
- Czy świętował pan po wygranej z Glenem Johnsonem?
Andrzej Fonfara: Troszeczkę, nie ukrywam (śmiech).
- Zasłużył pan. Walka przebiegała tak jak pan przewidywał?
Chyba było nawet trochę łatwiej niż to sobie wyobrażałem. Bardzo dobrze się czułem, do każdej rundy wychodziłem pozytywnie nastawiony i kontrolowałem wydarzenia. Czułem, że mam coraz większą przewagę. W tych ostatnich starciach z mojego narożnika otrzymałem sporo dobrych wskazówek. Sam myślałem o tym, że za mną dziesięć tygodni ostrych treningów i wyrzeczeń. Czułem, że muszę przyspieszyć w ostatnich dwóch starciach. Poszło naprawdę dobrze i chyba dzięki temu wygrałem walkę.
- Jednak przed ogłoszeniem werdyktu był pan niespokojny.
Zaraz po walce wszyscy mi gratulowali, ale ja czekałem. Wszyscy wiedzą, że werdykt może być różny. Kiedy jednak ogłosili moje zwycięstwo, bardzo się ucieszyłem. Super wygrać z kimś takim, zawodnikiem światowej klasy. Do tego pokazałem fajny boks. Wielu w to nie wierzyło.
- Johnson chyba też nie wierzył, że będzie tak trudno?
Na pewno spodziewał się łatwiejszej przeprawy. W jego ekipie liczyli, iż Glen mnie znokautuje. Tymczasem jego ciosy siadały nieraz na mojej szczęce, jednak dalej stałem.
- Potwierdziło się, że półciężka to odpowiednia dla pana kategoria. Nie żałuje pan czasu spędzonego w niższych kategoriach?
Faktycznie, jako półciężki nokautuję rywali, teraz pokonałem Johnsona. A czy żałuję? Chyba nie. Zdobywałem doświadczenie, byłem juniorem, dzieciakiem, który musiał walczyć w niższych kategoriach, bo nie miałem dobrych warunków fizycznych. Nie miałem takiej masy mięśniowej jak teraz. Byłem wysokim, lecz szczupłym chłopakiem.
- I co dalej? Nie pytam o wakacje.
Odpocznę tydzień i wracam do treningów. Co dalej okaże się w najbliższych dniach. Razem z bratem, który jest moim menedżerem, jedziemy do promotora i coś ustalimy. Pewnie wpłyną jakieś oferty. Chciałbym wrócić do ringu jak najszybciej, na pewno w tym roku. Czuję się bardzo dobrze. Oczywiście, jestem trochę obolały, bo Johnson bił gdzie mógł, na dół, po barkach, wszędzie! Ale naprawdę jest w porządku.
- Czy widzi pan gdzieś na horyzoncie pas mistrza świata wagi półciężkiej?
Wiadomo! Chcę być mistrzem! Gdybym o tym nie myślał, to skończyłbym z boksem. Dążę do tego celu i zobaczymy. Chcę coraz lepszych rywali i coraz lepszych walk. Idę przed siebie i wkrótce wszyscy kibice zobaczą mnie w starciu o pas mistrza świata.
- Rozumiem, że do Polski na razie pan się nie wybiera?
Chciałbym bardzo, ale nie było ofert. Mamy jednak swoje plany, chcielibyśmy zrobić coś w Warszawie albo w moich rodzinnych Białobrzegach. Byłoby super pokazać się w Polsce, na razie jednak robię karierę w USA.
>
W sobotę wszyscy miłośnicy bokserskiej wagi ciężkiej żyli starciem Davida Haye'a (26-2, 24 KO) z Dereckiem Chisorą (15-4, 9 KO). "Hayemaker" zgodnie z oczekiwaniami nie miał zbyt wielkich problemów z rozprawieniem się z wyraźnie słabszym od siebie pięściarsko "Del Boyem", jednak mimo wszystko konfrontacja dwóch "złych chłopców" królewskiej dywizji przyciągnęła na londyński stadion Upton Park blisko 30 tysięcy widzów. Swoimi wrażeniami z sobotniej imprezy podzielił się z nami komentator Polsat Sport Mateusz Borek, który tym razem na gali boksu pojawił się nie jako dziennikarz ale pasjonat szermierki na pięści.
http://www.youtube.com/watch?v=LMArnlFLqFc
> Add a comment>
Zaledwie pięć tysięcy dolarów zainkasował były mistrz świata dwóch kategorii wagowych Anthony Mundine (44-4, 26 KO) za sobotnią wygraną nad doświadczonym Bronco McKartem. Zakontraktowany na dziesięć rund pojedynek był główną atrakcją bokserskiej gali organizowanej w Las Vegas.
Dla Australijczyka był to debiut na amerykańskich ringach. Co ciekawe, McKart, który przegrał w sobotni wieczór był zdecydowanie gorszy od Mundine'a zarobił 15 tysięcy dolarów.
>
David Haye (26-2, 24 KO) zdradził w rozmowie z brytyjskimi mediami, że sobotni pojedynek z Derekiem Chisorą był prawdopodobnie ostatnim w jego zawodowej karierze. "Hayemaker" wciąż liczy na pojedynek z Witalijem Kliczko pod koniec roku, jednak nie do końca wierzy w powodzenie swojego planu.
- Witalij raz mówi, że chce ze mną walki, a potem mówi, że nie chce. Najpierw menadżer Kliczki mówi, żebym walczył z Chisorą a wygrany z naszego pojedynku dostanie Kliczkę, a teraz się wykręcają. Witalij i jego obóz muszą się w końcu zdecydować - mówi Haye.
- Miło jest kończyć karierę z wygraną. Jeśli to była moja ostatnia walka, to jestem z niej dumny. Znokautowałem bardzo dobrego pięściarza na stadionie piłkarskim na oczach 30 tysięcy widzów. To coś niesamowitego - kończy Anglik.
>
Władimir Hriunow, który zajmuje się interesami posiadacza regularnego pasa WBA wagi ciężkiej Aleksandra Powetkina (24-0, 16 KO) przyznał, że chętnie skonfrontowałby swojego pięściarza z byłym czempionem dwóch kategorii wagowych Davidem Hayem (26-2, 24 KO). Brytyjczyk w sobotę wrócił na ring po rocznej przerwie, nokautując w piątej rundzie Dereka Chisorę.
- W tej walce pokazał wielki boks, pokonując rywala, który był silniejszy fizycznie. Walka Powietkina z Hayem byłaby ciekawa. Kalle Sauerland także był w Londynie na tym pojedynku i rozmawiał już z obozem Haye'a. Być może w przyszłości drogi tych pięściarzy się skrzyżują - powiedział Rosjanin.
Powietkin na ring miał wrócić również w sobotę, jednak jego rywal Hasim Rahman doznał kontuzji i walka została przeniesiona na wrzesień.
> Add a comment>