Niewykluczone, że były mistrz świata wagi piórkowej Yuriorkis Gamboa (21-0, 16 KO) będzie pięściarzem z którym posiadacz tytułów WBA oraz WBC kategorii junior półśredniej Danny Garcia (24-0, 15 KO) zmierzy się w swojej kolejnej walce. Taki pojedynek poważnie rozważa promująca Amerykanina grupa Golden Boy Promotions.
Kubańczyk, który niedawno rozstał się ze stajnią Top Rank i związał z Mayweather Promotions nie walczył od września ubiegłego roku. Wiosną Gamboa rozważał przeniesienie się do wagi lekkiej, jednak pojedynek z Garcią oznaczałby jeszcze jedną kategorią wagową wyżej. Do walki miałoby dojść w listopadzie.
>
Doskonale znany polskim kibicom Dejan Zaveck (32-2, 18 KO) dołączył do grona potencjalnych rywali dla mistrza świata WBA wagi półśredniej Paula Malignaggiego (31-4, 7 KO). Amerykanin po raz pierwszy tytułu, który wywalczył w kwietniu ma bronić 20 października podczas gali w Nowym Jorku.
Wcześniej mówiło się, że rywalem "Magic Mana" może być Dmitrij Salita. Zaveck do tej pory stoczył na terenie Stanów Zjednoczonych jeden zawodowy pojedynek. We wrześniu zeszłego roku przegrał pechowo z Andre Berto.
>
Legendarny mistrz świata czterech kategorii wagowych Erik Morales (52-8, 36 KO) zapowiedział w rozmowie z rodzimą prasą, że na ring może powrócić już we wrześniu. W marcu Meksykanin stracił tytuł mistrzowski w wadze junior półśredniej, przegrywając na punkty z Dannym Garcią.
Rywal Moralesa ani kategoria wagowa w której miałby wystąpić nie są jeszcze znane. Niewykluczone, że Meksykanin spróbuje zdobyć mistrzostwo świata w piątej kategorii wagowej, co oznaczałoby dla niego wycieczkę do wagi półśredniej.
>
Do wymiany kilku ostrych zdań doszło na ostatniej konferencji prasowej promującej zaplanowaną na 15 września walkę pomiędzy mistrzem świata WBC wagi średniej Julio Cesarem Chavezem Jr (46-0-1, 32 KO) oraz Sergio Martinezem (49-2-2, 28 KO). Tym razem pięściarze spotkali się w Mexico City, gdzie jako pierwszy na prowokację zdobył się Argentyńczyk wręczając ojcowi Chaveza Jr butelkę z mlekiem, którą karmi się niemowlaki.
- Trzymaj, przyda wam się po walce. Wybije twojemu synowi w walce wszystkie zęby, więc będziesz musiał jakoś podawać mu posiłek. Znokautuje go w siódmej rundzie, ale on wcześniej zbierze tyle ciosów, że nie będziesz go mógł nawet rozpoznać - powiedział "Maravilla" Martinez.
- Twój styl walki śmierdzi, uciekasz a nie walczysz jak prawdziwy mężczyzna, ale i tak dorwę ciebie w ringu. Nie uciekniesz przed moimi pięściami i zapłacisz za wszystkie słowa - odpowiadał Chavez Jr.
- Możesz sobie mówić co chcesz, w tej walce nie masz ze mną szans. Nie jesteś i nigdy nie będziesz na moim poziomie - podsumował Martinez.
>
Andrzej Wasilewski - promotor niepokonanego na zawodowych ringach Artura Szpilki (12-0, 9 KO) - w rozmowie z ringpolska.pl zdecydowanie odrzucił pomysł szybkiej organizacji walki swojego podopiecznego z wysoko notowanym w światowych rankingach wagi ciężkiej Tomaszem Adamkiem (46-2, 28 KO).
- Dla mnie tego tematu w tej chwili w ogóle nie ma, ponieważ ci dwaj polscy pięściarze są na zupełnie innym etapie kariery. Tomek czeka na walkę o wielkie pieniądze z którymś z braci Kliczko, prawdopodobnie Władimirem. Artur Szpilka się fantastycznie rozwija, ale jest na początku swojej drogi - stwierdził współwłaściciel grupy KnockOut Promotions. - Dziennikarze wywołują takie tematy, ale taka jest ich praca, tak jest na całym świecie. (...) Tego tematu tak naparwdę nie ma, myślę, że Tomek też niepotrzebnie powiedział parę słów za dużo, ale miał prawo.
Zapytany o to, co by się stało, gdyby jednak sam Adamek chciał powiedzieć "sprawdzam" i zaproponował "Szpili" pojedynek Wasilewski odparł: - Artur Szpilka odpowiedziałby, że natychmiast, jutro chciałby boksować. Ja jako promotor powiedziałbym "nie". Ja wierzę, choć mogę oczywiście się mylić, że możliwości Artura są naprawdę ogromne, dużo większe niż Tomasza Adamka i że ma on w sobie potencjał na toczenie dużo większych pojedynków, szczególnie że dużo wcześniej zaczął takie pojedynki toczyć. Jeżeli się spojrzy na jedenastą walkę Andrzeja Gołoty, Władimira Kliczki, Dariusza Michalczewskiego czy Tomasza Adamka, to żaden z nich nie spotykał się wtedy z Jameelem McClinem, czterokrotnym pretendentem do tytułu mistrza świata wagi ciężkiej. Oni spotykali się z przysłowiowymi "kelnerami", którzy dodawali im jakiś maleńki okruch doświadczenia. Artur prowadzony jest nieporównywalnie odważniej, wierzymy w jego potencjał, ale na teraz nie jest gotowy do toczenia takich walk, jego doświadczenie jest nieporównywalne do doświadczenia Tomka Adamka, dlatego dziś taka walka nie ma sensu.
- Ten temat pewnie wróci, to jest naturalne, tym bardziej że walka Adamka z Gołotą się świetnie sprzedała pod każdym względem, więc być może kiedyś do walki Adamka ze Szpilką dojdzie, ale myślę, że nie wcześniej niż za dwa lata, to jest taki okres minimum - zakończył Andrzej Wasilewski.
>
Przy okazji konferencji prasowej w Moskwie promującej zaplanowaną na 8 września walkę z Manuelem Charrem (21-0, 11 KO) mistrz świata WBC wagi ciężkiej Witalij Kliczko (44-2, 40 KO) wraz ze swoim bratem Władimirem promowali film biograficzny "Kliczko".
>
Wydaje się, że już tylko szczegóły finansowe stoją na drodze do zakontraktowania walki pomiędzy Grzegorzem Proksą (28-1, 21 KO) oraz mistrzem świata WBA wagi średniej Genadijem Gołowkinem (23-0, 20 KO). Współpromujący polskiego pięściarza Eddie Hearn ze stajni Matchroom Sport potwierdził, że obóz Proksy wykazał zainteresowanie ofertą pojedynku z Kazachem i obecnie prowadzi finałowe negocjacje w tej sprawie.
- Aktualnie prowadzimy zaawansowane negocjacje, ale wszystko wydaje się być na dobrej drodze. Proksa miał walczyć 8 września z Barkerem, ale dostaliśmy ofertę walki z Gołowkinem, więc skupiliśmy się na tym pojedynku - mówi Hearn.
- Barker bardzo chciał walki z Proksą po tym jak jego dwie ostatnie walki nie były najlepsze, ale teraz będziemy musieli poszukać Barkerowi innego rywala - komentuje syn szefa Matchroom Sport.
Do walki Grzegorza Proksy z Genadijem Gołowkinem miałoby dojść 1 września w Nowym Jorku.
>
Grzegorz Soszyński (22-1, 10 KO) jest ostatnim - na razie - z grupy polskich pięściarzy, którzy przebojem dostali się do pierwszej dziesiątki światowego rankingu wagi półciężkiej, awansując na ósme miejsce prestiżowej i jednej z najbardziej szanowanych federacji w Stanach Zjednoczonych - International Boxing Federation. Soszyński dołączył do całej grupy polskich zawodników - obok Andrzeja Fonfary (22-2, 12 KO), Dawida Kosteckiego (39-1, 25 KO) i po znakomitej walce z Royem Jonesem Juniorem także Pawła Głażewskiego (17-1, 4 KO), którzy mają realne szanse na pojedynki o tytuły mistrza świata najbardziej liczących się światowych organizacji bokserskich.
- Chciałbym podziękować władzom IBF za zaufanie do umiejętności prezentowanych przez Grzegorza Soszyńskiego - mówi adwokat John Wirt, który jest wspólnie z Royem Jonesem Juniorem promotorem Polaka w USA. - Grzegorz żyje boksem, to jest dla niego specjalna nagroda za fakt, że poświęca każdą wolną chwilę na doskonalenie swoich umiejętności - z daleka od polskiego domu i najbliższych. Wprowadzenie Soszyńskiego na ósmą lokatę w IBF stawia przed nami jako promotorami odpowiedzialność takiego doboru rywali, żeby każda walka coś Polakowi dawała. Nie może być przypadkowych walk, a tylko takie, które Soszyńskiemu wzbogacą, czy to jeśli chodzi o jego pozycję rankingową czy też szkolenie umiejętności na których najbardziej zależy jego trenerom. Myślę, że w ciągu następnych kilku tygodni przedstawimy kilka propozycji dla "Orła" i jego teamu - mówi Wirt.
- Bardzo cieszę z tego, że zostałem tak wysoko sklasyfikowany w rankingu IBF i mam nadzieję, że już wkrótce będę mógł dowieść moimi walkami, że na tak wysokie miejsce w rankingu zasługuję - mówi trenujący pod okiem Sam Colonny w Chicago Boxing Club Grzegorz "The Eagle" Soszyński. - Praktycznie od 14-15 tygodni jestem w ciągłym treningu, sparuję, staram się wykorzystać maksymalnie czas między walkami, zdając sobie sprawę, że praktycznie każdego dnia może się pojawić się przed mną szansa, której nie będę mógł przegapić. Największa różnica w moich umiejętnościach od ostatniej, zwycięskiej walki z Rayco Saundersem o pas IBF North America to kwestia przygotowania siłowego. Nie mam żadnych wątpliwości, że jestem fizycznie silniejszy, mocniejszy w ringu, że ciosy więcej ważą. Druga strona to technika - dopasowuję się do tego, co sprawdza się na amerykańskich ringach w połączeniu z tym, co przywiozłem z Europy. Sam Colonna ma w tym doskonałe doświadczenie - robił to z Andrzejem Gołotą, Tomkiem Adamkiem, a teraz Andrzejem Fonfarą. Nie mogę się doczekać, żeby już teraz pokazać polskim kibicom co potrafię - powiedział Soszyński.
>
Grzegorz Proksa (28-1, 21 KO) odzyskał pas mistrza Europy w wadze średniej, ale w bilansie pozostała mu ta pierwsza i jedyna jak na razie porażka z Kerrym Hope'em. To go ciągle frustruje, bo przecież za parę lat nikt nie będzie pamiętał, że Polak przegrał tylko w oczach sędziów.
- Pokonał pan Kerry'ego Hope'a w walce rewanżowej o mistrzostwo Europy w wadze średniej przez nokaut w ósmej rundzie. Wiem, że trudno zaplanować wydarzenia w ringu, ale mam wrażenie, że walka z Hope'em wyglądała dokładnie tak, jak pan sobie zaplanował, łącznie z jej zakończeniem.
Grzegorz Proksa: Myślę, że dobra forma pozwoliła mi na ułożenie walki na moich zasadach, i to jest najważniejsze. Trudno było wierzyć przed pojedynkiem w znokautowanie Hope'a, ale z biegiem czasu widziałem, że jestem w tym dniu lepszy i moje ciosy go ranią.
- Mówił pan, że chciał, aby Hope po tej walce dobrze zrozumiał znaczenie słowa "upokorzony".
Byłem pewny, że naszą pierwszą walkę wygrałem. Decyzja sędziów była dla mnie zaskakująca. Kto za kilka lat będzie pamiętał, czy była kontrowersyjna, czy nie? W rubryce „porażki" będzie już zawsze, bez szczegółowych objaśnień. Trudno mi słowami wyrazić, co czułem po tym pojedynku. I jeszcze później przez trzy miesiące słuchałem wywiadów z Hope'em, jego sposobu aroganckiego wyrażania się o mnie jako bokserze. Sam milczałem, czekałem, aż będę mógł mu odpowiedzieć w ringu. Doczekałem się i moja odpowiedź chyba go zabolała... Udowodniłem i jemu, i niektórym z mojego bliskiego otoczenia, że Proksa po tej „porażce" nie jest gorszym pięściarzem. Że nie jest słabszy, bo tak odczytywałem ich zachowanie wobec mnie.
- Walka z Hope'em miała być ważna przede wszystkim dla pana. Jest pan teraz spokojniejszy?
Tak. We wrześniu kończą mi się niektóre kontrakty sponsorskie i było ważne, aby pokazać moim dobrodziejom, że warto nadal inwestować w moją karierę.
- Co dalej? Powiedział pan w jednym z wywiadów, że nie jest zadowolony ze sposobu prowadzenia swojej kariery.
Szczegóły zawsze staram się załatwiać w gronie zainteresowanych, a nie na forum publicznym. Współpracuję z profesjonalistami. Mnie zależy na obronie pasa w Polsce, chcę tego dla moich kibiców. Z tego, co wiem, wszystko rozbija się o pieniądze.
- Wiem, że mocno pana to denerwuje, ale myśli pan, że kiedyś skończą się pytania o opuszczone ręce podczas walki?
Możecie sobie pytać o to do woli. Nie zawracam sobie tym głowy. Walczę w takim stylu i tak już zostanie. Może kiedyś ktoś to pochwali. Na razie mój styl podoba się kibicom, a ja boksuję dla nich.
- Co dalej z pana karierą?
Na pewno znajdzie się jakiś godny rywal z wyższej półki. Ale ja jestem teraz na wakacjach,z rodziną i tylko przez przypadek odebrałem pana telefon. Pomyślimy i siądziemy do rozmów po wakacjach.
>
Oscar De La Hoya, założyciel i właściciel grupy Golden Boy Promotions ogłosił, że autor najbardziej efektownego nokautu na gali, która odbędzie się 15 września w Las Vegas otrzyma premię w wysokości 100 tysięcy dolarów. Głównym wydarzeniem tej imprezy będzie pojedynek mistrza świata WBC wagi junior średniej Saula Alvareza (40-0-1, 29 KO) z Josesito Lopezem (30-4, 18 KO).
Podczas tej samej gali zmierzą się także na pewno mistrz świata WBC kategorii piórkowej Jhonny Gonzalez oraz Daniel Ponce De Leon, a także mocno bijący Marcos Maidana z Jesusem Soto Karassem. Niewykluczone, że na gali pojawi się także Abner Mares, jednak jego rywal nie jest jeszcze znany.
>
http://www.youtube.com/watch?v=gjVIA6YCrvg
Vicente Escobedo (26-3, 15 KO) podczas treningu medialnego przed sobotnią walką z mistrzem świata WBO wagi super piórkowej Adrienem Bronerem (23-0, 19 KO).
>
Mistrz świata WBC wagi junior średniej Saul Alvarez (40-0-1, 29 KO) oraz Josesito Lopez (30-4, 18 KO) podczas pierwszej oficjalnej konferencji prasowej, promującej zaplanowaną na 15 września walkę pięściarzy w Las Vegas.
>
Barry Hearn, właściciel stajni Matchroom Sport wyjawił, że jesienią najprawdopodobniej dojdzie do walki o wakujący pas mistrza świata WBA wagi lekkiej pomiędzy Gavinem Reesem (37-1-1, 18 KO) oraz Richardem Abrilem (17-3-1, 8 KO). Pojedynek miałby się odbyć na terenie Wielkiej Brytanii.
Pas WBA w przeszłości posiadał Brandon Rios z którym Abril stoczył ostatni zawodowy pojedynek. Kubańczyk zdaniem sędziów przegrał niejednogłośnie na punkty z Amerykaninem, choć większość kibiców oraz ekspertów widziała wyraźną wygraną Abrila. Rees aktualnie posiada tytuł mistrza Europy wagi lekkiej. Wcześniej Walijczyk był mistrzem świata kategorii junior półśredniej.
>
W najbliższą sobotę najmłodszy obecnie mistrz świata rodem ze Stanów Zjednoczonych Adrien Broner (23-0, 19 KO) zmierzy się z Vicente Escobedo (26-3, 15 KO). Aktualny czempion WBO wagi super piórkowej jest jak zwykle pewny swojej wygranej i zapowiada kolejny efektowny nokaut.
- Im bardziej wymagających dają mi rywali, tym ja jestem w ringu lepszy. Zafunduję Escobedo wycieczkę do krainy snów. Wiem, że żaden z rywali w mojej kategorii wagowej nie jest w stanie mnie pokonać. Jestem zbyt szybki i zbyt inteligentny w ringu. Kiedy wchodzę do ringu, jestem inteligentny jak Albert Einstein. Kibice wciąż nie widzieli mojego szczytu formy. Do tej pory pokazywałem tylko próbki tego co potrafię - przekonuje Broner, który nie dopuszcza myśli o porażce.
- Niespodzianka w mojej walce? To niemożliwe. Niespodzianki zdarzają się z dwóch powodów, ponieważ inni pięściarze nie nazywają się Adrien Broner ani Floyd Mayweather. Tylko my dwaj jesteśmy nie do pokonania - mówi 22-latek z Cincinnati.
>
Od wczoraj mistrz świata WBA wagi super koguciej Guillermo Rigondeaux (10-0, 8 KO) jest wolnym agentem. Kubańczyk od początku trwającej od maja 2009 roku zawodowej kariery związany był z grupą Top Rank.
Istnieje możliwość, że Rigondeuax przedłuży umowę z grupą Boba Aruma o dwa lata, jednak pięściarz mieszkający obecnie na Florydzie nie ukrywa, że negocjuje także z Golden Boy Promotions oraz Mayweather Promotions. Ostatni zawodowy pojedynek "Szakal" stoczył w czerwcu, pokonując w piątej rundzie Teona Kennedy'ego.
>
Niepokonany na zawodowych ringach David Price (13-0, 11 KO) pytany o ewentualną walkę z Dereckiem Chisorą (15-4, 9 KO) stwierdził, że taki pojedynek okazałby się na Wyspach Brytyjskich dużym hitem. - Na pewno by tak było - powiedział mierzący 203 cm brązowy medalista z Londynu. - Naturalnie Dereck weźmie sobie teraz trochę wolnego, a ja stoczę jeszcze jakieś pojedynki, więc można by to zorganizować jakoś w przyszłym roku. (...) Dla mnie to byłby do duży test, bo Chisora to dobry zawodnik.
Price jest przekonany, że pod względem siły ciosu nie ustępuje, a nawet przewyższa Davida Haye'a, który w sobotę zastopował "Del Boya" w piątej rundzie.
- W stosunku do wagi pewnie nie jestem mocniejszy, ale bezwzględnie, myślę, że biję silniej. Haye waży 95 kg, ja jestem 6 kilo cięższym więc pewnie uderzam mocniej. Ja bardzo wierzę w swój cios - wyznał David Price.
>
Zapraszamy do wysłuchania obszernej rozmowy ze współwłaścicielem grupy KnockOut Promotions Andrzejem Wasilewskim, w której poruszone zostały tematy przyszłości Krzysztofa Włodarczyka (46-2-1, 33 KO), sytuacji Dawida Kosteckiego (39-1, 25 KO), ostatniego wywiadu Tomasza Adamka (46-2, 28 KO) oraz kwestii ewentualnej walki "Górala" z Arturem Szpilką (12-0, 9 KO).
http://www.youtube.com/watch?v=86MthRZtfNM
> Add a comment>
Andrzej Fonfara (22-2, 12 KO) pomimo piątkowej wygranej nad słynnym oraz wysoko cenionym Glenem Johnsonem (51-17-2, 35 KO) nie znalazł się w czołowych dziesiątkach rankingów wagi półciężkiej prowadzonych przez amerykański magazyn "The Ring" oraz telewizję ESPN. Johnson w klasyfikacji "The Ring" zajmował dotychczas siódmą pozycję, z kolei w ESPN notował go na dziewiątym miejscu.
Prowadzący rankingi ESPN dziennikarz Dan Rafael postanowił nawet zostawić w klasyfikacji Jamajczyka na kolejny tydzień z uwagi na jego osiągnięcia na przestrzeni całej kariery. Johnson natychmiast po porażce z Fonfarą ogłosił koniec swojej przygody z zawodowym boksem.
>
17 lipca od godz. 22.00 TVP1 zaprasza na wieczór poświęcony legendzie polskiego boksu - Jerzemu Kulejowi, podczas którego zostaną pokazane dwa filmy.
O godzinie 22.00 Jedynka pokaże film "Przepraszam, czy tu biją" w reżyserii Marka Piwowskiego z udziałem Jerzego Kuleja w roli stróża prawa. Film został zrealizowany metodą paradokumentalną z udziałem zawodowych aktorów. Milicjanci dorównują w nim cynizmem i bezwzględnością przestępcom, których ścigają. Była to udana próba przeniesienia na polski grunt wzorów kina amerykańskiego. Film ten otrzymał nagrodę główną oraz nagrodę publiczności i nagrodę za muzykę podczas Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdańsku w 1976 roku.
O godzinie 23.30 TVP1 wyemituje film dokumentalny "Opowieść sentymentalna" o karierze i życiu po zejściu z ringu słynnego sportowca w reżyserii Artura Szulca z 2011 roku. Jerzy Kulej opowiada w nim o boksie… sentymentalnie. Ten wspaniały sportowiec, dwukrotny złoty medalista olimpijski stoczył w swojej karierze 348 pojedynków. Przegrał tylko 25. O każdym z nich opowiada jak o najważniejszym wydarzeniu swojego życia. Każdy z nich pamięta w najdrobniejszych szczegółach. Jak mało kto, potrafił w fascynujący sposób nawiązać do czasów, w których odnosił największe sukcesy. "Opowieść sentymentalna" to film nie tylko o sportowych sukcesach Jerzego Kuleja, ale przede wszystkim o tym jak konsekwencja, upór, a czasem odrobina szczęścia mogą wpłynąć na losy człowieka.
> Add a comment>
Ponad dwa tygodnie po niejednogłośnej wygranej na punkty nad Pawłem Głażewskim (17-1, 4 KO), legendarny Roy Jones Jr (56-8, 40 KO udzielił obszernego wywiadu w bokserskiej audycji radiowej "On The Ropes" na temat pojedynku z Polakiem. Amerykanin chwalił przede wszystkim siłę uderzenia oraz ambicję "Głaza".
- Polacy wiedzieli, że to nie jest słaby pięściarz, a on bije dużo mocniej niż sugeruje jego rekord. Jego siła uderzenia zaskoczyła mnie. Głażewski posiada bardzo mocny cios jak na wagę półciężką i czekam, aby zobaczyć go w ringu w poważniejszych walkach ze świetnymi rywalami - mówi były mistrz świata czterech kategorii wagowych, który wciąż nie zamierza kończyć swojej zawodowej kariery.
- Moim celem jest pas mistrzowski w wadze junior ciężkiej. Myślałem do tej pory tylko o walce o tytuł WBC z Krzysztofem Włodarczykiem, ale teraz pojawiła się także możliwość walki o pas IBO z Lateefem Kayode. Zobaczymy kto zaoferuje mi lepsze warunki. Ja bardzo lubię kolekcjonować pasy. WBC to bardziej prestiżowy tytuł, ale pasem IBO w wadze cruiser także chętnie zaopiekuję się - przekonuje Amerykanin.
- Na razie nie czuję, że walki bokserskie są jakimkolwiek zagrożeniem dla mojego zdrowia. Jeśli tak się stanie, to będę pierwszym, który powie 'stop'. Na razie nie zamierzam jednak kończyć z boksem, a moim celem dalej pozostaje mistrzowski tytuł w piątej kategorii wagowej - kończy Jones jr.
>