Obóz Frankiego Gavina nie przystąpił do przetargu o prawo organizacji walki o należące do Rafała Jackiewicza (42-10-1, 21 KO) mistrzostwo Unii Europejskiej wagi półśredniej. Anglik tym samym stracił pozycję oficjalnego pretendenta do tytułu.
Na razie Europejska Unia Boksu nie wyznaczyła nowego rywala pięściarzowi grupy KnockOut Promotions. Bez pretendenta pozostaje także mistrz Europy w tym samym przedziale wagowym Leonard Bundu. Niewykluczone, że jego kolejnym rywalem będzie właśnie Jackiewicz, który zajmuje trzecią pozycję w najnowszym rankingu EBU.
>
- Styl Proksy nie był dla mnie trudny, najbardziej zadanie utrudniały mi nerwy. Stresowałem się trochę debiutem przed amerykańską publicznością - mówi mistrz świata WBA wagi średniej Genadij Gołowkin (24-0, 21 KO) o wczorajszym zwycięstwie nad Grzegorzem Proksą (28-2, 21 KO). Kazach pokonał Polaka przez techniczny nokaut w piątej rundzie.
- W drugiej rundzie wyczułem już go całkowicie i kontrolowałem walkę. Jego ciosy nie były mocne. To dobry pięściarz, jest szybki, ale jego uderzenia nie robiły na mnie wrażenia. Cieszę się, że udało mi się wygrać z takim rywalem - opowiada Gołowkin.
- Teraz chciałbym unifikować tytuły z jeszcze lepszymi rywalami. Ponowna organizacja walki z Dmitrijem Pirogiem raczej mnie nie interesuje, to byłby krok w tył. Mam nadzieję, że w grudniu stoczę jeszcze jedną walkę - kończy Kazach.
- Po walce podszedł do mnie Barry Hearn, promotor Proksy i powiedział, że podbródkowe, które trafiały Gołowkina położyłyby na deski prawie każdego pięściarza na świecie. To nie jest tak, że Proksa nie ma ciosu. Po prostu taka siła nie robi wrażenia na Genadiju - opowiadał z kolei promujący Kazacha Tom Loeffler.
- Cieszymy się, że Genadij spełnił oczekiwania i mamy nadzieję, że najlepsi zawodnicy w tej kategorii nie będą go teraz unikać - zakończył Loeffler.
> Add a comment>
W 1996 roku Andrzej Gołota i Riddick Bowe stoczyli dwie wspaniałe ringowe wojny, które przeszły do historii bokserskiej wagi ciężkiej. Dziś mają grubo powyżej czterdziestki i postanowili 3 listopada w łodzi spotkać się w pojedynku wrestlingowym...
http://www.youtube.com/watch?v=oxkXz9GAN8I
> Add a comment>
Do 21 września mistrz świata IBF oraz WBA wagi średniej Daniel Geale (28-1, 15 KO) musi podjąć decyzję o przyjęciu walki z regularnym czempionem WBA Genadijem Gołowkinem (24-0, 21 KO). Federacja World Boxing Association nakazała obu pięściarzom stoczenie bezpośredniego pojedynku pod groźbą utraty tytułu.
Gołowkin na ring chce wrócić w grudniu podczas gali pokazywanej na antenie amerykańskiej telewizji HBO. Geale wczoraj w Oberhausen pokonał Felixa Sturma.
>
{dailymotion}xt7hfz_box-nation-face-off-ricky-burns-vs-kevin-mitchell_sport{/dailymotion}
> Add a comment>
Trwają negocjacje w sprawie zakontraktowania walki pomiędzy byłym mistrzem świata wagi junior półśredniej Amirem Khanem (26-3, 18 KO) oraz byłym czempionem dwóch kategorii wagowych Joanem Guzmanem (33-0-1, 20 KO). Do pojedynku miałoby dojść 15 grudnia.
Dla Brytyjczyka byłby to powrót po sensacyjnej porażce z rąk Danny'ego Garcii. Guzman ostatnią poważną walkę stoczył w marcu 2010 roku. Z uwagi na notoryczne niemieszczenie się w limicie wagowym amerykańskie telewizje nie chciały pokazywać walk z udziałem pięściarza z Dominikany.
>
Grzegorz Proksa (28-2, 21 KO) musiał uznać wyższość Giennadija Gołowkina (24-0, 21 KO) w walce o pas mistrza świata WBA wagi średniej. Kazach okazał się pięściarzem z młotkiem z dłoniach, który trzykrotnie posłał Polaka na deski ringu.
Po sobotnim pojedynku w Verona w Stanach Zjednoczonych Proksa przyznał, że Gołowkin "bije jak młotkiem". Siła jego ciosu okazała się największym atutem czempiona WBA, choć nie jedynym. Giennadij był szybszy, precyzyjniejszy, lepiej czuł rywala. Mimo niewygodnego stylu, jaki prezentuje Grzegorz, Kazach nie miał najmniejszych problemów by go rozpracować. Walczył świetnie, swoją postawą zaskakując ekspertów na całym świecie, a najbardziej dziennikarzy HBO.
Proksa próbował robić to co potrafi najlepiej, ale fakt że Gołowkin świetnie czyta walkę sprawił, że zrobić mógł niewiele. Zawodnik z Węgierskiej Górki próbował walczyć z kontry, jednak większość jego ciosów nie dochodziła celu. Grzegorz już w pierwszej rundzie zapoznał się z matą ringu, pierwszy raz w karierze był liczony. Kolejne nokdauny miały miejsce w czwartym i piątym starciu. Po ostatnim z nich sędzia przerwał walkę, mimo że "Super G" chciał ją kontynuować. To była słuszna decyzja.
Proksa przegrał, ale nie można mieć do niego pretensji. Zrobił to co mógł. Walczył ambitnie, tak jak na tą chwilę potrafi, ale trafił na pięściarza który wyrasta na gwiazdę zawodowego boksu, kto wie czy nie najlepszego w kategorii średniej. Kazach potwierdził, że nie przypadkowo był mistrzem świata amatorów, a także srebrnym medalistą olimpijskim z Aten.
Gołowkin w sobotę debiutował w Stanach Zjednoczonych, od razu w walce wieczoru na antenie HBO. Jego debiut wypadł rewelacyjnie. Amerykańska telewizja zapewne będzie chciała transmitować jego kolejne potyczki. Problemem może być jedynie fakt, że z Giennadijem mało kto kwapi się do walki. Po tym co pokazał w sobotę to zrozumiałe.
Proksa z kolei, mimo że przegrał, nie stoi na straconej pozycji. Cały czas uważany jest za klasowego pięściarza, który za jakiś czas znów może stanąć do walki o najwyższe laury. Grzegorz to jeden z tych zawodników, którzy potrafią wyciągnąć wnioski z własnych błędów. Paradoksalnie uważam, że przegrana z Kazachem wyjdzie mu na dobre. Polak ma przed sobą jeszcze kilka lat boksowania i cały czas szansę na dobre walki. Ma talent, zapał, wsparcie rodziny i kibiców, a od jakiegoś czasu stały sztab trenerski, który do niedawna był problemem "Super G". To wszystko sprawia, iż w moim odczuciu Proksa nie powiedział ostatniego słowa.
Póki co Grzegorza czeka powrót do domu, odpoczynek, następnie analiza tego co poszło nie tak, a potem jak sam powiedział „będzie zapierdzielał dalej”. I dobrze, niech zapierdziela. Są bowiem przed nim jeszcze spore możliwości.
>
20 października wielki boks ponownie zawita na nowojorski Brooklyn za sprawą gali organizowanej przez Golden Boy Promotions w nowo otwartej hali Barklays Center. Arena ma stale współpracować z grupą Legendarnego Oscara De La Hoi, na podobnych zasadach jak Main Events z halą Prudential Center. Na pierwszej imprezie rozegrane zostaną aż trzy walki mistrzowskie. Wystąpić ma także Polak - Patryk Szymański (1-0, 1 KO).
http://www.youtube.com/watch?v=fM4_oSQhAys
> Add a comment>
10 listopada na gali boksu w Hamburgu Mariusz Wach (27-0, 15 KO) zmierzy się z mistrzem świata federacji WBA, WBO i IBF Władimirem Kliczką (58-3, 51 KO). Pięściarscy eksperci nie mają wątpliwości, że zdecydowanym faworytem walki będzie niepokonany od wielu lat Ukrainiec. Gdzie "Wiking" może szukać swojej szansy na zwycięstwo? Zapraszamy do wysłuchania opinii Janusza Pindery.
http://www.youtube.com/watch?v=fcXgCMo3lPA
Cała konferencja prasowa Kliczko - Wach w Warszawie
http://www.youtube.com/watch?v=wCGnwtw_CCw
>
- Dramat się zaczynał, kiedy stawał przy linach. Z zawodnikiem takiej klasy, dysponującym takim ciosem, nie można stać i przyjmować przyjmować uderzeń za podwójną gardą. To na pewno nie był dzień Grzegorza, który nie słuchał się narożnika i stawał w miejscu po akcjach - oceniła Agnieszka Rylik, była mistrzyni świata w boksie, która była ekspertem stacji nPremium HD, podczas przegranej walki Grzegorza Proksy (28-2, 21 KO) z Giennadijem Gołowkinem (24-0, 21 KO). Stawką tego starcia był pas mistrza świata wagi średniej federacji WBA.
- Były takie momenty, w których bezsensownie bił się z Gołowkinem. Proksa ma szansę z takim zawodnikiem, przy swoim stylu z opuszczonymi rękami, ale tylko wtedy, kiedy wspaniale pracuje na nogach i idealnie unika ciosów. W walce z Kazachem nie było jednak u niego takiej świeżości - dodała.
Rylik uważa też, że przed Proksą jest szansa na zaistnienie w wadze średniej na tym najwyższym światowym poziomie. - Proksa podjął walkę, choć wielu zawodników odmawia Gołowkinowi. Dzięki temu trafił do czołówki wagi średniej. Na pewno zachował szansę na to, by stoczyć kilka interesujących walk na wysokim światowym poziomie - zakończyła.
>
- Zgodnie stwierdziliśmy, że całkiem inaczej wyglądały ciosy Gołowkina w telewizji, a inaczej na żywo. Mam tu na myśli ich siłę. To jest - jak chodzi o ten element - koń. To - moim zdaniem - najlepszy w tej chwili zawodnik na świecie w tej wadze. I Grzesiek od razu po Sylvestrze i Hope'ie wskoczył na ten najwyższy światowy poziom - powiedział w rozmowie z Onet Sport Fiodor Łapin, trener Grzegorza Proksy (28-2, 21 KO), po przegranej walce o mistrzostwo świata wagi średniej federacji WBA z Giennadijem Gołowkinem (24-0, 21 KO).
- Giennadij Gołowkin to szalenie silny rywal, o czym przekonał się sam Grzegorz Proksa. Można było jednak odnieść wrażenie, że pana podopieczny nie boksował tak, jakby chciał.
Fiodor Łapin: Już od pierwszej rundy praca nóg u Grześka nie była taka, jak być powinna. To jednak też w dużym stopniu zasługa Kazacha, który bardzo dobrze przygotował się na Grześka. Skracał kąty i nie dawał mu chodzić w prawo i lewo, co było naszym założeniem na tę walkę. Właśnie poprzez zmianę kierunków Grzesiek miał zaskakiwać swoją szybkością rywala. Tymczasem Kazach nawiązał bliską walkę i trzeba przyznać, że był w niej zdecydowanie lepszym zawodnikiem.
- Czy ten pierwszy nokdaun już w pierwszej rundzie ustawił tę walkę. Grzegorz inaczej wychodził do tych kolejnych rund?
Myślę, że ten nokdaun wprowadził trochę nerwów w poczynania Grześka. On chyba po raz pierwszy w swojej karierze był liczony. To był najpierw cios, który Grzesiek odczuł, ale potem było popchnięcie. Sędzia go liczył i to nie za dobrze podziałało trochę na Grześka. W drugiej rundzie zaczął się jednak odnajdywać.
- Pierwsza porażka przez KO nie podłamie Proksy?
Nie podłamie go. Akurat siedzimy i spokojnie analizujemy to, co się stało. Choć początkowo chciałem pomówić o tej walce rano, to jednak chłopak doszedł już do siebie. Zgodnie wszyscy stwierdziliśmy, że całkiem inaczej wyglądały ciosy Gołowkina w telewizji, a inaczej na żywo. Mam tu na myśli ich siłę. To jest - jak chodzi o ten element - koń. To - moim zdaniem - najlepszy w tej chwili zawodnik na świecie w tej wadze. I Grzesiek od razu po Sylvestrze i Hope'ie wskoczył na ten najwyższy światowy poziom.
- Czy Proksa jest wciąż w stanie walczyć na tym wysokim światowym poziomie?
Zdecydowanie. Grzesiek potrzebuje jeszcze trochę czasu, żeby móc rywalizować z takimi zawodnikami jak Gołowkin. I to pokazała dzisiejsza walka. Zabrakło w niej takiego automatyzmu ze strony Grześka. Zabrakło tego, co zaplanowaliśmy, ale przy takim pressingu i tak mądrze boksującym rywalu, to było niemożliwe.
>
Niepowodzeniem zakończyła się dla Grzegorza Proksy (28-2, 21 KO) pierwsza w karierze walka o mistrzowski pas. Polak na gali boksu w Veronie przegrał przez techniczny nokaut w piątej rundzie z czempionem federacji WBA wagi średniej Gienadijem Gołowkinem (24-0, 21 KO).
- Ten facet bije jak młotkiem. Starałem się, ale nie wychodziło. Szacunek dla niego, było zaszczytem spotkać się z nim w ringu - podsumował swój występ "Super G". - Przegrywałem rundy, ale walczyłem dalej. Wydawało mi się, że jestem odporny na jego uderzenia, ale w końcu mnie dopadł. Jest wielki.
- Teraz trochę odpocznę i zapierdzielam dalej. Nie bez powodu wszyscy unikają walki z Gołowkinem. Przegrałem dziś nie tylko z najlepszym zawodnikiem wagi średniej, lecz według mnie być może najlepszym w rankingu Pound for Pound - dodał Proksa.
>
Dan Rafael, jeden z bardziej cenionych za oceanem ekspertów bokserskich, jest pod ogromnym wrażeniem występu Gienadija Gołowkina (24-0, 21 KO) w pojedynku z Grzegorzem Proksą (28-2, 21 KO).
Znany dziennikarza uważa, że Kazach może być obecnie najlepszym pięściarzem wagi średniej i może mieć problem ze znalezieniem pięściarzy, którzy zechcą się z nim teraz zmierzyć.
- Kategoria średnia jest pełna utalentowanych pięściarzy, ale żaden z nich chyba nie jest równie interesujący i nie zasługuje na tyle uwagi co Gienadij Gołowkin. Jego sobotni występ w walce z Grzegorzem Proksą był tak imponujący, że zastanawiam się, kto będzie chciał się teraz zmierzyć z tą bestią - napisał Rafael. - Gołowkin może być najlepszym obecnie pięściarzem wagi średniej. To prawdziwa walcząca maszyna.
- Wydawało mi się, że Proksa ze swoim stylem przypominającym Sergio Martineza, będzie w stanie napsuć Gołowkinowi trochę krwi, wygrać parę rund, ale nic z tych rzeczy nie miało miejsca. Proksa w trzy rundy zniszczył byłego mistrza świata Sebastiana Sylvestra i wysłał go na emeryturę. Nigdy nie był na deskach. Gołowkin jednak się o to postarał. Całkowicie zdominował pojedynek, posyłając rywala trzykrotnie na deski w drodze do wspaniałego zwycięstwa przez nokaut w piątej rundzie.
> Add a comment>
{dailymotion}xt7h1m_2012-09-01-ruslan-chagaev-vs-werner-kreiskott_sport{/dailymotion}
> Add a comment>