Zapraszamy do wysłuchania rozmowy z Mariuszem Wachem (27-0, 15 KO) przeprowadzonej tuż po ważeniu przed jutrzejszą walką z mistrzem świata WBO, IBF i WBA wagi ciężkiej Władimirem Kliczką (58-3, 51 KO).
http://www.youtube.com/watch?v=uukcuPd7eHM
> Add a comment>
Promotor polskiego challengera w walce o tytuł nieustannie jest pełny optymizmu przed starciem jego podopiecznego z ukraińskim mistrzem świata. - Wach jest bardzo, bardzo mocny i świetnie przygotowany. Jeśli wszystko ułoży się tak jak zakładamy, to powinno być dobrze - mówi Eurosport.Onet.pl Mariusz Kołodziej.
- To będzie chyba najbardziej stresujaca walka dla Pana jako promotora. Też Pan tak myśli?
Mariusz Kołodziej: Nie jestem zestresowany samą walką, ale rzeczami, które w ostatnim czasie działy się w Stanach Zjednoczonych. Mam na myśli huragan Sandy, który przeszedł w moich okolicach i ogólnie wszystkie sprawy pogodowe. Tutaj, w Hamburgu jest wszystko zorganizowane dobrze i w sumie wszystko pracuje tak jak należy. To, co miało być zrobione, zostało wykonane. Ja już nic nie mogę zrobić, po tym, aby dograć wszystko tak, aby Mariusz spokojnie wyszedł do ringu. Teraz wszystko w jego rękach.
- A Pan jest spokojny? Pamiętam, że gdy rozmawialiśmy dwa miesiące temu, to mówił Pan, że Mariusz jest w stanie zaskoczyć. Podtrzymuje Pan tamtą opinię?
MK: Tak. Mariusz też to czuje i wie, że tak może być. Jeżeli wszystko pójdzie według tego, jak trenowali, to ma 100-procentową szansę powalenia Władimira na deski. Jest bardzo, bardzo mocny i świetnie przygotowany. Mariusz czuje bez wątpienia także stres, jak wszyscy dookoła. Myślę jednak, że powinno być dobrze.
- Pod koniec października zmarł wieloletni trener Władimira Emanuel Steward. Pogrzeb odbędzie się dopiero w przyszłym tygodniu. Ta sytuacja może mieć jakikolwiek wpływ na Ukraińca?
MK: Może, ale nie tak bardzo jak niektórzy sobie myślą. Steward trenował z Kliczką przez tyle lat, że praktycznie on nic więcej już od niego nie mógł się nauczyć. Dobrze znany szkoleniowiec dawał mu jednak pewien komfort za każdym razem, gdy wychodził do ringu. Władimir ma jednak swój team i jest pod dobrą opieką. Nie wydaję mi się, aby ta śmierć była czymś, co może zaważyć o rozstrzygnięciu tego pojedynku. Po prostu na wszystko czasem przychodzi czas, a teraz jest czas Wacha.
- Zakładamy optymistycznie, że Polak zwycięży. A co się stanie, jeśli zostanie pokonany?
MK: Jest bokserem. Jeśli przegra, to przecież nie z byle kim, ale z mistrzem świata. Mamy zaplanowane, że bez względu na wynik sobotniej walki, 15 stycznia Mariusz wraca do Stanów Zjednoczonych i będzie przygotowywał się do kolejnego pojedynku. Jedziemy dalej.
- Tomasz Adamek za zeszłoroczną walkę z Witalijem Kliczko zarobił kilka milionów dolarów. Wach będzie ustawiony finansowo po pojedynku z Władimirem.
MK: O jeszcze nie. Będzie musiał jeszcze kilka razy wyjść do ringu.
>
Robert Helenius (17-0, 11 KO) okazał się kilka kilogramów lżejszy od Shermana Williamsa (35-11-2, 19 KO) podczas oficjalnej ceremonii ważenia przed jutrzejszą galą w Helsinkach. Dla Fina będzie to powrót na ring po blisko rocznym rozbracie z zawodowym boksem.
http://www.youtube.com/watch?v=PIp7TDmo8L8
>
http://www.youtube.com/watch?v=KikkUbaIChM
Już za kilka chwil na ringpolska.pl video z dzisiejszego ważenia!
>
Mariusz Wach (27-0, 15 KO) okazał się nieznacznie cięższy od Władymira Kliczki (58-3, 51 KO) podczas oficjalnej ceremonii ważenia przed jutrzejszą galą w Hamburgu. Polak ważył 113,8 kg, z kolei Ukrainiec 112kg.
Stawką pojedynku będą należące do młodszego z braci Kliczko tytuły mistrza świata IBF, WBA i WBO wagi ciężkiej. Mariusz Wach będzie czwartym po Andrzeju Gołocie, Albercie Sosnowskim i Tomaszu Adamku polskim pięściarzem, który stanie przed szansą na wywalczenie zawodowego mistrzostwa świata wszechwag. Transmisja z gali dostępna będzie na platformie N, Polsacie Cyfrowym, Cyfrze + i Orange.pl za pośrednictwem usługi Pay-Per-View oraz w sieci Multikino.
> Add a comment>
Rafal Jackiewicz (42-10-1, 21 KO) oraz Richard Godding (18-0, 3 KO) zmieścili się w limicie kategorii półśredniej podczas oficjalnego ważenia przed jutrzejszą galą w Hamburgu. Polak wniósł na wagę 66,6 kg, zaś jego rywal 66.2 kg .
Pojedynek polskiego "Wojownika" z niepokonanym Brytyjczykiem będzie poprzedzał walkę o mistrzowskie pasy WBA, WBO i IBF wagi ciężkiej pomiędzy Mariuszem Wachem i Władymirem Kliczko. Transmisja gali w Hamburgu dostępna będzie poprzez usługę Pay-Per-View na Platformie N, Polsacie Cyfrowym, Cyfrze +, Orange.pl oraz w sieci Multikino.
Pozostałe wyniki ważenia:
Rakhim Czakijew 91 kg - Andres Taylor 91 kg , waga junior ciężka
Tony Harrison 71 kg - Daniel Urbański 72 kg , waga junior średnia
Patryk Szymański 66 kg - Said Harkimow (zostanie zważony później), waga junior średnia
Michał Chudecki 59,5 kg - Ryan Peleguer (zostanie zważony później) , waga super piórkowa
>
Nie jak wcześniej anonsowano Tarik Sahibeddine, a 22-letni Said Harkimov (1-3, 0 KO) będzie ostatecznie rywalem Patryka Szymańskiego (3-0, 1 KO) podczas sobotniej gali w Hamburgu. Pojedynek 19-letniego pięściarza z Konina otworzy hamburską galę o 19.35.
- Poprzedni rywal nie przeszedł chyba wszystkich badań, pojawił się nowy przeciwnik i trzeba będzie sobie z nim poradzić - skomentował Szymański, który stoczy jutro swój pierwszy zawodowy pojedynek na terenie Europy. Polak zadebiutował w gronie profesjonalistów w czerwcu w Portoryko.
>
Wygrana Mariusza Wacha z Władimirem Kliczką, byłaby wielką sensacją, ale wierzmy, że naszego zawodnika na to stać - twierdzi Fiodor Łapin, trener w grupie KnockOut Promotions. - Gdyby Wach wygrał, byłoby to takie pięściarskie trzęsienie ziemi. To byłoby coś niewiarygodnego - dodaje z kolei Janusz Pindera, ceniony ekspert pięściarski.
W sobotę po raz siódmy w historii polski pięściarz staje przed szansą walki o tytuł mistrza świata wagi ciężkiej. Wyzwanie Ukraińcowi Władymirowi Kliczce (58-3, 51 KO), posiadaczowi trzech mistrzowskich pasów prestiżowych federacji, rzucił niepokonany na zawodowych ringach Mariusz Wach (27-0, 15 KO).
- Szanse w boksie są zawsze. Tym bardziej w wadze ciężkiej, dlatego nie stawiałbym Mariusza na straconej pozycji, choć oczywiście Władymir Kliczko będzie faworytem tego starcia. Wygrana Mariusza byłaby wielką sensacją. Kto wie, czy nie jedną z największych w historii boksu. Ale wierzmy w to, że Mariusza na to stać - mówił Łapin.
- Zobaczymy, jak Kliczko będzie boksował z zawodnikiem, który nie ustępuje mu przynajmniej wzrostem. Przy odpowiednim przygotowaniu psychicznym i przygotowanej akcji, będzie potrafił skontrować Ukraińca prawą ręką. Właśnie tutaj szukałbym szansy. Nie ulega wątpliwości, że Mariusz z walki na walkę jest coraz lepszy - dodał.
Zdaniem Janusza Pindery, wiele będzie zależało od tego, w jakiej dyspozycji wyjdzie z szatni Mariusz Wach.
- To w końcu jest najważniejsza walka w jego życiu. Starcie, które przy jakimś szczęśliwym zbiegu okoliczności może będzie fenomenalnym sukcesem. Gdyby Wach wygrał, byłoby to takie pięściarskie trzęsienie ziemi. To byłoby coś niewiarygodnego. Może porównywalne z tym, co spotkało nas w Tokio, kiedy James "Buster" Douglas znokautował Mike'a Tysona. Mariusz też przecież jest takim człowiekiem z cienia. Do tej pory toczył walki niewiele znaczące, w których dosyć dobrze wypadał, ale teraz przeskakuje z drugoligowych rywali do absolutnej światowej czołówki. Przecież bracia Kliczko udowadniają, że od lat nie mają sobie równych - powiedział ceniony ekspert.
>
Zapraszamy do obejrzenia materiału video z treningu pokazowego Andrzeja Fonfary (22-2, 12 KO), który 16 listopada w UIC Pavilion w Chicago walczyć będzie z Tommy Karpencym (21-3, 14 KO) w walce o pas IBO wagi półciężkiej.
http://www.youtube.com/watch?v=jf1onLw5t3M
> Add a comment>
Brak doświadczenia w walkach na najwyższym poziomie przed wielką widownią może zdaniem drugiego trenera Władimira Kliczki (58-3, 51 KO) - Jamesa Ali Bashira - przesądzić o porażce Mariusza Wacha (27-0, 15 KO) w pierwszej w karierze mistrzowskiej próbie. - Nerwy go zjedzą, on tego nie opanuje, jest za późno, teraz jest już czas walki. On wyjdzie do Władymira jakiego jeszcze nikt nie widział - straszy Bashir w rozmowie z ringpolska.pl.
http://www.youtube.com/watch?v=JDQIs9qaSwg
> Add a comment>
W czwartek, w samo południe w "8 Count Gym" w Chicago odbył się otwarty trening medialny Andrzeja Fonfary (22-2, 12 KO), który 16 listopada w UIC Pavilion w Chicago walczyć będzie z Tommy Karpencym (21-3, 14 KO) o wakujący tytuł mistrza świata IBO w wadze półciężkiej. - Już dziś mógłbym wyjść i walczyć z Karpencym, jestem gotowy na walkę. To będzie dla mnie piękny prezent urodzinowy i na pewno przybliżenie do walki o pasy mistrzowskie WBC, WBA czy WBO. Ale najpierw trzeba wygrać z Karpencym - o tym nie zapominam - powiedział 25-letni Fonfara, który wygrał dziesięć kolejnych pojedynków, nie przegrywając na zawodowym ringu od ponad czterech lat. Ostatnia konferencja prasowa przed walką Fonfara - Karpency, odbędzie się w najbliższą środę, w Trump International Hotel and Tower w centrum Chicago.
Zobacz więcej zdjęć z treningu otwartego Andrzeja Fonfary >>
>
W sobotę w Hamburgu Mariusz Wach (27-0, 15 KO)) zmierzy się z mistrzem świata wagi ciężkiej federacji WBA, WBO, IBF i IBO Władimirem Kliczką (58-3, 51 KO). - Wygrana Mariusza to marzenie ściętej głowy, choć na dobry cios, nie ma cwaniaka, każdego można trafić - mówi były mistrz świata kategorii półciężkiej i junior ciężkiej Dariusz Michalczewski.
Łukasz Jachimiak, Sport.pl: Daje pan Mariuszowi Wachowi jakieś szanse na pokonanie Władimira Kliczki?
Dariusz Michalczewski: Niewielkie, ale moim zdaniem Mariusz ma z Władimirem większe szanse niż Tomek Adamek miał z Witalijem Kliczką.
- Dlaczego?
DM: szanse, że wyjdzie mu jakiś lucky punch [szczęśliwe uderzenie pięścią], nie są duże.
- Niektórzy eksperci twierdzą, że Władimir jest słabszym pięściarzem od swojego starszego brata. Pan też tak uważa?
DM: Nie zgadzam się z tym. Według mnie Witalij jest bardziej kanciasty, nie ma tak dobrej pracy nóg jak jego brat, w porównaniu z nim słabo się cofa. Władimir boksuje ładniej, jest bardziej wszechstronny. Za to Witalij umie więcej przyjąć, jest twardszy i mocniej bije. On potrafi uderzać z ręki, nie potrzebuje tyle miejsca co Władimir. Ten musi odejść, żeby uderzyć, a Witalij bez dystansu wali z ręki i zabija. Obaj są bardzo mocni, obaj są wielkimi pięściarzami. Wiem, że są tacy, którzy oceniają Kliczków inaczej. Mają rację, kiedy mówią, że w wadze ciężkiej jest posucha. Ale to na pewno nie jest wina ani Witalija, ani Władimira.
- Mówi pan, że twardszy jest Witalij, więc teoretycznie łatwiej złamać Władimira?
DM: Witalij zawsze był szefem, Władimir jest młodszym bratem, u nich jest tak samo jak u mnie i mojego brata. Dla Tomka też zawsze byłem szefem, chociaż między nami jest tylko rok różnicy, a między Kliczkami aż pięć lat.
- Na czym powinien bazować Wach, żeby po walce z Kliczką to on był szefem?
DM: Mariusz jeszcze nie stoczył żadnej wielkiej walki, ale nie powinien się bać, bo nie ma nic do stracenia. Władimir ma trzy pasy mistrzowskie, które kiedyś miałem i ja [chodzi o pasy federacji WBO, WBA oraz IBF], na pewno to on się denerwuje. Zwłaszcza że w swoim teamie ma zamieszanie, niedawno przecież zmarł jego trener Emanuel Steward. Mariusz powinien wyjść z myślą, że to jego wielka szansa. Na dobry cios nie ma cwaniaka, każdego można trafić. Szanse na zwycięstwo Wacha są bardzo małe, ale są.
- Walkę zobaczy pan z trybun hamburskiej hali?
DM: Halę w Hamburgu otwierałem, swoje tam zrobiłem, teraz się tam nie wybieram. Walkę na pewno obejrzę, z całego serca będę kibicował Mariuszowi, ale zachowam spokój, bo jego wygrana to jednak marzenie ściętej głowy. Wielkim faworytem jest Kliczko, nie lubię w takich sytuacjach oceniać procentowo, bo to moim zdaniem głupie, ale teraz to jest czytelne, te szanse rozkładają się 90 do 10 dla Władimira.
>
Olbrzym z Krakowa stoczył do tej pory 27 zwycięskich pojedynków, z których 15 zakończył przed czasem. Jest pierwszym rywalem młodszego Kliczki, który może spojrzeć na niego z góry, mierzy 202 cm, a Ukrainiec 198 cm.
Czy Wach może sprawić sensację i pokonać kogoś tak dobrego jak Władymir Kliczko ? Były trener Polaka, Andrzej Gmitruk widzi taką możliwość. – Jeden celny, czysty cios takiego olbrzyma jak Wach może wpędzić Kliczkę w poważne kłopoty. Mariusz ma bardzo mocną prawą rękę, ale kluczem do sukcesu będzie lewa. Jeśli potrafi lewym prostym przygotować atak, może zdarzyć się cud – mówi Gmitruk i przyznaje, że z różnych względów Wach zmarnował kilka lat i dobrze się stało, że wyjechał do USA. Ale się nie poddał, pokazał że ma charakter.
Po rocznej przerwie w trakcie której wyleczył kontuzje wrócił na ring i 17 lipca 2010 w Schwerinie znokautował w szóstej rundzie niepokonanego Christiana Hammera. Miesiąc później poleciał do USA pomagać w przygotowaniach do walki z Władymirem, byłemu mistrzowi WBC, Nigeryjczykowi Samuelowi Peterowi. Takich sparingów miał w swojej karierze znacznie więcej. Często jeździł do Niemiec, gdzie na treningach bił się też z Kliczkami. > Add a comment
>
Mariusz Wach: Ten plan zrealizowałem w stu procentach. Teraz czekam na Kliczkę z krwi i kości.
- Łatwo powiedzieć... Nigdy nie był pan w takiej sytuacji jak teraz, bo trudno otoczkę jakiejkolwiek dotychczasowej pana walki porównać z tym, co dzieje się przed pojedynkiem z Ukraińcem.
MW: To prawda, ale muszę się przyznać, tak z ręką na sercu, że spodziewałem się czegoś gorszego. Większego zamieszania na przykład. Gdyby mój sztab na to pozwolił, pewnie ciągle udzielałbym wywiadów, ale i tak liczyłem się z większą presją.
- Pana promotor Mariusz Kołodziej mówi, że może pan zabić Kliczkę śmiechem, ale jednak większość pana kibiców wolałaby, żeby używał pan rąk.
MW: Też bym wolał. Przepracowałem obóz przygotowawczy w stu procentach. Dałem z siebie wszystko, nigdy się nie oszczędzałem. Walka to co najwyżej dwanaście rund, po trzy minuty każda. Takie treningi to ja robiłem każdego dnia przez ostatnie miesiące. Sam pojedynek nie jest straszny. W ringu nie boli, adrenalina buzuje i człowiek o tym nie myśli. Wejdę i zrobię, co mogę.
- Nie miał pan szczęścia do sparingpartnerów. Byli słabi.
MW: Tak... Miały być wielkie nazwiska, a był tylko wielki Julius Long (mierzy 216 cm – przyp. red.). Wszystko wyglądało dobrze w planach i pierwszych umowach, ale jak dochodziło do konkretów, to sparingpartner jechał nie do Dzierżoniowa, gdzie ja trenowałem, a w Alpy, do Kliczki. Myślę, że rywal specjalnie mi ich podbierał. Miał chyba ośmiu sparingpartnerów, a trzech czy czterech nawet nie wyszło z hotelu. Spójrzmy jednak na sprawę z innej strony. Gdyby rywale w pojedynkach treningowych byli w porządku, pewnie słyszałbym, że przygotowywałem się za długo. I tak w kółko. Zawsze do czegoś można się przyczepić. Taka wasza rola. Ja jestem zadowolony w stu procentach z tego, co zrobiłem.
- Dzisiaj mówi pan, że nie odpuszcza ani na chwilę, a jeszcze jakiś czas temu przyznawał pan, że był leniem.
MW: Wacha-lenia już nie ma. Kiedy trenowałem w Polsce, inaczej podchodziłem do sportu i życia. Po narodzinach syna i wyjeździe do USA musiałem zmienić wiele rzeczy w swoim życiu. I dzięki temu rozmawiamy teraz przed taką walką. W innym przypadku nie miałbym szansy na mistrzostwo świata. > Add a comment
>
Spokój, luz, ale też czujność i pełen profesjonalizm. Taka, kilkadziesiąt godzin przed walką Mariusza Wacha z Władymirem Kliczką, jest atmosfera w obozie Polaka. Sam Mariusz przypomina wielkiego, ciągle trochę ospałego niedźwiedzia, jakby walka miała się odbyć w bliżej nieokreślonej przyszłości, a nie już jutro. Uśmiechnięty, ale i powolny, jakby kumulował energię. Chwilę spaceruje, chwilę porozmawia ze znajomymi, posiedzi w hotelowym lobby i idzie odpocząć.
Pobudka ma nastąpić jutro w ringu. Pobudka całkiem nowego Wacha. Już kilka razy słyszałem, że Mariusz od dawna „gra". Nie tylko, kiedy bije w kartonowe podobizny Kliczki. Swoją drogą, o ile David Haye z głowami braci w dłoniach mnie wyjątkowo drażnił, to Wach nie przekracza granic dobrego smaku, a po prostu aktywnie uczestniczy w show. Także wszystkie ostatnie działania obozu Polaka miały być tylko zaciemnianiem obrazu.
Nie ulega wątpliwości, że Mariusz już znalazł się w innym, większym świecie, bo wszystkie oczy zwrócone są na niego. Większość ekspertów zwraca uwagę, że takie walki często rozgrywają się w szatni, że tam można przegrać, zanim po raz pierwszy zabrzmi gong. Nasz bokser pierwszy raz w życiu przystępuje do walki o takim ciężarze gatunkowym.
– Mariusz od dawna pracuje z psychologiem. I nie chodzi o samą walkę, ale właśnie o wszystko, co przed nią. Uznaliśmy, że to jest najważniejsze. Przerabiał więc wszelkie możliwe scenariusze, nic nie powinno go wybić z rytmu ani zaskoczyć – mówią ludzie z obozu Wacha. To ma być klucz. Na razie jedno jest pewne – Mariusz Wach umie się całkiem ciekawie sprzedać, przynajmniej przed walką. Żeby tak jeszcze równie skutecznie działał w ringu...
>