Krzysztof Włodarczyk (47-2-1, 33 KO) jako jedyny Polak znalazł się w gronie nominowanych do nagrody mistrza wszech czasów federacji World Boxing Council. "Diablo" od maja 2010 roku dzierży tytuł mistrza świata kategorii junior ciężkiej.
Zagłosuj na Diablo w plebiscycie WBC >>
Aktualnie spośród 102 nominowanych zawodników z dużą przewagą prowadzi Mike Tyson. Za jego plecami plasują się Evander Holyfield oraz Witalij Kliczko. W przeszłości pas WBC w wadze półciężkiej posiadał także Tomasz Adamek, jednak nie znalazł się w gronie kandydatów do historycznej nagrody.
>
Na 3 stycznia została wyznaczona data przetargu mającego wyłonić organizatora walki o tytuł mistrza Europy wagi półśredniej pomiędzy Rafałem Jackiewiczem (42-10-2, 21 KO) i Leonardo Budnu (28-0-2, 9 KO). Polak jest oficjalnym pretendentem do pasa posiadanego przez Włocha.
W tym roku Jackiewicz wywalczył tytuł mistrza Unii Europejskiej w tym samym przedziale wagowym. Bundu dzierży tytuł EBU od listopada ubiegłego roku. Do tej pory bronił go skutecznie trzykrotnie.
> Add a comment>
Mistrz świata WBO wagi lekkiej Ricky Burns (35-2, 10 KO) ponownie musi szukać nowego rywala na sobotnią galę w Londynie. Anonsowany jako rywal Szkota Jose Ocampo wycofał się z pojedynku nie podając szczegółowych powodów. Wcześniejszy przeciwnik Liam Walsh także zrezygnował z potyczki z Burnsem po kilku kontuzjach odniesionych w wypadku samochodowym.
Burns w przypadku wygranej w lutym na terenie Stanów Zjednoczonych ma skrzyżować rękawice z mistrzem świata federacji WBC Adrienem Bronerem. Podczas gali w Londynie dojdzie także do walki George'a Grovesa z Glenem Johnsonem.
>
Jeden z najznakomitszych trenerów boksu na świecie Freddie Roach tego roku nie może zaliczyć do udanych. Jego podopieczni: Amir Khan i Julio Cesar Chavez Jr. przegrali swoje walki, a na dokładkę najlepszy z nich - uważny dotąd za najlepszego pięściarza globu - Manny Pacquiao (54-5-2, 38 KO) został w sobotę brutalnie znokautowany przez swojego największego rywala Juana Manuela Marqueza (55-6-1, 40 KO). Roach w spokoju jednak odpowiadał na wszystkie pytania podczas konferencji prasowej dotyczącej przyszłości Pacquiao i jego porażki z Marquezem.
- Podczas walki sądziełeś, że wszystko idzie po waszej myśli?
Freddie Roach: To była nasza taktyka, która świetnie działała. Myślałem, że kontrolujemy walkę, myślałem nawet, że prawie go mamy. Jednak chwila nieuwagi i Manny wszedł na cios.
- Czy to był szok?
On nawet nie widział tego ciosu. Gdy zobaczycie powtórki to zdacie sobie sprawę, że on był bity z odległości dwóch cali. Manny dał się złapać podczas wymiany. To był doskonały nokaut.
- Myślisz, że Manny się starzeje i już nie potrafi przyjąć ciosu, czy to ciosy Marqueza są silniejsze?
Myślę, że to on bije mocniej. Jego ciało jest naprawdę rozwinięte. Pierwsze deski jakie zaliczył Manny były po prawym zamachowym. Tamten cios nie wstrząsnął Mannym, ale to było naprawdę bardzo dobre uderzenie. Marquez jest bardzo silny, o wiele silniejszy niż kiedyś. Myślę, że jego cios bardzo się poprawił.
- Byłeś trochę zaniepokojony w narożniku po pierwszych deskach? Manny był?
Manny zdążył się zregenerować w drodze do narożnika. Wychodząc do czwartej rundy, nie miał już żadnych problemów.
- Co byś teraz poradził Manny'emu?
Trudne pytanie. Pozwoliłbym mu odpocząć i przemyśleć całą sytuację: może zakończenie kariery, może rewanż. Nie wiem, jaką drogę wybierze. Wszystko zależy od tego jak się będzie czuł i co będzie chciał teraz robić. Jeśli będziemy jeszcze raz walczyć, to wrócimy do sali ćwiczeń. Zobaczę, że chce boksować, to wrócimy, zobaczę, że nie, to damy sobie spokój.
- Co rozumiesz przez to, że ta porażka sprawi, że Manny pomyśli o zakończeniu kariery?
Powiedziałem, że zobaczymy, bo to jest gorzka pigułka do przełknięcia. Jak powiedziałem, że jeśli on wróci na salę i zobaczę znaki świadczące o tym, że już mu się nie chce boksować, to powiem mu, by zakończył karierę. W przeciwnym wypadku niech boksuje. Z chęcią przygotowałbym go do kolejnej walki z Marquezem, ale czy to jest teraz najlepsze wyjście? Czy nie powinniśmy stoczyć jakiejś walki na rozgrzewkę? Jest jeszcze wiele innych rzeczy, które musimy przemyśleć. Ta cała sprawa jest skomplikowana i nic nie powinno zejść na drugi plan przy podejmowaniu decyzji.
>
Tomasz Adamek (47-2, 29 KO) i Steve Cunningham (25-4, 12 KO) - ci pięściarze spotkają się jeszcze tylko raz po przyjacielsku - na ostatniej, oficjalnej konferencji prasowej przed walką 22 grudnia w Bethlehem - ale mają już za sobą kolejne "twarzą w twarz". Wszystko przy okazji przygotowania reklamówek dla pokazującego ich zbliżającą się walkę giganta, stacji NBC. Siedziba Comcast Corporation, firmy, której od 2009 roku jest własnością National Broadcast Company, jest w Filadelfii, więc "Góral" spędził dzień nie na sali treningowej ale w studio, będąc przy okazji gościem gali, na której Bryant Jennings pokonał przed czasem Bowie Tupou. Była więc okazja porozmawiania o dwóch nokautach - tego w wykonaniu Jenningsa w Filadelfii oraz tego znacznie ważniejszego - Juana Manuela Marqueza na Manny Pacquiao w Las Vegas.
- Jaki nastrój ma Steve Cunningham na niespełna dwa tygodnie przed walką?
Tomasz Adamek: Nie wiem, bo już stworzył się lekki duch bojowy. Ja jestem bardziej na luzie niż Steve, i to nie jest tylko moja obserwacja. Było więc w Filadelfii krótkie "cześć, cześć" i nic więcej. Kolegami nigdy nie byliśmy.
- Nie wierzę w zapowiedzi ludzi z obozu Cunninghama, że będzie toczył z tobą wojnę. Taka wojna byłaby w wykonaniu Steve'a bardzo krótka bo - co do tego, nikt nie ma wątpliwości - nie może pójść z tobą na wymiany, na cios za cios. Bardziej nastawiam się - w jego wykonaniu - na szachy na odległość.
Nie wiemy, jak będzie. Cunningham na dodatek nie wie, jak mocno teraz biję. Może się tylko domyślać. Mam do tego parę nowych uderzeń - sierpy z prawej są mocne jak nigdy. Jestem w dobrej formie, może najlepszej od lat, bo nauka nie poszła w las. Więc poczekamy i zobaczymy.
- Opinia na temat Bryanta Jenningsa? Piąty w ranking IBF, pracując 40 godzin tygodniowo jako mechanik w banku…
Lubię Jenningsa. Jest silny, bardzo dobrze przygotowany fizycznie oraz kondycyjnie i to na pewno pomaga mu wygrywać. Oczywiście trzeba pracować nad techniką, bo zaczął późno i ma mało walk, ale serce do walki ma.
- Nokaut Marqueza na Pacquaio widziałeś z opóźnieniem, bo byłeś w drodze z Fildelfii do domu. Podobny trochę do tego, który zaaplikowałeś Ulrichowi w Dusseldorfie? Też była szósta runda.
Trochę inny, bo wtedy już wcześniej kilka razy Ulricha namierzałem, a w tym przypadku nie wierzę w to, że Marquez czekał na taki jeden cios. To nierealne na tym poziomie, za duże ryzyko, za małe szanse, że się doczekasz. Ja stawiałem, że walkę wygra Marquez bo jego styl boksowania pokazuje dziury w obronie Pacquiao, ale niekoniecznie, że walka skończy się w ten sposób.
- Marquez przyznał, że to była walka w której od razu wiedział, że nie skończy się na punkty.
Tak to wyglądało. W tej ostatniej akcji zrobił unik w idealnym czasie, skulił się, walnął i doszło. Ułamek sekundy różnicy i mogło być odwrotnie, bo Pacquiao wcześniej kilka razy go lewą mocno trafił. Może Pacman za dużo postawił na jedną kartę, popełnił zbyt duży błąd. Wziął za duże ryzyko? Bo każdy z nas na ringu popełnia błędy, jesteśmy tylko ludźmi. Mnie też się zarzuca, że zrobiłem to czy tamto źle. Na tym poziomie pięściarstwa różnice są minimalne, centymetrowe, między wygraniem walki przez KO a byciem liczonym przez sędziego ringowego. Nawet w niższej kategorii wagowej, nie mówiąc już o ciężkiej. To walka na centymetry, na ułamki sekund.
>
- Czasami nie umiem zapanować nad swoim temperamentem i za bardzo chcę. Wdaję się w bijatykę i to mój największy błąd - mówił po walce z Jacksonem Bonsu (43-6-1, 29 KO) w katowickim "Spodku" Damian Jonak (35-0-1, 21 KO).
Polak przed swoją publicznością wygrał pewnie na punkty, miał rywala dwa razy na deskach, a jednak momentami rzeczywiście za bardzo dawał się ponieść emocjom. "Nie potrzebujemy tu bijatyki!", "Ręce wyżej!" - krzyczał z narożnika do swojego boksera trener Fiodor Łapin. Kiedy Jonak spokojnie pracował - dwukrotnie lewym prostym posadził na deskach Bonsu. Właśnie ten cios Polaka bardzo często robił ogromne wrażenie na rywalu. Z drugiej strony, Belg chętnie podjął ringową wojnę, nastawił się na pojedyncze ciosy i były momenty, że trafiał.
Po pojedynku Jonak przyznał, że walczył z byłym rywalem Rafała Jackiewicza ("Wojownik" wygrał z Bonsu na punkty) mimo kontuzji prawej ręki. - Zaczęła mnie boleć w trakcie pojedynku. Któryś cios musiał wejść luźną ręką na czoło i teraz dłoń trochę mi spuchła. Chciałem rywala przewrócić, bardzo chciałem, ale nie zawsze wychodzi. Faktycznie, troszkę mnie w tej walce ponosiło. Gdybym był bardziej konsekwentny, może skończyłoby się nokautem. Wszystko muszę dokładnie przeanalizować - tłumaczył Jonak, który nie ukrywa, że w przyszłym roku chce walczyć o pas mistrza świata.
Polak jest bardzo wysoko w rankingach, a jego trener i promotorzy nie ukrywają, że czekają na sensowną ofertę i takiej na pewno nie odrzucą. - Boks zawodowy nie działa tak, że ja chcę i już, mam ofertę. Trzeba poczekać. Zobaczymy, jak to wszystko się poukłada - przyznaje Jonak, który ma na koncie 36 zawodowych walk. 35 z nich wygrał (w tym 21 przed czasem), raz zremisował.
>
Edis Tatli (19-0, 5 KO) pokonał przez techniczny nokaut w pierwszej rundzie Paolo Gassniego (16-3, 8 KO) i wywalczył wakujący tytuł mistrza Unii Europejskiej wagi lekkiej. Wcześniej pas EBU-EU należał do Luci Giacona. Fin zachwiał Włochem kombinacją ciosów prostych już po kilkudziesięciu sekundach, a po kilku ponowieniach ataków sędzia zdecydował się przerwać zawody.
http://www.youtube.com/watch?v=t6xzh7W4H5E
>
Ponad 10 milionów wpłynęło ze sprzedaży biletów do kas organizatorów sobotniej walki o tytuł Mistrza Dekady federacji WBO pomiędzy Mannym Pacquiao (54-5-2, 38 KO) i Juanem Manuelem Marquezem (55-6-1, 40 KO). Wspaniały pojedynek zakończony w szóstej rundzie ciężkim nokautem na faworyzowanym "Pacmanie" śledziło na żywo w MGM Grand Garden Arena w Las Vegas blisko 15.5 tysiąca widzów.
Wynikami sprzedaży bardzo usatysfakcjonowany był szef grupy Top Rank - Bob Arum, który dowiódł sceptykom, że czwarta konfrontacja tej samej pary pięściarzy może okazać się kasowym hitem. - Przychody z biletów są znakomite. Hala została wyprzedana. To dało 10 888 890 dolarów. Dlatego właśnie oni są reporterami a ja jestem promotorem - oświadczył triumfalnie Arum.
>
Jeśli w sobotę w Norymberdze Mateusz Masternak (28-0, 21 KO) pokona Juho Haapoję (18-2-1, 11 KO), zostanie szóstym polskim mistrzem Europy w boksie zawodowym. Ostatnią fazę treningów Polak spędził w Niemczech, gdzie sparował między innymi z pięściarzami wagi ciężkiej.
Po etapie przygotowań we Wrocławiu i Warszawie, trzy tygodnie przed walką o wakujący tytuł federacji EBU w wadze junior ciężkiej, Masternak udał się do Berlina. Zaczęło się pechowo, od przeziębienia. - Na szczęście obyło się bez antybiotyków i szybko doszedłem do siebie. W pierwszych dniach zredukowaliśmy wysiłek, co paradoksalnie trochę mi pomogło. Trener Andrzej Gmitruk tak rozplanował zajęcia, abym potrenował i jednocześnie odpoczął. Nabrałem świeżości i energii, a ostatni tydzień sparingów pokazał, że jestem w gazie - cieszy się 25-letni Masternak.
Spośród kilku sparingpartnerów, w kontekście walki z Haapoją, najbardziej pomógł mu niewiele wyższy od fińskiego twardziela, lecz występujący w wadze ciężkiej Konstantin Airich. Rok temu Kazach sparował z Witalijem Kliczką przed walką z Tomaszem Adamkiem, a w maju wytrzymał 12 rund z Odlanierem Solisem. - To nieobliczalny bokser. Dobrze rusza się na nogach, ma czym uderzyć. Ciekawie było też w ringu z Edmundem Gerberem, innym "ciężkim". Raz on pomagał mnie, przechodząc do półdystansu i walcząc jak Haapoja. Innym razem ja imitowałem Michaela Sprotta, z którym on zmierzy się w sobotę - zdradza Polak.
Więcej we wtorkowym "Przeglądzie Sportowym"!
>
Dziennik "Super Express" donosi, że zaplanowana na 22 grudnia walka rewanżowa Tomasza Adamka (47-2, 29 KO) z dobrze znanym polskim kibicom Stevem Cunninghamem (25-4, 12 KO) będzie transmitowana w systemie Pay-Per-View. Wykupienie pojedynku swoim abonentom będzie na pewno oferował Cyfrowy Polsat, na razie nie wiadomo czy sygnał będą sprzedawały również inne platformy cyfrowe i sieci kablowe.
Stawką walki "Górala" z Cunninghamem będzie druga pozycja w rankingu federacji IBF i zarazem możliwość stoczenia walki eliminacyjnej do tytułu mistrza świata wagi ciężkiej. Na zwycięzcę tego pojedynku czeka już Bułgar Kubrat Pulev. Rozegrana we wrześniu walka Adamka z Travisem Walkerem także była transmitowana w systemie PPV, jednak zainteresowanie pojedynkiem było znikome. Cunningham w przeszłości raz przegrał niejednogłośnie na punkty z Adamkiem i stoczył dwa zacięte boje z Krzysztofem Włodarczykiem.
>
W piątek pod dziewiętnastu miesiącach przerwy na ring wróci były mistrz świata wagi półciężkiej Jean Pascal (26-2-1, 16 KO). Kanadyjczyka podczas gali w Montrealu czeka zakontraktowany na dziesięć rund pojedynek z Aleksym Kuziemskim (23-4, 7 KO). Pascal otwarcie przyznaje, że obawia się tej walki.
- Minęło 19 miesięcy od mojej ostatniej walki, jestem bardzo zdenerwowany. Wypadłem z rytmu treningowego, bardzo dawno nie walczyłem i nie wiem jaką formę pokażę w ringu. Wiem, że jestem zardzewiały i nie wiem jak szybko uda mi się złapać właściwy rytm w trakcie walki - wyznał Pascal.
- Trenowałem tak ciężko jak tylko mogłem, aby pozbyć się rdzy, ale dopiero w ringu przekonamy się czy udało mi się. Mimo wszystko jestem zdenerwowany, bo tak długiej przerwy jeszcze nie miałem - mówi Kanadyjczyk, który w maju 2010 roku przegrał z Bernardem Hopkinsem. Jeśli Pascal wygra z Kuziemskim, to 23 marca stoczy rewanżową walkę z Chadem Dawsonem.
> Add a comment>
19 stycznia ma wrócić na ring boksujący w kategorii super średniej Andre Dirrell (20-1, 14 KO). Amerykanin kilka miesięcy temu podpisał kontrakt z utworzoną przez rapera 50 Centa grupą SMS Audio, jednak ostatni zawodowy pojedynek stoczył w grudniu ubiegłego roku.
Dirrell miał wrócić na ring w grudniu podczas gali w Wielkiej Brytanii, jednak jego nowy promotor nie osiągnął ostatecznie porozumienia w tej kwestii z organizatorami imprezy. 50 Cent otwarcie mówi, że najbardziej chce doprowadzić do walki swojego pięściarza z Andre Wardem.
>
Mistrz świata czterech kategorii wagowych Juan Manuel Marquez (55-6-1, 39 KO) zadeklarował, że jest gotowy potwierdzić swoją sportową czystość, poddając się przed kolejną zawodową walką niezapowiedzianym kontrolom antydopingowym w trakcie przygotowań. Dwa tygodnie temu Meksykanin usłyszał pod swoim adresem zarzuty ze strony Freddiego Roacha o stosowanie niedozwolonych środków.
W sobotę Marquez brutalnie znokautował Manny'ego Pacquiao, najsłynniejszego podopiecznego amerykańskiego szkoleniowca. Meksykanin nie wyklucza, że pojedynek z Filipińczykiem był ostatnim w jego zawodowej karierze, jednak bardziej prawdopodobnie wydaje się, że "Dinamita" powróci na ring wiosną przyszłego roku. Przed czwartą walką z Pacquiao organizująca galę stajnia Top Rank nie wymagała od Marqueza wykonania żadnych dodatkowych testów antydopingowych.
>
Zmarły trzy lata temu były mistrz świata dwóch kategorii wagowych Arturo Gatti, pięciokrotny mistrz świata Virgil Hill, były czempion wagi junior muszej Myung-Woo Yuh, sędzia Millis Lane, ringowy anonser Jimmy Lennon Jr oraz dziennikarz Colin Hart zostali wybrani w tym roku do bokserskiej galerii sław. Głosowanie trwało przez kilka tygodni.
Oficjalna ceremonia wcielenia nowo wybranych członków bokserskiej "Hall of Fame" odbędzie się w dniach 6-9 czerwca w Canastocie w stanie Nowy Jork.
>
- Jestem zadowolony z tego występu, był taki jakiego potrzebowałem w tym okresie - mówi Paweł Głażewski (19-1, 5 KO), który po roku pełnym przygód pokonał przez techniczny nokaut Oleksandra Garaszczenkę podczas gali w Białobrzegach. Pięściarz grupy Babilon Promotion zanotował w ten sposób drugie zwycięstwo od czasu dyskusyjnej porażki z Royem Jonesem Jr.
- Chciałem trochę łatwiejszej walki, bo w tym roku dużo przeszedłem.Trenowałem przez kilka tygodni, rozpocząłem współpracę z nowym trenerem i nie będę miał półrocznego przestoju w startach, o to mi najbardziej chodziło - opowiada "Głaz".
- Jestem bardzo zadowolony ze współpracy z Piotrem Wilczewskim, dużo widzi w ringu i daje bardzo dobre wskazówki. Podobały mi się też treningi z Piotrem, widać po nim doświadczenie, wie kiedy przycisnąć mocniej zawodnika, a kiedy odpuścić - mówi Głażewski.
- Wczorajszy pojedynek był nietypowy, nie wiedziałem zbyt wiele o rywalu, więc pierwszą rundę poświęciłem na rozpoznanie. Ukrainiec trafił mnie kilka razy lewym sierpowym i muszę powiedzieć, że miał dosyć mocny cios. Na oko ważył około 90 kilogramów, czyli 10 kilogramów więcej niż ja, ale przyjeżdżał w trybie awaryjnym, więc spodziewałem się, że nie będzie miał pełnego limitu. Widziałem, że mocno czuł ciosy bite na wątrobę, wyeliminowałem też jego lewy sierpowy i potem poszło już łatwiej - kończy białostoczanin, który na ring wróci najprawdopodobniej na przełomie lutego i marca.
>
Najprawdopodobniej dopiero w przyszłym roku mistrz świata WBC wagi ciężkiej Witalij Kliczko (45-2, 41 KO) podejmie ostateczną decyzję w sprawie kontynuowania bądź zakończenia kariery sportowej. Wcześniej anonsowano, że ukraiński czempion o swoich dalszych planach poinformuje na specjalnej konferencji prasowej 17 grudnia.
41-letni Kliczko pozostaje niepokonany na zawodowych ringach od czerwca 2003 roku. Po pas World Boxing Council sięgnął w kwietniu 2004, zaliczając potem łącznie dwanaście zwycięskich pojedynków mistrzowskich.
Pod koniec października, stojąc na czele partii politycznej UDAR, Witalij Kliczkodostał się do ukraińskiego parlamentu. Kilka tygodni wcześniej pokonał przez techniczny nokaut w czwartej rundzie Manuela Charra, po raz kolejny broniąc tytułu WBC.
> Add a comment>
Zapraszamy do obejrzenia walk undercardu sobotniej gali "Wojak Boxing Night" w Katowicach: Łukasz Janik (24-1, 14 KO) - Ismail Abdoul (46-26-2, 18 KO), Izu Ugonoh (8-0, 7 KO) - Mathieu Monnier (4-1), Michał Starbała (7-0, 1 KO) - Vladimir Fecko (3-53-3, 1 KO), Michał Chudecki (4-0, 2 KO) - Roland Mohacsi (6-1, 3 KO), Łukasz Maszczyk (3-0, 3 KO) - Oszkar Fiko (3-1, 2 KO).
{dailymotion}xvr7v6_2012-12-08-lukasz-janik-vs-ismail-abdoul_sport{/dailymotion}
Pozostałe walki "Wojak Boxing Night" w Katowicach >>
>
Być może Krzysztof Zimnoch (13-0-1, 10 KO) będzie kolejnym rywalem Artura Szpilki (12-0, 9 KO). Do konfrontacji dwóch niepokonanych na zawodowych ringach byłych kadrowiczów miałoby dojść 23 lutego na gali w Gdańsku z główną atrakcją w postaci pojedynku Andrzeja Gołoty z Przemysławem Saletą, choć podobno zaproszeniem Zimnocha na swoje gale zainteresowani są także promotorzy w USA, gdzie pięściarz z Białegostoku trenował w ostatnich miesiącach.
http://www.youtube.com/watch?v=Rx-T17QwGoQ
> Add a comment>
Krzysztof "Diablo" Włodarczyk (47-2-1, 33 KO) 22 grudnia miał się zmierzyć w obronie pasa mistrza świata federacji WBC wagi juniorciężkiej z Jeanem Marciem Mormeckiem (36-5, 22 KO). Do walki jednak nie dojdzie w tym terminie. Najprawdopodobniej obaj pięściarze spotkają się ze sobą 2 lutego.
- Z jeden strony dobrze, że tej walki nie będzie w tym terminie, z drugiej jednak źle. Nie będę mógł sobie bowiem pofolgować w święta z pysznym jedzieniem, tylko będę musiał pilnować diety i wagi. Nie ma jednak tego złego, co by na dobre nie wyszło - powiedział Włodarczyk w rozmowie z Eurosport.Onet.pl.
Nasz mistrz świata ma nadzieję, że jeśli do walki dojdzie, to odbędzie się ona w styczniu, a nie początku lutego. - 28 stycznia zaczynają się u nas ferie zimowe, na które chciałbym pojechać z dzieckiem - przyznał.
"Diablo" przyznał, że na razie nikt inny poza Mormeckiem nie jest brany pod uwagę. Podobno już zostały złożone pierwsze podpisy dotyczące tej walki, ale wciąż nie ma żadnych konkretów. - To zawodnik z niesamowitą przeszłością w kategorii cruiser. Boksował przecież z najlepszymi i wygrywał. To pięściarz troszeczkę nieprzewidywalny. Obejrzałem kilka jego walk i jestem pod wrażeniem jego zrywów. W niektórych starciach wydawało się, że nie ma już siły, a jednak prze do przodu - chwalił Francuza Włodarczyk.
Mormeck po raz ostatni wystąpił w ringu w marcu 2012 roku, kiedy w walce o tytuł mistrza świata wagi ciężkiej uległ przez nokaut w czwartej rundzie Władymirowi Kliczce. - Nie pokazał w tej walce ani serca, ani charakteru. Poczuł chyba strach oraz siłę ciosu Kliczki i - za przeproszeniem - jajeczka się skurczyły. Nie powinno to mieć miejsca, bo kiedy dostaje się taką szansę, trzeba dać z siebie wszystko. Jeżeli przegrywa się taką walkę, to trzeba to zrobić z godnością - ostro skomentował "Diablo" ostatnią potyczkę Mormecka, który w walce z Ukraińcem zadał bodajże cztery ciosy.
>
Zdaniem Michaela Rosenthala z magazynu "The Ring" sobotnia porażka Manny'ego Pacquiao (54-5-2, 38 KO) z Juanem Manuelem Marquezem (55-6-1, 39 KO) przekreśliła ostatecznie szanse na medialny sukces pojedynku "Pacmana" z Floydem Mayweatherem Jr (43-0, 26 KO).
- Pacquiao i Mayweather mogliby się jeszcze ze sobą spotkać i dałoby się to dobrze wypromować, ale nie dałoby się tego porównać do tego, co można by zrobić dwa lata temu. (...) Niemożność doprowadzenia do walki Pacquiao - Mayweather, gdy byłaby ona niesamowitym wydarzeniem, to jeden z najbardziej nieszczęsnych epizodów w boksie na przestrzeni ostatnich lat. O tym starciu byłoby niesłychanie głośno. Zamiast tego pozostanie nam zastanawiać się, jak by to było - komentuje w podsumowaniu weekendu dziennikarz "Biblii Boksu", który jednocześnie nie widzi tez większych szans na zakontraktowanie piątej potyczki "Pacmana" z "Dinamitą".
- Marquez może nie chcieć tej walki. On doczekał się wreszcie sprawiedliwości po tym jak, w co wierzy, oszukano w poprzednich trzech pojedynkach z Pacquiao. Teraz może czuć się wygrany w całym tym serialu dzięki jednemu uderzeniu, mimo że to Pacquiao wygrywa 2-1-1. Czego więcej Marquez mógłby dokonać przeciw temu rywalowi? - pyta retorycznie Michael Rosenthal.
> Add a comment>