Jak donoszą amerykańskie media, najmłodszy mistrz świata wagi ciężkiej w historii zawodowego boksu Mike Tyson nie będzie szukał ugody w sprawie o pobicie, jaka się przeciwko niemu toczy w sądzie w Los Angeles. W listopadzie ubiegłego roku na lotnisku w "mieście aniołów" Amerykanin uderzył fotoreportera Antonio Echevarrię.
"Bestia" tłumaczył się, że zaatakował Echevarrię gdyż czuł, że z jego strony zbliża się nieuniknione niebezpieczeństwo i działał w samoobronie oraz obronie innych osób przebywających w tym samym miejscu. Fotoreporter wniósł sprawę do sądu i żąda 25 milionów dolarów zadośćuczynienia.
Uważany za najlepszego pięściarza na świecie Manny Pacquiao (52-3-2, 38 KO) stoczy swoją kolejną zawodową walkę w kwietniu lub maju przyszłego roku. Promotor Filipińczyka Bob Arum uzależnia datę następnego występu "Pac Mana" od wyboru jego rywala.
Jeśli przeciwnikiem Pacauiao w kolejnym profesjonalnym pojedynku będzie Floyd Mayweather Jr (41-0, 25 KO), to potyczka tych pięściarzy na pewno odbędzie się 7 maja. Jeśli jednak Filipińczyk nie osiągnie porozumienia z obozem Amerykanina, wówczas następna walka z udziałem Pacquiao odbędzie się miesiąc wcześniej.
Planowany na 9 grudnia pojedynek byłego mistrz świata dwóch kategorii wagowych Evandera Holyfielda (43-10-2, 28 KO) z Shermanem Williamsem został ostatecznie anulowany. Termin walki był dwukrotnie przekładany, ale dzisiaj oficjalnie podano wiadomość o jej odwołaniu.
Holyfield w tym roku stoczył jeden zawodowy pojedynek pokonując przez techniczny nokaut w ósmej rundzie Francosia Bothę. Dla Amerykanina był to pierwszy występ od czasu kontrowersyjnej porażki na punkty z Nikołajem Wałujewem w grudniu 2008 roku.
http://www.youtube.com/watch?v=O-KSvjb3a58
Inne fragmenty treningu >>
Wygląda na to, że o tym, kto zorganizuje planowany wstępnie na wiosnę przyszłego roku pojedynek mistrza świata wagi ciężkiej federacji WBA Davida Haye (25-1, 23 KO) z oficjalnym challengerem Rusłanem Czagajewem (26-1-1, 17 KO), zadecyduje przetarg. Promotor Uzbeka Klaus-Peter Kohl zaniepokojony jest napływającymi ostatnio z obozu "Hayemakera" komentarzami dotyczącymi walki, związanymi z żółtaczką typu B, której wirusa nosicielem jest pretendent do tytułu.
W przeszłości choroba Czagajewa była powodem jego dyskwalifikacji tuż przed potyczką z Nikołajem Wałujewem w Finlandii. Co ciekawe, Rosjanina promowała grupa Sauerland Event, ta sama, która teraz współpromuje Davida Haye. Tymczasem Haye nie wyobraża sobie obrony tytułu poza Wielką Brytanią, a tamtejsze przepisy dotyczące medycyny sportowej są równie restrykcyjne co fińskie. - Czytałem opinie Wilfrieda Sauerlanda i jego syna Kalle i bardzo mnie one rozdrażniły. To kolejna próba usunięcia z ich drogi naszego Rusłana Czagajewa. Nie zamierzamy tym razem tego tolerować - oznajmił Kohl.
- Według opinii wirusologów Czagajew nie zaraża. Wystartowała właśnie kolejna kampania przeciw niemu. Tym razem nie zgodzę się na to. Dla mnie to znak, że Haye i Sauerland boją się utraty pasa i co za tym idzie wielkiej wypłaty w walce przeciw Kliczkom. Kto w ogóle powiedział, że walka ma być w Wielkiej Brytanii? Jeśli nie osiągniemy porozumienia, dojdzie do przetargu i decydować będzie zwycięzca - dodał promotor "Białego Tysona".
18 grudnia na gali w Berlinie Marco Huck (30-1, 23 KO) bronił będzie tytułu WBO wagi junior ciężkiej, krzyżując rękawice z niepokonanym Denisem Lebiediewem (21-0, 16 KO). Do grudniowego występu "Kapitan" Huck szykuje się na zgrupowaniu w Kienbaum.
http://www.youtube.com/watch?v=p5kao85p0Ns
Zapraszamy do wysłuchania rozmowy z młodzieżowym mistrzem świata WBC wagi półciężkiej Andrzejem Fonfarą (14-2, 5 KO), który już w najbliższy piątek na gali w Chicago zmierzy się z Amerykaninem Anthonym Doughty (9-1, 8 KO).
http://www.youtube.com/watch?v=fMHyfc365VQ
Sobotni pojedynek o pas WBA wagi ciężkiej pomiędzy Davidem Hayem a Audleyem Harrisonem wzbudził wiele dyskusji w świecie boksu na temat kryteriów selekcji chellengerów do mistrzowskich tytułów. Nic więc dziwnego, że szybko pojawiły się obawy, że zaplanowana na 11 grudnia walka o pasy WBO i IBF pomiędzy uznawanym za najlepszego "ciężkiego" globu Władimirem Kliczką (55-3, 49 KO) i skazywanym przez wszystkich na porażkę Dereckiem Chisorą (14-0, 9 KO) okaże się podobnym sportowym niewypałem, co konfrontacja Haye - Harrison. Sam Chisora zapowiada jednak, że zaprezentuje się w ringu o wiele lepiej od Harrisona, przekonując jednocześnie, że mimo iż jest zdecydowanie niższy i mniej doświadczony od faworyzowanego rywala, postara się o sprawienie niespodzianki.
- Wszystko jedno, czy dostanę od Kliczki lanie, czy sam mu je sprawię, walczył będę o mistrzostwo świata i dam z siebie wszystko. Będę wyprowadzał ciosy, nie tak jak Harrison, który wszedł między liny i przez trzy rundy zadał jeden lewy prosty, którym nie skrzywdziłby nawet komara - mówi "Del Boy". - Uprawiamy sport kontaktowy, w którym robi się rywalowi krzywdę, a Harrison nie jest wojownikiem, bo nie ma i nigdy nie będzie miał serca do walki.
- Faktycznie mam na koncie tylko 14 walk, ale mam już w dorobku mistrzostwo Wielkiej Brytanii. Harrison mimo 31 walk nigdy tego nie osiągnął - dodaje Chisora, a odpierając zarzuty, że jest zbyt niski, by pokonać Kliczkę pyta retorycznie: - Gdyby to miało aż takie znaczenie, kto dawałby Mike'owi Tysonowi, jednemu z najniższych "ciężkich", szansę w starciach z wyższymi przeciwnikami?
- Mam 188 cm wzrostu, czyli tyle samo co Lamon Brewster, który znokautował Kliczkę w 2004 roku. Czy ktoś mówił wtedy o wzroście Brewstera? Kliczko ma 198 cm, więc oczywiście będzie mnie znacznie przewyższał, ale on już wiele razy leżał na deskach i gdy wyjdziemy do ringu i przedostanę się do półdystansu, będzie bezbronny wobec moich ciosów - kończy Brytyjczyk.
Mistrz świata wagi ciężkiej federacji WBO i IBF Władimir Kliczko (55-3, 49 KO) nie pozostawił suchej nitki na uczestnikach sobotniej walki o pas WBA pomiędzy Davidem Haye (25-1, 23 KO) i Audleyem Harrisonem (27-5. 20 KO). Zdaniem Ukraińca obaj pięściarze zaprezentowali w ringu widowisko niegodne mistrzowskiej rangi.
- Wyglądali przez trzy rundy jak tchórze. To nawet nie było warte czempionatu Wielkiej Brytanii, wyglądało jak uliczna bójka. Coś w rodzaju walki z Wałujewem, w której Haye biegał w kółko jak tchórz, próbując przyspieszyć w nadziei, że czymś trafi - ocenił Kliczko.
"Dr Stalowy Młot" nie omieszkał też skrytykować Haye'a za jego postawę poza ringiem związaną z potencjalną walką unifikacyjną: - Jestem już zmęczony jego ciągłymi kłamstwami, że kontrakty nie są uczciwe. Już raz nam obiecał walkę, potem obiecał walkę na stadionie Chelsea, ludzie nie powinni o tym zapominać. Mieliśmy walczyć w czerwcu, ale on nie stanął na wysokości zadania.
- David nas potrzebuje, on zbudował swoją reputację na nazwisku Kliczko. Zapowiadał, że zetnie nasze głowy. Zobaczymy, kto straci głowę i jaja, gdy staniemy w ringu - zakończył młodszy z braci Kliczko.
4 grudnia w Schwerinie Albert Sosnowski (46-3-1, 28 KO) zmierzy się w walce o tytuł czempiona Europy kategorii ciężkiej z Aleksandrem Dimitrenką (30-1, 20 KO).
Dla dwumetrowca z Ukrainy, który kilka dni temu przyjął obywatelstwo Niemiec, będzie to pierwsza obrona tytułu wywalczonego w lipcu tego roku.
- Moim celem jest zostać pierwszym niemieckim mistrzem świata wagi ciężkiej od czasów Maxa Schmelinga - deklaruje Dimitrenko. - Najpierw jednak muszę obronić pas europejski, potem przyjdzie czas na tytuł światowy.
- Albert to bardzo doświadczony zawodnik, ale pokonam go. Kibiców czeka wspaniała walka! - dodaje pięściarz grupy Universum.
- Kontrakt z Jonesem zostanie podpisany jeszcze w tym tygodniu. Walka z nim w marcu jest prawie pewna. Nie wiadomo tylko gdzie. Może w Madison Square Garden, może w Prudential Center - powiedział we wtorek "Rzeczpospolitej" Ziggy Rozalski, współpromotor Tomasza Adamka (42-1, 27 KO).
Pojedynek z Royem Jonesem Juniorem (54-7, 40 KO) miałaby się odbyć w marcu przyszłego roku. - Panowie, spokojnie. W tym ani w następnym tygodniu nic nie podpisuję. Przecież najpierw muszę wygrać walkę dziewiątego grudnia z Vinnym Maddalonem - twierdzi z kolei Adamek.
Tak czy inaczej walka z Royem Jonesem jest bardzo prawdopodobna. Zresztą mówi się o niej już od dawna. Ostatnio panowie spotkali się nawet w hali Prudential Center podczas walki Zaba Judaha.
Na gali w Perth Danny Green (31-3, 27 KO) obronił pas IBO wagi junior ciężkiej, pokonując jednogłośnie na punkty BJ Floresa (24-0-1, 15 KO). Po rozegraniu 12 rund sędziowie punktowali, raczej nieco zbyt wysoko, 117-112, 118-110, 118-111.
Obaj pięściarze od pierwszego do ostatniego gongu rozgrywali pojedynek bardzo taktycznie, uważając przede wszystkim, by nie zainkasować uderzenia rywala. Stroną atakującą był Flores, jednak z reguły zbyt długo zwlekał z zadaniem mocnego ciosu prawą ręką przez co narażał się na czytelne dla sędziów kontrataki mistrza.
Od połowy walki fizyczna przewaga challengera zaczęła stawać się coraz bardziej wyraźna i w ósmym oraz dziewiątym starciu wydawało się, że może on wreszcie przełamać faworyta miejscowej publiczności. Green szybko jednak doszedł do siebie i w mistrzowskich rundach nie dał już szans na rozwinięcie się znów dość pasywnie boksującemu Floresowi.
- Danny dał dziś dobrą walkę. Niekoniecznie zgadzam się z rozmiarami porażki, ale biorąc pod uwagę, że walczył u siebie, zrobił chyba wystarczająco dużo, by wygrać - powiedział po ostatnim gongu Flores.
- Cieszę się, że udało mi się wypunktować technika. BJ boksował bardzo sprytnie, był trudny do trafienia, dziękuję mu, że podjął wyzwanie - dodał od siebie Green.
http://www.youtube.com/watch?v=mjxJ2LH1M-4
Były mistrz świata dwóch kategorii wagowych Evander Holyfield uważa, że jeśli doszłoby do pojedynku pomiędzy czempionem w ośmiu kategoriach wagowych Mannym Pacquiao (52-3-2, 38 KO) oraz Floydem Mayweatherem Jr (41-0, 25 KO), to górą z takiej konfrontacji wyszedłby Filipińczyk.
- Pacquiao wyglądał rewelacyjne w pojedynku z Margarito. On połamał mu twarz, wątpię czy Floyd zdecyduje się teraz na wyjście z nim do ringu. Jeśli tak się stanie to Pacquiao go pokona. Mayweather ma większy talent, ale nie zawsze wygrywa ten kto ma więcej talentu. Jeśli Floyd będzie chciał wygrać defensywą to Pacquiao pokona go na punkty - twierdzi Holyfield.
Szykujący się do występu w sobotniej gali "Wojak Boxing Night" John McClain (25-8-2, 17 KO) przybył już nad Wisłę. Amerykanin za cztery dni wyjdzie do ringu naprzeciw Pawła Kołodzieja (26-0, 15 KO) w pojedynku, który będzie główną atrakcją wieczoru imprezy organizowanej w Nysie przez grupę KnockOut Promotions. Stawką potyczki będzie pas WBC Baltic wagi junior ciężkiej.
Dla pięściarza z Krynicy będzie to trzeci tegoroczny występ. W poprzednich dwóch zaliczył dwa zwycięstwa przed czasem nokautując Marka Krence'a oraz Parfaita Amougou. Oprócz Kołodzieja, na gali w Nysie kibice będzie mogli obejrzeć także występy Rafała Jackiewicza (36-9-1, 18 KO), Tomasza Hutkowskiego (18-0-2, 12 KO) oraz Izuagbe Ugonoha (1-0, 1 KO).
Dziś jest środa, 17 października 2010.
97 lat temu Gunboat Smith, późniejszy mistrz świata kategorii ciężkiej "białych" pokonał po kontrowersyjnym werdykcie sędziów Sama Langforda. późniejszego mistrza świata kategorii ciężkiej dla "kolorowych".
77 lat temu Barney Ross pokonał na punkty Sammy'ego Fullera i obronił tytuł mistrza świata kategorii junior półśredniej.
71 lat temu Billy Conn, późniejszy dwukrotny pretendent do tytułu mistrza świata kategorii ciężkiej (porażki z Joe Louisem) pokonał Gusa Lesnevicha i obronił tytuł mistrza świata kategorii półciężkiej.
64 lata temu urodził się Wiesław Rudkowski, mistrz Europy, wicemistrz olimpijski, 10-krotny mistrz polski. Solenizantowi redakcja RingPolska.pl składa najserdeczniejsze życzenia.
56 lat temu Jimmy Carter znokautował w 15. rundzie Paddy'ego DeMarco i odzyskał tytuł mistrza świata kategorii lekkiej, który kilka miesięcy wcześniej stracił właśnie na rzecz DeMarco.
43 lata temu Dick Tiger znokautował Rogera Rouse'a i po raz ostatni skutecznie obronił tytuł mistrza świata kategorii półciężkiej.
39 lat temu Muhammad Ali pokonał na punkty po 12 rundach Bustera Mathisa i obronił tytuł NABF kategorii ciężkiej.
38 lat temu Esteban DeJesus pokonał na punkty po 10. rundach mistrza świata kategorii lekkiej - Roberto Duran. Była to jedyna porażka Durana do czasu drugiej walki z Sugar Rayem Leonardem. Stawką pojedynku nie był mistrzowski tytuł. Był to początek jednej z najciekawszych rywalizacji w historii boksu - Duran i DeJesus mierzyli się ze sobą jeszcze dwukrotnie.
28 lat temu Deuk Koo Kim zmarł w wyniku obrażenie doznanych 4 dni wcześniej w pojedynku z Rayem Mancini.
17 lat temu Al Cole znokautował w 5. rundzie Vince'a Boulware i zachował tytuł mistrza świata IBF kategorii junior ciężkiej.
15 lat temu proces sądowy Dona Kinga w sprawie oszustw ubezpieczeniowych zostaje przerwany, ponieważ sąd uznał, że proces ugrzązł w martwym punkcie.
10 lat temu 51-letni Larry Holmes znokautował w 6. rundzie 49-letniego Mike'a Weavera, 21 lat od czasu pierwszej walki pomiędzy tymi pięściarzami.
9 lat temu Lennox Lewis znokautował w 4. rundzie Hasima Rahmana, zrewanżował się za sensacyjną porażkę sprzed kilku miesięcy i odzyskał tytuł mistrza świata kategorii ciężkiej.
4 lata temu Pongsaklek Wonjongkam pokonał na punkty Moneliso Mhikza Myekeni i obronił tytuł mistrza świata WBC kategorii muszej.
Sobotni pojedynek pomiędzy mistrzem świata ośmiu kategorii wagowych Mannym Pacquiao (52-3-2, 38 KO) i byłym trzykrotnym czempionem wagi półśredniej Antonio Margarito (38-7, 27 KO) sprzedał sygnał transmisji w systemie Pay-Per-View do co najmniej 1,25 miliona gospodarstw domowych. O wstępnych wynikach potyczki rozgrywanej na stadionie futbolowym drużyny Dallas Cowboys poinformował amerykańską prasę promotor obu pięściarzy Bob Arum.
Taki wynik oznacza, że gaże obu pięściarze ulegną zdecydowanemu wzrostowi. Margarito za walkę miał zagwarantowane trzy miliony dolarów, ale teraz jego gaża wyniesie między sześć a siedem milionów dolarów. Pacquiao z kolei miał w kontrakcie zagwarantowane otrzymanie 15 milionów dolarów, a przy tak dobrym wyniku PPV na jego konto wpłynie co najmniej 22 milionów dolarów.
Pięściarzem, który w tym roku zainkasował największe honorarium za swój występ jest Floyd Mayweather Jr. Amerykanin za bój z Shanem Mosleyem zarobił blisko 40 milionów dolarów. Była to jego jedyna walka w tym roku.
W najbliższy piątek na gali Universum w Hamburgu zaprezentuje się dwóch czołowych "ciężkich" globu Rusłan Czagaejew (26-1-1, 17 KO) i Denis Bojcow (27-0, 22 KO). Będący oficjalnym pretendentem WBA Czagajew zmierzy się z Travisem Walkerem (34-5-1, 28 KO), a wracający po kontuzji Bojcow skrzyżuje rękawice z Mikem Sheppardem (15-11-1, 8 KO). Wczoraj obaj pięściarze zaprezentowali się na otwartych treningach.
http://www.youtube.com/watch?v=-X_QO9dDLYQ
http://www.youtube.com/watch?v=U2YQ2kNfnDE
Mistrz świata WBC wagi ciężkiej Witalij Kliczko (41-2, 38 KO) poinformował, że zamierza stoczyć w przyszłym roku trzy zawodowe walki. To oznacza, że Ukrainiec pomimo przybywających mu w statystykach lat, zamierza zwiększyć tempo startów w porównaniu z obecnym rokiem kalendarzowym.
W tym roku starszy z braci Kliczko wychodził do ringu dwa razy, skutecznie broniąc swoich tytułów w potyczkach z Albertem Sosnowskim oraz Shannonem Briggsem. W przyszłym roku Ukrainiec zacznie od pojedynku ze zwycięzcą konfrontacji pomiędzy Rayem Austinem i Odlanierem Solisem. Kliczko typuje, że będzie to Kubańczyk.
W nocy z soboty na niedzielę w pojedynku o pas WBC wagi średniej Paul Williams (39-1, 27 KO) skrzyżuje rękawice z Sergio Martinezem (45-2-2, 24 KO). Będzie to rewanż za niezwykle zaciętą walkę z grudnia zeszłego roku. Bezpośrednia transmisja w Polsat Sport Extra od godz. 03.00.
http://www.youtube.com/watch?v=8nmvutUCJwU
Videoblog ringpolska.pl - przed walką Williams - Martinez >>